Rozdział 17: Dziesiąty list

3.1K 211 54
                                    

Następnego dnia Hermiona ponownie przyniosła śniadanie do pokoju Malfoya, gdzie mieli zjeść je razem. Gdy jednak weszła do środka, okazało się, że chłopak wcale nie pracował nad repliką. Stał jedynie na środku i uśmiechał się wpatrzony w przestrzeń.

— Hej — powiedziała Hermiona, by uzyskać jego uwagę.

— Hm? — Zwrócił wzrok w jej kierunku.

— Czemu nie pracujesz nad repliką?

— Wstałem dziś wcześniej i... skończyłem — powiedział spokojnie.

— Skończyłeś? — Hermiona była zaskoczona. — Masz na myśli skończyłeś, skończyłeś?

— Tak — przytaknął.

— Czekaj, czekaj, czekaj — powiedziała Hermiona machając mu dłonią przed twarzą. — Możesz mi zdefiniować skończenie?

Malfoy przewrócił jedynie oczami.

— I to ciebie nazywają najmądrzejszą czarownicą od czasów samej Roweny, co? Nie wiesz co to znaczy coś skończyć?

— Miałam na myśli...

— To znaczy, że to koniec. Replika jest zakończona. Może się poruszać. Posiada własny umysł. Jest dokładnie taka, jak mój ojciec. Teraz się nie rusza, bo go unieruchomiłem, ale udało się — powiedział z lekkim uśmiechem.

— Naprawdę? Udało ci się? — powtórzyła z niedowierzaniem.

— Tak, geniuszu. Jeszcze dziś odeślę ją do domu, do mojej matki...

Hermiona wpatrywała się w niego zaskoczona i jednocześnie zachwycona. Również szeroko się uśmiechnęła.

— Wow! — zawołała.

— Ja wiem — powiedział zadowolony Malfoy.

— Gratulacje, Malfoy! — Była pełna entuzjazmu. — Ale, ale jak znalazłeś zaklęcie? Przecież przejrzeliśmy wszystkie książki strona po stronie...

— No właśnie nie wszystkie książki...

Hermiona zmarszczyła brwi, zaskoczona i zmieszana.

— Brakujące zaklęcia znalazłem w książce, którą transmutowałem w stolik — wyjaśnił. — Absurdalne, że ona była tu z nami cały czas, ale używaliśmy jej jako stolika. Gdyby nie to, już dawno bym skończył.

— Kompletnie zapomniałam o tej książce... — przyznała.

— Ja też... ale przypomniałem sobie o niej na zajęciach powtórkowych z Transmutacji z McGonagall.

— Twoja mama będzie taka szczęśliwa...

— Oj tak... — przytaknął.

***

Po zjedzeniu śniadania udali się na zajęcia z Numerologii z profesor Vector. Tym razem też mieli specjalną powtórkę z całego zakresu materiału na dwa dni przed końcem roku szkolnego. Jak zwykle, dla naszej dwójki Prefektów Naczelnych powtórka przebiegła doskonale.

Po zajęciach Hermiona udała się do Wielkiej Sali z Harrym, Ronem i Ginny. Harry i Ron dyskutowali o swojej przyszłości w Quidditchu, którą planowali po ukończeniu szkoły. Oboje chcieli dołączyć do dwóch różnych drużyn i właśnie spierali się, która z nich jest lepsza.

W przeciwieństwie do nich, Ginny i Hermiona w spokoju spożywały swój posiłek.

Po chwili Ginny odkaszlnęła sugestywnie, chcąc nawiązać rozmowę z Hermioną.

[T] Legenda dwunastu listów | DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz