Następnego poranka Hermiona obudziła się zdecydowanie wcześniej niż zwykle. Wzięła szybki prysznic i ubrała się w szkolne szaty. Pospieszyła poprzez Pokój Wspólny, prosto do Wielkiej Sali. Kilkoro uczniów już siedziało przy długich stołach, widziała też paru nauczycieli. Podeszła do stołu Gryffindoru, przy którym byli już Harry i Dean.
— Cześć Dean! Cześć Harry! Dzień dobry! — powitała ich radośnie.
— Cześć, Hermiono — odpowiedział Dean.
— Co tak wcześnie tutaj robisz, Miona? Musisz dokończyć coś przed zajęciami? — zapytał Harry, sięgając po kanapkę z kurczakiem.
— Tak właściwie to... — zaczęła mówić, podczas gdy nałożyła na talerz kilka porcji budyniu, kiełbasek i galaretki. — Tak, muszę dokończyć plany na zakończenie roku szkolnego... — Napełniła swój puchar sokiem z dyni i natychmiast sięgnęła po drugi, również napełniając go po brzegi.
Harry i Dean patrzyli na nią z rozbawieniem.
— Zamierzasz to wszystko zjeść? — zapytał Harry, patrząc, jak dziewczyna nakłada na talerz kawałek pieczonego indyka.
— Ciężko mi się powstrzymać... — mruknęła, wzruszając ramionami.
— Czy nie jesteś może Ronem pod wpływem Eliksiru Wielosokowego? — zapytał Dean.
Hermiona spojrzała na nich i zachichotała.
— Co? Nie, to przecież ja, Hermiona...
— No nie sądzę... — mruknął z podejrzeniem Harry.
— Cóż, możesz zapytać mnie o cokolwiek, co twoim zdaniem powinnam wiedzieć tylko ja — powiedziała, rzucając mu wyzwanie.
— Dobrze, czego użyliśmy na trzecim roku do podróży w czasie? — zapytał Harry.
Hermiona uśmiechnęła się i nachyliła w kierunku przyjaciela. Wyszeptała odpowiedź wprost do jego ucha tak, aby Dean nic nie usłyszał.
— Zmieniacza czasu, Harry... od profesor McGonagall. Ale już jej go oddałam.
— Podróżowaliście w czasie na trzecim roku? — zapytał Dean ze zdumieniem.
Harry i Hermiona spojrzeli na siebie porozumiewawczo i uśmiechnęli się do kolegi.
— Nie, nie podróżowaliśmy — przyznali zgodnie.
Dean popatrzył na nich zdezorientowany, co jednak zignorowali. Harry odwrócił się w stronę talerza Hermiony, patrząc na niego niepewnie.
— O co chodzi z tym całym jedzeniem, Miona? Planujesz przytyć?
— Nie — odparła, kręcąc głową. — Cóż, może. Jeszcze nie wiem... — Wzruszyła ramionami.
Po tych słowach wyciągnęła swoją różdżkę z kieszeni i wycelowała ją w talerze pełne jedzenia oraz dwa puchary wypełnione sokiem dyniowym.
— Wingardium Leviosa... — wyszeptała spokojnie, a jedzenie zaczęło lewitować.
— Dokąd zabierasz to wszystko? — zapytał ponownie Harry.
— Do Pokoju Wspólnego... Muszę popracować tam nad planem zakończenia roku... Cześć, Harry, Dean. Zobaczymy się później! — powiedziała i pospieszyła do kwater Prefektów.
***
Po wejściu do Pokoju Wspólnego lewitowała jedzenie wprost do sypialni Malfoya. Użyła swojej wolnej dłoni do zapukania w drzwi jego pokoju.
CZYTASZ
[T] Legenda dwunastu listów | Dramione
FanfictionNa dwanaście dni przed końcem roku szkolnego, podczas lekcji Historii Magii, Profesor Binns opowiada swoim uczniom niezwykłą legendę. Legendę o dwunastu tajemniczych listach. Następnego dnia Hermiona Granger otrzymuje pierwszy z nich. O czym mówią l...