Rozdział 5

311 15 0
                                    

Louis'a.On siedział daleko ode mnie i Zayn'a. W najstraszniejszym momencie mulat wtulił mnie w siebie i pocałował. W tym momencie Louis nie wytrzymał. Wybiegł z domu i trzasnął drzwiami. Gdy już chciałam za nim pobiec,Zayn zacisnął mnie w mocniejszym uścisku.

- Teraz nie warto. Jest wkurzony. Jeszcze powie coś, czego będzie żałował. Porozmawiasz z nim jak ochłonie i wróci. - powiedziała Perrie widząc to, że chciałam za nim pobiec.

- Możemy porozmawiać ? - powiedział Zayn

- Teraz ? 

- Tak

- No dobra, ale tutaj ? - spytałam

- Nie. Chodźmy do mojego pokoju

- Okey. - powiedziałam. Poszliśmy do sypialni Zayn'a - Więc o czym chciałeś rozmawiać ?

                                         Zayn

- Wiesz, Alex... bo ty... - nie mogłem wypowiedzieć żadnego słowa. To dziwne, bo zawsze byłem bardzo pewny siebie w rozmowach z dziewczynami, ale teraz ... - ty.. ty.. mi..się podobasz. Chyba się w tobie zakochałem. - wyrzuciłem to wreszcie z siebie.

- Zayn.. ty...też mi się podobasz i chyba tez czuję do ciebie coś więcej, ale.. - i nagle się zacięła. Wiedziałem, że chodzi jej o Louisa. Nie powinienem łamać zasad gangu, ale to jest ode mnie silniejsze. Wiem, że nie powinienem odbierać mu dziewczyny, ale ja naprawdę się w niej zakochałem. Zakochałem się w jej długich blond włosach, w jej uśmiechu, w jej pięknych oczach. Z tych myśli wyrwała mnie Alex.

- A co z Louisem ? - spytała się mnie z obawą w głosie.

- Nic. przecież nic was nie łączy. Tak ?

- Nie, oczywiście,że nic nas nie łączy.

- No widzisz nie musisz mu niczego tlumaczyć.

- Dobrze, ale to oznacza, że teraz jesteśmy razem ?

- No chyba tak, oczywiście, jeśli tego chcesz. - spytałem, mając nadzieję, że chce ze mną być.

- Tak, chcę. - powiedziała, a ja odczułem wielką ulgę. - Może zejdziemy już na dół ?

- Jasne, chodźmy- odpowiedziałem

                                                   Alex

- Co, już się skończył ? - spytałam,  widząc napisy końcowe na ekranie telewizora.

- No, tak - powiedział Niall

- Szkoda. robimy ognisko ?

- Jasne. Dziewczyny przygotują jedzenie, a my rozpalimy ognisko, powiedział Harry

- Okey.

- Alex, możemy pogadać ? - spytała mnie Perrie

- Dobrze. Chodźmy do mojego pokoju.

- Nie, pójdziemy do mojego. W twoim jest Louis. Przyszedł jak rozmawiałaś z Zayn'em. Obiecał zejść na ognisko.

Poszłyśmy do jej pokoju. Wcale nie chciałam z nią teraz rozmawiać. Przecież wiem o co jej chodziło...

- Alex, to nie było dobre posunięcie z twojej strony- zaczęła Perrie

- Co ?

- No zostawienie Louisa dla Zayn'a. On teraz może się na was mścić.

- Ja nie zostawiłam Lou, przecież nawet z nim nie byłam.

- No tak, ale on uważa inaczej. Byłaś jego. Takie są zasady. - Perrie mówiła, a ja coraz mniej rozumiałam z tego wszystkiego.

- Jakie zasady ? - spytałam 

- Louis ci pomógł. On był pierwszy, dlatego stałaś się jego. W gangu tak jest. Zaynzłamał zasady i mu ciebie odebrał, więc Louis pewnie będzie się na was mścił dotąd, aż znów nie będziesz jego, albo...

- Albo co ?

-Albo, będzie zatruwał wam życie dotąd aż zerwiecie.

- Nie. Czy on nigdy nie zrozumie, że ja kocham Zayna.

- Ale dla Louisa to się nie liczy. To on był pierwszy i nie odpuści tak łatwo. Tak myślę. Chyba, że cię naprawdę kocha to może da wam spokój . Jak zobaczy, że jesteś z Zayn'em naprawdę szczęśliwa.

- Przecież jestem. Naprawdę jestem szczęśliwa.

- To może się wam jakoś ułoży. - Uśmiechnęła się do mnie i przytuliła. - Chodź idziemy przygotować jedzenie.

- Dobrze, chodźmy. - poszłyśmy . Gdy już wszystko było gotowe, zebraliśmy się przy ognisku.

- To co kolejna runda gry w butelkę ? - spytał Zayn, któremu siedziałam na kolanach i przytulałam go

Wszyscy od razu się zgodzili i zaczęła się gra. Jako pierwszy był Harry.

- Prawda czy wyzwanie ?

- Prawda.

- No dobra. Co jest między tobą, a Alex ? - spytał.

- Chodzimy ze sobą - powiedział dumnie Zayn, a Louis podszedł do nas i najpierw posłał pogardliwe spojrzenie Zayn'owi, a potem spoliczkował mnie.

- Suka z ciebie i tyle. - z moich oczu wypłynęły pierwsze łzy. Policzek bolał jak cholera.

- Ej! Nie pozwalaj sobie 

- Bo co ?

- Bo ci rozpierdolę tą twoją ładną buźkę

- No dawaj  - zaczęli się najpierw przepychać, a potem bić. Płakałam , krzyczałam, a potem próbowałam ich rozdzielić, ale to na nic. Weszłam pomiędzy nich i dostałam w twarz od Louisa. Tym razem było 10- razy mocniej, bo on celował w Zayn'a. Z mojej wargi poleciała krew. Wreszcie przestali. Nagle wszędzie zapanowała ciemność. Straciłam przytomność. Gdy się obudziłam zobaczyłam nad sobą Zayn'a. Byłam w jego pokoju. Coś do mnie mówił, może nawet krzyczał, ale ja nic nie rozumiałam, byłam otępiała. Powieki znowu stawały się tak strasznie ciężkie. Znowu zemdlałam. Gdy się ocknęłam następnym razem w moim pokoju była Natalia.

- Alex, wszystko dobrze ? - spytała Nati

- Tak, już jest lepiej. Tylko strasznie mnie boli głowa.

- No, Louis ci nieźle przyłożył.

- A gdzie on jest ? Gdzie Zayn ?

- Zayn jest na dole w salonie, a Louis w swoim pokoju.

- Muszę z nim porozmawiać. - powiedziałam i  wstałam z łóżka.

- Ale o czym ?

- O tym wszystkim. Musimy sobie coś wytłumaczyć.

- Dobrze. Ty idź, a ja pójdę na dół.

- Ok. - powiedziałam i poszłam do pokoju Louisa. Gdy doszłam do drzwi, przez chwilę się zawahałam, ale w końcu zapukałam. Nic nie odpowiedział.

 - Louis, wiem że tam jesteś. Proszę, otwórz mi. - mówiłam, ale on nie reagował, więc otworzyłam drzwi i weszłam. Spodziewałabym się wszystkiego, ale nie tego co zobaczyłam...

Stay Strong~Z.M.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz