Rozdział 11

395 19 2
                                    

Siedziałam ze łzami w oczach na dachu budynku szkoły. Obok mnie siedziała CJ i Yukiteru, no nie oszukujmy się blondynka już płakała. Przytulała się do mnie i próbowała mnie pocieszać.

CJ - Wszystko będzie w porządku, uspokój się i już nie płacz...

- Ty to do mnie mówisz czy do siebie, bo mam pewne wątpliwości.

CJ - Do ciebie! Nie mam pojęcia, jak potrafiłaś trzymać to wszystko w sobie i nadal być taka wesoła...

Blondynka momentalnie odkleiła się ode mnie i spojrzała na mnie podejrzliwym wzrokiem. Przez jakiś czas patrzyłyśmy się na siebie w zupełnej ciszy.

- Co---

CJ - Nie bierzesz żadnych narkotyków ani nic, prawda? Żadnego LSD albo marihuany?

- Nie! Moja nadpobudliwość i częste zapominanie rzeczy to objaw depresji dwubiegunowej. Oczywiście są także gorsze dni, tak jak dzisiejszy, że kompletnie nie chce mi się nic robić... ani żyć, ale to spontanicznie!

CJ chciała coś powiedzieć, ale przerwał jej w tym odgłos dzwona na lekcje. Cała nasza trójka spojrzała na siebie nawzajem i z prędkością Sonica biegliśmy do klasy. Zdążyliśmy dosłownie parę sekund przed pojawieniem się nauczycielki (czyt. Starej prukwy) od matematyki. Jeszcze trochę i do domciu. Pod kołderkę i tylko spać, a jeżeli będzie coś zadane to najwyżej spisze do CJ lub Yukiteru. Tak tak, to jest plan idealny...

Time skip

Lekcje się skończyły i właśnie stałam przy bramie szkoły. W stu procentach byłam najbardziej komentowaną postacią w tamtym miejscu, ponieważ CJ przytulała się do mnie i nie chciała mnie puścić do domu. Próbowałam się nawet delikatnie wyszarpać, ale ona ma po prostu za mocny uścisk! Właśnie lewa ręką lekko odpychałam jej głowę ode mnie, a prawą dłonią odpychałam jej lewa rękę, którą przytrzymywała się mojej koszuli od mundurku.

- CJ puść mnie! Chcę iść do domu!

CJ - Nie! Nie puszcze cię!

Yukiteru dosłownie stał jakieś dziesięć metrów od nas i przeglądał coś w telefonie udając, że nas nie zna. Kompletnie nas olał!
Próbowałam się wyrwać z uścisku CJ przez dobre piętnaście minut póki nie usłyszałam znajomego mi głosu.

Bk - Oi Lucy, co ty odpierdzielasz?

Obróciłam się za siebie, czyli w stronę bramy. Z resztą obróciła się również CJ oraz Yukiteru. Pewnie myśleli, że nie mam innych przyjaciół poza nimi, chociaż Katsukiego nie nazwałabym przyjacielem...

- Bakugou! Jak dobrze że tu jesteś! Em... Daj mi chwilkę, zaraz się od niej uwolnię.

Pomimo iż tak powiedziałam, CJ nie miała zamiaru mnie puścić. Wręcz przeciwnie, jej uścisk stał się jeszcze mocniejszy i myślałam, że mnie udusi.

CJ - Kto to? Jak mi odpowiesz, to może cię puszczę!

- A ty telewizji nie oglądasz czy co? Przecież on wygrał festiwal w U. A.

CJ - Nie o to mi chodziło, kim on jest dla ciebie?

- Aaa... Więc to jest---

Ewidentnie nie było dane mi dokończyć, ponieważ Bakuś podszedł do nas bliżej (tak samo jak Yukiteru, bo wyczuł iż CJ może być w kłopotach). Wyciągnął rękę w moją stronę i złapał mnie za koszulę przy ramieniu. Wykorzystując chwilową nieuwagę blondynki, jednym sprawnym ruchem przyciągnął mnie do siebie, jednocześnie uwalniając mnie z uścisku. Siła, z którą mnie przyciągnął do siebie była wystarczająco duża, abym na niego wpadła.

Bk - Jestem Bakugou Katsuki i jestem chłopakiem Lucy.

Wszyscy staliśmy tam bez ruchu, a moi przyjaciele w lekkim szoku. Katsuki objął mnie ramieniem i się uśmiechnął w ten swój pogardliwy sposób. Doskonale wiedziałam, że jestem całkowicie czerwona na twarzy i najchętniej zapadłabym się pod ziemię, ale na to już chyba za późno.

CJ - Jak to chłopak? Lucy, nic mi nie mówiłaś!

- No b-bo wiesz, zaczęliśmy chodzić ze sobą jakiś, eee, tydzień temu...? Więc no... teraz już wiesz.

Bk - A teraz, z waszą zgodą lub bez, zabiorę ją ze sobą. Masz pięć sekund na pożegnanie się, później cie porywam.

- To do jutra! Może... Jak mi się będzie chciała to nawet w szkole!

I tak oto odeszliśmy od nich, zostawiając CJ w szoku a Yukiteru... no nie wiem, po prostu tam stał. Szliśmy dość znaną mi ścieżką rozmawiając o tym, co chcemy zjeść. Zaszliśmy do tureckiego fast fooda, Bakuś wziął kebaba na grubym cieście, a ja na cienkim. Kto do je kebaby na grudym cieście?! Po cholere jest ta ogromną bułka do tego wszystkiego, skoro można to mieć zawinęte w cienki chlebek pita (czyli w taką tortille)?! Kłóciliśmy się o doskonały rodzaj ciasta do kebsa i wyszło na to, że najlepszy jest kebab po prostu bez ciasta na plastikowym talerzyku lub w papierowym kubełku.
Gdy zjedliśmy fast foody skierowaliśmy się w stronę mojego ulubionego salonu gier. Po drodze gadaliśmy o najróżniejszych tematach. Tak naprawdę Bakugou spytał się mnie, jak było w szkole i wszystko mu opowiedziałam. Będąc na miejscu zaczęliśmy grać na wszystkich automatach, zaczynając od tych po prawej stronie sali. Przy automacie z pluszakami do wyciągnięcia za pomocą mechanicznej łapki, Katsuki był wyraźnie skupiony by coś wygrać. Wycelował w małego pluszowego baranka i nacisnął przycisk do opuszczenia się łapki. Leci, leci i... złapał! Blondyn wyjął nagrodę ze specjalnej przerody i podarował mi ją.

Bk - Trzymaj. Może nie kupione, ale za to zdobyte w bardzo trudnej walce.

- Aww~! Dziękuję, to bardzo słodko z twojej strony.

Nim zdążył cokolwiek powiedzieć pocałowałam go delikatnie w usta. Nie zdążył nawet odwzajemnić pocałunku, gdy odsunęłam się od niego. Jednak nie zdążyłam się odsunąć za daleko od niego, ponieważ objął mnie w talii i przyciągnął do siebie. Wiedziałam, że ma zamiar mnie pocałować, więc go w tym wyprzedziłam. Nasze usta ponownie się połączyły w delikatny namiętny pocałunek. Trwał on wystarczająco długo, aby zabrakło nam tchu. Próbując nabrać powietrza do płuc, wtuliliśmy się w siebie i staliśmy tak przez jakieś dwie lub trzy minuty.

Bk - A właśnie, zapomniałem Ci powiedzieć. Nie musisz zajmować się tą piosenką ani kostiumami dla debili z mojej klasy, bo nauczyciele wszystko odwołali. Zrobią nam za to wyjazd w celu treningu.

- Mhm... Co Ty na to, aby oblecieć szybko te wszystkie automaty i pójść do mnie? Może nawet zostaniesz na noc...

Bk - Dla mnie spoko tylko...

Bakuś jeszcze bardziej przybliżył się do mojego ucha i szepnął...

Bk - jest szansa, że będziesz miała nieprzespaną noc~

Po moich plecach przeszły mi lekkie ciarki, a twarz momentalnie zrobiła się czerwona. Mam bardzo, ale to bardzo czułe uszy. Odsunęliśmy się od siebie i reszta dnia spędziliśmy na graniu na automatach...

***

Od autorki: Hey! Ano więc oto kolejny rozdział. Tak wiem, ostatnio wstawiłam 2 rozdziały i teraz nagle kolejny (znowu w noc, ale walić to). Mam wenę, oke? I mam nadzieję, że wam to nie przeszkadza :) Dzięki za przeczytanie tego rozdziału! Do przeczytania! Bayo!

"Moja mała wampirzyca" || Katsuki Bakugou x female readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz