~~ Rozdział 5 - Moskwa ~~

17.5K 439 18
                                    

ALEXANDER

Do Moskwy dolecieliśmy 5:30. Alyssa szybko usnęła po wyjaśnieniu jej zasad panujących w świecie mafii, a przynajmniej jej większej części. Na lotnisku czekały już na nas trzy samochody obstawione przez moich ludzi, który byli zwarci i gotowi

- Panie Romanov. Samochody są gotowe. Jakie rozkazy?- zapytał jeden z nich

- Zabierzcie nasze rzeczy do mojej rezydencji. Dopilnujcie by nie było problemów po drodze.- odpowiedziałem trzymając na rękach w stylu panny młodej dalej śpiącą Alyssę, która jedynie wtuliła się we mnie bardziej, co nie powiem spodobało mi się

Wszedłem na tyły środkowego samochodu. Alyssa rozłożyła się na siedzeniach mając głowę na moich udach i trzymając moją dłoń w swoich. Moi ludzie pakowali do bagażników wszystkie nasze rzeczy w tym te, które wcześniej kazałem zabrać z domu Alyssy. Po 10 minutach wszystko było gotowe i mogliśmy wyjeżdżać z lotniska

- Było spokojnie podczas mojej nieobecności?- zapytałem patrząc na moich ludzi, którzy siedzieli na przodzie

- Oczywiście szefie.- potwierdził jeden z nich nie odrywając wzroku od drogi

Drogi minęła nam w ciszy. Alyssa miała niezwykle twardy sen, skoro ani razu się nie obudziła, tylko spała jak kamień. Po szóstej dojechaliśmy na miejsce. Jeden z moich ludzi otworzył mi drzwi, dzięki czemu wysiadłem z samochodu ze śpiącą dziewczyną. Przed domem oczekiwał już na mnie główny kamerdyner - Misza oraz główna pokojówka - Tatiana, którzy na mój widok ukłonili się nisko na znak szacunku

- Witamy Panie Romanov.- przywitał się pierwszy Misza.- To zapewne jest przyszła Pani Romanov.- zauważył 

- Owszem. Oczekuję od was i całej służby pełnego szacunku do niej i troskliwej opieki. Spodziewa się mojego dziecka i wy odpowiadacie za jej zdrowie.- oznajmiłem

- Oczywiście. Panience niczego nie zabraknie.- zapewniła mnie Tatiana.- Przygotowaliśmy pokój zgodnie z poleceniem.- dopowiedziała

- Nie. Zostanie w moim pokoju.- zaprzeczyłem natychmiast.- Przenieście jej rzeczy do mojej garderoby.- dodałem i ruszyłem do domu, prosto do mojego pokoju. Położyłem ją na łóżku, zdjąłem jej buty z nóg i przykryłem kołdrą. Mężczyźni w tym czasie wnosili walizki do garderoby. Gdy to już zrobili udałem wyszedłem po cichu z pokoju.- Poinformujcie mnie jak się obudzi.- poleciłem Tatianie

- Oczywiście.- zgodziła się. Ruszyłem w kierunku mojego gabinetu. W końcu muszę wszystko przygotować

***

ALYSSA

Obudziłam się czując coś miękkiego pode mną. Otworzyłam leniwie oczy zdając sobie sprawę, że nie jestem już w samolocie, a jakimś innym pomieszczeniu, które zdecydowanie nie było w powietrzu. Pokój był przestronny i w ciemnych kolorach. 'Czemu za każdym razem, gdy się budzę jestem w innym miejscu?'  pomyślałam zła. Wstałam z łóżka i podeszłam do okna, skąd miałam widok na duży i przestronny ogród. Drzwi się otworzyły, przez co natychmiast odwróciłam się w tamtym kierunku. Spodziewałam się Alexandra, ale była to...pokojówka?!

- Dzień dobry panienko.- przywitała się z małym skłonem

- Dzień dobry.- przywitałam się zdziwiona.- Kim jesteś?- zapytałam zaraz otrząsając się z szoku

- Jestem Tatiana, główna szefowa pokojówek.- przedstawiła się. 'Dobrze wiedzieć'  pomyślałam

- A gdzie jestem?- zapytałam

- W rezydencji pana Alexandra, a dokładniej w jego pokoju, który będziecie dzielili.- odpowiedziała uprzejmie

- Jak to dzielili?- powtórzyłam zaskoczona

- To wyjaśni już pan Alexander.- odpowiedziała jedynie. Spojrzałam na zegarek, dochodziła dziewiąta. W pokoju rozbrzmiał dźwięk burczenia dobiegający z mojego brzucha.- Pan Alexander prosi również, by pani odświeżyła się i zeszła na dół na śniadanie.- dopowiedziała

- A gdzie są moje rzeczy?- zapytałam skołowana

- W garderobie. Drugie drzwi od okna.- odpowiedziała. Podeszłam do nich i otworzyłam je. Garderoba była tak duża jak mój pokój u rodziców.- Pokojówki ułożyły wszystkie pani ubrania, a kosmetyki są na toaletce. Jeśli panienka pozwoli, oddalę się.- wyjaśniła

Kiwnęłam twierdząco głową i kobieta wyszła zostawiając mnie samą, znowu. Weszłam do garderoby i zaczęłam ją przeszukiwać, aż natrafiłam na swoje rzeczy. Wypadło na białą sukienkę w czarne wzory oraz białą bieliznę. Wyszłam z garderoby i podeszłam do drugich drzwi, które okazały się być łazienką. Postanowiłam wziąć szybki prysznic. Moje rzeczy na szczęście również już tutaj były. Nawet nie chcę wiedzieć jak je zdobyli, chociaż zaczynam się domyślać. Prysznic zajął mi ok.20 minut, a następnie odświeżona ubrałam się i wyszłam z łazienki. Przy toaletce nałożyłam puder, rozświetlacz i trochę różu oraz na rzęsy tusz. Gotowa ubrałam baleriny i wyszłam z pokoju, gdzie pod nim czekała na mnie pokojówka

- Panienko, zapraszam za mną.- powiedziała oficjalnie i zaczęła iść pierwsza, a ja tuż za nią. Zeszłyśmy po schodach prosto do jadalni, gdzie czekał już Alexander siedząc na szczycie stołu, który swoją drogą pomieściłby chyba z dwadzieścia osób

- Witaj kochana. Mam nadzieję, że dobrze się spało.- przywitał się kiedy zajmowałam miejsce po jego prawej stronie, gdzie było już wszystko przygotowane

- Tak.- potwierdziłam.- Jednak irytuje mnie to, że ilekroć się obudzę jestem w innym miejscu. Mogłeś mnie obudzić.- powiedziałam oskarżycielsko

- Słodko spałaś i bardzo mocno. Nie chciałem cię budzić.- usprawiedliwił się nieskruszony. Do jadalni pokojówki zaczęły wnosić jedzenie stawiając je na stole. Wielki talerz jajecznicy i mnóstwo kanapek, a do tego sok, kawa lub herbata do wyboru. Wzięliśmy się za jedzenie, które także było dobre

- Chciałabym poruszyć z tobą kwestię dzielenia pokoju.- zaczęłam.- Nie zgadzam się.- dodałam od razu

- Nie masz nic do gadania. Będziesz moją żoną.- oznajmił nieprzejęty

- Ale jeszcze nią nie jestem.- zauważyłam

- Pojutrze już tak.- odparł

- Jak to pojutrze?- powtórzyłam zła.- Takie rzeczy planuje się miesiącami. Ilość gości, posiłek, sala, muzyka, suknia, data i godzina.- zaczęłam wymieniać

- Wesele nie będzie duże. Tylko ty, ja, moja rodzina i ksiądz.- odpowiedział

- Ty chyba sobie ze mnie żartujesz. A co ze mną? Zapytałeś się mnie o zdanie?- zapytałam zła i czułam, że zaraz wybuchnę

- Nie mamy czasu urządzać wesela. Tu chodzi o bezpieczeństwo twoje i mojego dziecka. Jak wszystko się uspokoi urządzę ci wesele z bajki.- oznajmił. Patrzyłam na niego z niedowierzeniem

- Odechciało mi się jeść.- powiedziałam odsuwając krzesło i wstając z miejsca. Ruszyłam schodami na górę prosto do pokoju, w którym się zamknęłam

Jedna nocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz