Rozdział 23

523 33 3
                                    

Było już późno, gdy wróciliśmy do Zamku Zwiadowców, ale mimo to od razu skierowałem swoje kroki do pokoju Erena, co nie było trudne, bo w końcu jego kwatera znajdowała się tuż obok mojej, dosłownie za ścianą. Miałem już zapukać w ciemne drewno, gdy coś usłyszałem i zawiesiłem rękę, wsłuchując się w ciszę. Zdecydowanie dźwięki dochodziły z pokoju dzieciaka. W czymś mu przeszkodzę, jeśli teraz wejdę? Zastanawiałem się, co mam zrobić, gdy nagle zdałem sobie sprawę, co słyszę. On płacze. Byłem tym tak zaskoczony, że przez pierwsze kilka sekund nie wiedziałem, jak mam zareagować. Eren rzadko płakał, albo ja rzadko zauważałem, żeby to robił, ale teraz zdecydowanie płakał, tego jednego mogłem być pewien. Westchnąłem cicho i wszedłem do pomieszczenia, zamykając za sobą drzwi a potem szybko, nim zdążył się do końca zorientować, co się dzieje, znalazłem się przy nim i zamknąłem go w swoich ramionach, przytulając go do mojej piersi i po chwili czując, jak obejmuje mnie ramionami a jego słone łzy moczą moją koszulę. Głaskałem go po głowie i plecach, starając się go jakoś uspokoić. Zajęło mi to chwilę, nim w końcu uspokoił się i odsunął ode mnie, wycierając oczy i patrząc w podłogę. Wyglądał jak kupka nieszczęścia i zrobiło mi się go tak strasznie żal, ale nie znając powodu jego zachowania nie mogłem go pocieszyć ani mu pomóc.

-Przepraszam.

Wyszeptał, spuszczając głowę, jakby miał mnie za coś przepraszać. Głupi bachor, nie zrobił przecież nic złego. Westchnąłem ciężko i usiadłem obok niego na łóżku, obejmując go opiekuńczo ramieniem, a on wtulił się we mnie ufnie, przez co moje serce mocniej zabiło. Mieć go tak blisko i czuć ciepło jego ciała, wdychać jego zapach - to wszystko przyprawiało mnie niemal o zawroty głowy, ale nie zamieniłbym tej chwili na nic innego.

-Dlaczego płaczesz?

Mój głos był dużo łagodniejszy niż normalnie, ale wiedziałem, że gdy jesteśmy sami, mogę sobie na to na spokojnie pozwolić. Przy nikim innym nie pozwoliłbym sobie na takie zachowanie, ale przy Erenie nie muszę się martwić. Zgarbił się jeszcze bardziej, kuląc się w sobie i zagryzł wargę, ocierając dłońmi pojedyncze łzy z policzków.

-Jestem wściekły sam na siebie, że jestem kompletnie bezużyteczny.

O czym on opowiada? Jest jednym z najlepszych żołnierzy, przecież nie ma nikogo lepszego niż on w naszym Korpusie, no może oprócz mnie, ale tak to... no i nigdy nawet przez moment nie pomyślałem, że jest bezużyteczny albo niepotrzebny. Ująłem jego podbródek w palce i zmusiłem go, by uniósł głowę i spojrzał na mnie swoimi pięknymi, intensywnie zielonymi oczami, które w tym momencie były zaczerwienione od płaczu.

-O czym ty mówisz?

Widziałem zaskoczenie w jego twarzy, jakby jego słowa wyjaśniały wszystko. W jego mniemaniu zapewne oczywistym było, że uznam go za niepotrzebnego, ale ja kompletnie nie rozumiałem, o czym on mówi i miałem nadzieję, że mi to szybko wyjaśni. Nie lubiłem sytuacji, gdy nie wiedziałem czegoś lub gdy nie rozumiałem, o co chodzi, czułem się wtedy niepewnie i irytowało mnie to, a w tej sytuacji definitywnie nie miałem pojęcia, co on opowiada.

-Przecież nie mogłem nawet pójść z wami pomóc opanować sytuację...

Szepnął, próbując spuścić wzrok, ale zbyt mocno trzymałem jego podbródek i uniosłem jedną brew w górę, patrząc na niego z powątpiewaniem. No tak, jego noga dopiero co się zrosła i będzie go jeszcze boleć przez jakiś czas, ale nie może jej nadwyrężać, fakt, dlatego odesłałem go do zamku. Najwyraźniej ten dzieciak wziął to zbytnio na poważnie i nie umiał sobie poradzić z uczuciem bezsilności. Co też zrodziło się pod tą ciemną czupryną?

-Eren, nie odesłałem cię do zamku, bo sobie nie poradzisz. Dopiero co zrosła ci się piszczel, nie możesz nadwyrężać swojej nogi, bo ci się pogorszy. Musisz dać sobie trochę czasu. Ale nigdy w życiu nikt nie pomyślał nawet, że jesteś bezużyteczny. Jesteś jednym z naszych najlepszych żołnierzy. Rozumiem, że poczułeś się bezsilny i niepotrzebny, ale nie masz żadnych powodów, by się tak czuć, bo to jest po prostu nieprawda. Potrzebujemy cię bardziej, niż myślisz. Poza tym, obiecałeś, że będziesz walczył ze mną ramię w ramię i tego od ciebie oczekuję.

OpiekunOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz