Hermiona siedziała na kanapie czytając nową książkę, która niezmiernie ją zaciekawiła, "Życie niesamowicie odważnego mężczyzny: Godryka Gryffindora". Pożyczyła ją z biblioteki przed jej opuszczeniem, żeby mogła dokończyć rozpoczętą lekturę. Liczyła na znalezienie kolejnych inspiracji na pozostałych stronicach grubego tomu. Mimo wszystko, była to przecież książka o samym Gryffindorze, więc mogła znaleźć w niej nawet wskazówki, jak być prawdziwie odważnym, kto wie.
Była właśnie w połowie rozdziału, kiedy otworzyły się drzwi do salonu. Spojrzała w ich stronę i zobaczyła Malfoya, który ku jej zdziwieniu lewitował przed sobą zaskakująco dużą ilość książek. Przeszedł obok kanapy, na której przesiadywała Hermiona i udał się prosto do swojego pokoju. Po kilku minutach wrócił do salonu i zajął kanapę naprzeciwko dziewczyny. Ułożył się wygodnie na poduszkach i przymknął oczy, równocześnie masując dłońmi skronie. Wyglądał na zestresowanego...
— Ej, Malfoy? — zaczęła Hermiona.
— Hm? — odpowiedział mruknięciem, wciąż z zamkniętymi oczami.
— Skąd wziąłeś te tony książek? — zapytała.
— Biblioteka... — odpowiedział prosto.
Włożyła zakładkę między czytane stronice i zamknęła trzymaną książkę. Podniosła się na kanapie do pozycji siedzącej i zaczęła obserwować zmęczoną twarz Malfoya.
— Po co ci one?
— Do czytania... — odpowiedział, a Hermiona jedynie przewróciła oczami.
— Oczywiste, że do czytania, ale zmierzam do tego, o czym czytasz? Z jakich przedmiotów i tematyki są te książki? Przecież rok szkolny jest już praktycznie zakończony. Utknąłeś na drugim miejscu, nic już z tym nie zrobisz — przyznała rzeczowo.
— Nie twoja sprawa... — odwarknął pod nosem.
Prychnęła lekko sfrustrowana jego zdawkowymi odpowiedziami i skrzyżowała ramiona na piersi.
— Pasjonująca rozmowa dziś z tobą, Malfoy — powiedziała z sarkazmem.
— Błagam — powiedział bezsilnie. Otworzył oczy i westchnął. — Jestem kurewsko zmęczony, Granger. Przejdź do sedna, ustalmy co mamy ustalić na zakończenie roku i tyle. Mam zawalony wieczór i masę innych rzeczy do roboty — powiedział niemal błagalnym tonem.
Spojrzała na niego oburzona, a jego wzrok skrzyżował się z jej spojrzeniem. Był naprawdę zmęczony, co teraz rzeczywiście zauważyła.
— No dobra — odpowiedziała już łagodniejszym tonem.
— Dzięki — odpowiedział cicho.
— A więc... — Pochyliła się w stronę dzielącego ich stołu. — Jutro idziemy ustalić z profesor McGonagall i profesorem Flitwickiem szczegóły dotyczące dekoracji. Jeśli chodzi o propozycje muzyki, już rozmawiałam z profesorem Dumbledorem o zezwolenie na użycie mugolskich piosenek. — Głowa Malfoya gwałtownie zwróciła się w jej kierunku, a usta otworzyły w niedowierzaniu. — I uzyskaliśmy zgodę. Poprosiłam o odtwarzacz mp3 i profesor obiecał mi dostarczenie go do jutra. Jeśli chodzi o jedzenie, myślę, że możemy uznać to za twoją działkę.
— Nie mam zielonego pojęcia, czym jest odtwarzasz empetszy...
— To takie mugolskie coś.
— Z pewnością... — powiedział przewracając oczami.
Rzuciła mu ostre spojrzenie i kontynuowała wyjaśnienia.
— To urządzenie używane przez mugoli do słuchania muzyki.
CZYTASZ
[T] Legenda dwunastu listów | Dramione
FanfictionNa dwanaście dni przed końcem roku szkolnego, podczas lekcji Historii Magii, Profesor Binns opowiada swoim uczniom niezwykłą legendę. Legendę o dwunastu tajemniczych listach. Następnego dnia Hermiona Granger otrzymuje pierwszy z nich. O czym mówią l...