Następny miesiąc był istną torturą. Ze wszystkich sił starałam się zapomnieć o tym, co się stało. Często przyłapywałam się jednak na wspominaniu pocałunku. Miękkości warg Malfoya, jego rozpalającego dotyku, wzajemnego dopasowania naszych ciał i... Stop.
Rzuciłam się w wir nauki i spotkań towarzyskich. We wszystkim towarzyszyła mi Pansy, co przyczyniło się do rozluźnienia moich stosunków z Ginny, gdyż dziewczyny wciąż za sobą nie przepadały.
Dzięki pomocy Blaise'a, którego obie darzyły dużą sympatią, udało mi się jednak doprowadzić do paru wspólnych spotkań. Nie można ich było nazwać przyjaciółkami, ale powoli pokonywały wzajemną niechęć i nieufność.
Nie dało mi to jednak poczucia ulgi, którego oczekiwałam.
Wszystko w końcu zaczynało się układać, kiedy eliksir powoli warzył się w kociołku. Przepis był tak skomplikowany, że napój wymagał kilkutygodniowych przygotowań.
Niecierpliwiłam się coraz bardziej z dnia na dzień. Narastały też we mnie jednak obawy. Czy po powrocie do Gryffindoru miałam utracić Pansy i Blaise'a? Czy mieli mnie odrzucić, tak jak Pansy wciąż odrzucała Ginny? Nie wyobrażałam sobie, by mogło ich zabraknąć w moim życiu.
Czasami rozważałam nawet, czy ich przyjaźń nie jest ważniejsza niż moje zdrowie psychiczne. Zawsze jednak uderzał mnie paradoks tych rozważań – jeżeli byliśmy prawdziwymi przyjaciółmi, to powinno im zależeć na moim dobrym samopoczuciu. Te dwa aspekty życia musiały pozostawać ze sobą w zgodzie.
Ja i Draco unikaliśmy się jak Snape i szampon. Nie byliśmy w stanie spojrzeć sobie w oczy.
Podejrzewałam, że ten skradziony pod wpływem chwili pocałunek wywarł na nim nawet większe wrażenie niż na mnie. Całe życie wmawiał sobie, że mnie nienawidzi, by potem wpaść w moje ramiona. Byłam też pewna, że nie może o tym z nikim porozmawiać. Był silny, ale podejrzewałam, że nienawiść do samego siebie zżera go od środka. Nienawiść i... odraza? Czy wciąż się mnie brzydził, po tym wszystkim co razem przeszliśmy? Po tym z jaką desperacją mnie trzymał, jakbym była jego oazą na pustyni?
Nie miałam pojęcia, co czuł.
I miałam się nigdy nie dowiedzieć.
Wszystko skończyło się, nim zdążyło zacząć.
***
- Hermiona, czy między tobą a Draco coś zaszło?
Pytanie Pansy zawisło w powietrzu, gdy zawróciłam w progu pokoju wspólnego. Zauważyłam go na kanapie.
Spojrzałam na nią z przestrachem i wymusiłam śmiech. Wyszedł jednak bardzo nerwowy.
- Nawciągałaś się proszku Fiuu? No co ty! – odpowiedziałam, siląc się na swobody ton. – Ja i on? Prędzej nastanie apokalipsa! Wcale się z nim nie całowałam, oszalałaś? Przecież się nienawidzimy. Absolutnie nie uważam, że jest zabójczo przystojny. Brzydki jest, brzydki jest koszmarnie. Ale może tobie się wciąż podoba, Pansy? Co, o to chodzi? Chcesz do niego wrócić, tak?!
Sałatka słowna, która opuściła moje usta, spowodowała że Pansy spojrzała na mnie z prawdziwym niepokojem.
- Miałam na myśli, czy się pokłóciliście – wyjaśniła powoli, jakby tłumaczyła coś niestabilnie emocjonalnemu dzieciakowi. – Wszystko w porządku, Herm?
- Jasne! – odparłam od razu, trochę za szybko. – Wszystko absolutnie gra! Jest super! U mnie to naprawdę, wiesz, jest szczerze cool, nic bym zupełnie nie zmieniła! A u ciebie? U ciebie też wszystko fajnie?
CZYTASZ
are you afraid of the dark? | dramione
FanfictionRok szkolny się jeszcze nie zaczął, a ona już oberwała klątwą przeznaczoną dla Harry'ego. Ale trzeba przyznać, że prace domowe nie wydają się największym problemem, kiedy z każdym dniem walczysz z narastającą w sobie ciemnością. Zwłaszcza kiedy prze...