Nick's POV
Nie wiem kiedy ten weekend minął, a już był niedzielny wieczór, i czekałem na mamę, która zaraz miała wrócić.
Piątkowy wieczór, i prawie całą sobotę, przesiedziałem z Jeff'em. W piątek, oglądaliśmy jakoś do 4 nad ranem, filmy to Iron-Man, to Thor, to Spider-Man. A następnego dnia, Jeff leczył ból głowy i dupy. Głowa go bolała, pewnie od wypitego piwa, a dupa, od marudzenia. Nie, wcale go nie kopnąłem w pupcię...
Siedziałem na kanapie i przeglądałem, poprawka. Szukałem jakiegoś tropu Tonego, tak to na serio głupie. Ale pisał że wróci. Czemu by tak mu nie pomóc. Tak przyznam. W chuj za nim tęsknię, i nie mogę normalnie żyć, wiedząc że wróci. To... on jest mi po prostu za bliski, i nie chciałbym go znów stracić.
-Nick! Wróciłam! -z przedpokoju dobiegł głos mojej mamy, a po chwili zamykanych drzwi, odłożyłem laptopa na stolik i poszłem w stronę mamy. Na pierwszy rzut oka widać, że jest zmęczona, jak zawsze po delegacji. Ale było cos jeszcze, strach obawa? Nie umiem tego opisać
-Cześć, jak było? Coś się działo ciekawego?
-W porządku, wiesz kogo spodkałam? -pokręciłem przecząco głową- Wadey'a, wiesz mój przyjaciel z liceum. Pracuje właśnie w Waszyngtonie, jako kelner w jednej z restauracji. Wiesz jak się, zmienił? -mówiła, cały czas ściągając z siebie warstwy ubrań, tak że została, w koszuli, i spodniach od marynarki
-To fajnie, jak podróż?
-Wiesz, samoloty źle na mnie działają, ale przeżyłam -zaśmiała się lekko, po czym na jej twarz wróciło to czego nie umiem rozszyfrować- wiedzę, że domu nie zalałeś
-A kiedyś zalałem?
-Jasne, że nie. Droczś się tylko
-Pewnie... to chodź do kuchni, bo zrobiłem zapiekankę -uśmiechnąłem się lekko
-Dobrze, tylko zaniosę...
-Zaniosę, idź -wciąłem się jej w słowo, po czym chwyciłem torby mamy i poszłem z nimi do sypialni na piętrze, a gdy wróciłem kobieta siedziała już w kuchni i kroiła kolację
-A jak ci minął Weekend?
-W porządku, w piątek wpadł Jeff i został na noc, a tak to nic ciekawego -omijając moją 'opsesję'...
-A czemu nie było cię w piątek w szkole?
-Um... źle się czułem
-I nie chciało ci się... -dodała
-Tak... jesteś mocno zła? Przepisałem wszystkie lekcje, żeby nie było
-Spokojnie, nie jestem zła. Ty też potrzebujesz odpoczynku
-Um... Mamo? -spytałem po chwili
-Tak?
-Coś się stało w pracy? Bo widzę, że coś jest nie tak...
-Wiesz Nick... jakby ci to powiedzieć... -zamyślila się, na chwilę i zjadła kawałek zapiekanki- tak jakby... widziałam w Waszyngtonie pana Paula... -zatkało mnie
-Tego Paula?!?! Paula Lopeza? Ojca Tonego?
-Tak, tego...
-Czyli Tony, mieszka w Waszyngtonie? -spytałem cicho
-Nie zupełnie. Um... rozmawiałam chwilkę z Paulem i powiedział, że mieszka tylko z Janną, Ondreazem i Cassie...
-A Tony? -spytałem trochę roztrzęsiony
-Powiedział, że jak nam nie powiedział to jego problem i odszedł...
-Czyli ten gnój, zostawił gdzieś Tonego? Żartujesz teraz prawda? Bo to nie śmieszne...
-Nie, nie żartuję. Nie mam pojęcia Nick, gdzie może być Tony, może być nawet na końcu kraju. Przykro mi
Coś we mnie pękło, wstałem od stołu i ruszyłem do pokoju, ale nie biegłem. Cały czas miałem nadzieję, że Tony jest bezpieczny ze swoją mamą i Ondreazem. Bo jego ojciec i Cassie, to jakieś gnomy... wiem bo ich poznałem. Znaczy Cassie, kiedyś była fajna, i była dla mnie trochę jak młodsza siostra...
Wyszłem na balkon i oparłem się łokciami o balustradę. Czułem się bezradny, nie mam pojęcia gdzie może być Tony. Wcześniej też nie wiedziałem, ale czułem się pewniej. A teraz...
Oh Tony... mam nadzieję, że wszystko w porządku. Że masz dach nad głową i nie chodzisz głodny...
Tak... rozpaczam jak nastolatka... ale nie mogę nic... Zapewne ten stary gnój go gdzieś wysłał, lub zostawił. Ale czemu Janna, zostawiła tak nagle swojego syna? Przecież zawsze go broniła, przed panem domu. Co się mogło stać? O Ondreazie nawet nie wspomnę...
___________________
Dobry, dobry!
Więc, trochę rozwiałam wasze wątpliwości? To dobrze, bo w następnym rozdziale rozwieję bardziej. Więc czekać3/3
M.K.Belyya
CZYTASZ
Let me be Sad | Tonick
FanfictionNick ma 16 lat, i prawdopodobnie choruje na depresję. Ale przecież, nie ma do tego powodu. Ma kochającą matką, najlepszych przyjaciół i w miarę dobre oceny. Brakuje mu tylko czegoś, własciwie kogoś, a ten ktoś nazywa się... Kogo brakuje Nickowi? Cz...