Rozdział 2

431 18 1
                                    

Gdy się obudziłam, pierwsze co ujrzałam to jakiegoś chłopaka z pięknymi oczami. Leżałam u niego na kolanach.

- Co ja tu robię ? Co ty tu robisz? Gdzie Natalia ?- zasypywałam go pytaniami.

- Kochanie, spadłaś ze schodów i straciłaś przytomność, a ja ci pomogłem. Natalia poszła do sklepu.

- Co ? Skąd ty się tu wziąłeś, a oni ? - w tym momencie spojrzałam na resztę jego bandy.

- To nie ważne słonko - próbował się wymigać od odpowiedzi, ale ja już powoli sobie przypominałam. o hałasach, które słyszałam w salonie, o tym, że spadłam ze schodów. Ale potem film mi się urwał. On mówi, że straciłam przytomność. Zaraz, przecież oni chcieli nas okraść, a on do mnie mówi : kochanie, słonko.

- Jak się nazywasz? - zadałam mu pytanie. Cały czas leżąc mu na kolanach.

- Louis - odpowiedział - A ty ?

- Aleksandra, ale wszyscy mówią na mnie Alex.

- Bardzo ładne imię.

- Dzięki. A tak w ogóle co wy tu jeszcze robicie ? Czemu nie uciekliście jak była okazja ?

- Taki był plan, ale coś nie pozwoliło mi cię zostawić. Spodobałaś mi się.

W tym momencie do domu weszła Natalia z jakimś chłopakiem.

- No wreszcie dłużej się nie dało ? - spytał Louis.

- Nie dało się. Apteka jest pół kilometra stąd - odpowiedziała mu kąśliwie Nati.

- Ej mała, grzeczniej. - Louis chyba się wkurzył.

- Bo co mi zrobisz ? - odgryzła się Natalia.

- Oj nie chcesz wiedzieć- tym razem odezwał się chłopak, który stał obok Nati i uśmiechną się cwaniacko.

- Alex, wszystko już dobrze ? Przyniosłam ci tabletki na ból głowy. - powiedziała do mnie Natalia.

- Przedstawisz mi ich ? - wskazałam na chłopaków.

- Jasne. To Zayn, Harry, Niall, Liam i Theo - Louis pokolei przedstawił mi każdego z nich.- Musisz jechać z nami i wstąpić do naszego gangu. Od dzisiaj jesteś moja.

- Oczywiście Nati też - tym razem odezwał się Niall.

- Co ? Ja nigdzie nie idę. Nie będziesz mi rozkazywał. - wykrzyczałam w stronę Louisa, a on się na mnie patrzył i się śmiał . - Z czego się śmiejesz ? - teraz byłam mocno na niego wkurzona.

- Śmieję się z tego, że myślisz, że to twój wybór. Mylisz się, decyzja już dawno podjęta.

- Aha, czyli ja to już tutaj się nie liczę? Ty podjąłeś decyzje i ja mam się zgodzić ?

- Nie ważne, czy się zgadzasz. Jedziesz z nami i tyle. Po dobroci, lub siłą. to jest już twój wybór. Natalia się już zgodziła. Wszyscy pojechali już na miejsce. -  nawet nie zauważyłam kiedy wyszli.

- Dobrze. To dasz mi się chociaż spakować ? - powiedziałam zrezygnowana

- Jasne kotku, tylko się pospiesz.

Poszłam się spakować i po 15 minutach byłam już gotowa. Zostawiłam tylko karteczkę dla rodziców. Napisałam, że wyjeżdżam z Nati i żeby się nie martwili.

- Gotowa ?

- Chyba tak. - po tych słowach wyszliśmy z domu i pojechaliśmy jego samochodem do ich domu. To co zobaczyłam przeszło moje najśmielsze oczekiwania...

Stay Strong~Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz