~•Alex•~
Ostatnie dni były koszmarne. Dan ciągle mnie bije. Znowu zabrał gdzieś Cornelię i jestem sama.
W każdej chwili może tu przyjść. Jeszcze go dzisiaj nie widziałam.
- Witaj księżniczko.- zawsze tak do mnie mówi jak tu przychodzi.
- Nie mów tak do mnie. - wykrzyknęłam mu to w twarz, gdy chciał już mnie pocałować.
- Oj ,nie ładnie, wiesz, że teraz będę musiał cię ukarać. - patrzył się na mnie z tym swoim obrzydliwym uśmieszkiem. Nienawidzę go.
Wyszedł na chwilę, ale zaraz wrócił z żyletką i jakimś małym pudełeczkiem.
Podszedł do mnie i zerwał moją bluzkę, potem wziął żyletkę i wyciął dwie linie, dosyć głębokie, ale ten ból już mnie nie ruszał. Często eksperymentował z żyletką na moim ciele.
- To był dopiero początek, teraz zacznie się zabawa.- wyjął z kieszeni butelkę, której wcześniej nie zauważyłam.
Wylał całą jej zawartość na jedną z moich świerzych ran.
To był kwas. Zaczęłam zwijiać się z bólu i krzyczeć. Myślałam, że nie wytrzymam. Wolałabym teraz umrzeć. Nic bym już nie czuła.
Tego bólu, fizycznego, a zwłaszcza psychicznego. Każda rzecz, którą mi zrobi, każde jego słowo, rani moją psychikę.
Gdy już się trochę uspokoiłam, przestałam krzyczeć i rzucać się, Dan wykonał kolejne cięcie na moim brzuchu.
Otworzył pudełeczko, które wcześniej przyniósł i wysypał jego zawartość na miejsce, w którym przed chwilą znajdowała się żyletka.
Nie wiem co to było. Znowu zaczęłam krzyczeć. Nie mogłam wytrzymać z bólu. To robiło dziury w moim ciele, paliło moją skórę.
Dan cały czas uśmiechał się do mnie, jakby nie wiedział, że sprawia mi ból.
Podszedł do mnie i przybliżył się do mojej twarzy.
- To cię oduczy, złego wyrażania do mnie. Pamiętaj ja tu żądze i moge zrobić z tobą co chcę, więc ciesz się, że jeszcze żyjesz.- wielki łaskawy pozwala mi żyć. Wolałabym, żeby mnie już zabił, byletylko nie czuć tego bólu.
- A teraz masz mnie przeprosić.- był cały czas przy mojej twarzy. Nie wytrzymałam. Plunęłam mu w twarz.
Od razu dostałam w twarz, ale byłam z siebie zadowolona, lecz nie długo.
Wykonał jeszcze kilka cięć na moim ciele i wyszedł...
Nic już nie czuję, tylko pustkę w sercu. Jestem wykończona, nie mam już na nic siły.
Po prostu zasnęłam...
~• Zayn •~
- Zayn idziesz z nami na impreze do Katy i Jake'a ? - nie mam ochoty nigdzie chodzić. Nie wiem gdzie jest moja Alex. A jeśli coś jej się stało? Wolę nawet tak nie myśleć.
Byłem w Polsce, u dziadków Alex, ale jej tam nie ma. Może ona poprostu gdzieś wyjechała, aby być jak najdalej ode mnie?
Te myśli mnie dobijają.
- Nigdzie z wami nie idę, nie mam ochoty.
- Ty nigdy nie masz ochoty.
- Louis, proszę zostaw mnie w spokoju. Nie mam teraz nastroju na imprezę. Nie wiem gdzie jest Alex. Nie było jej ani u rodziców, ani u dziadków w polsce. A jeśli je się coś stało?
- Nawet tak nie mów. Na pewno nic jej nie jest. Musisz się rozerwać, choć na chwilę przestać o tym myśleć.
- No nie wiem. - czuje, że nie powinienem iść, ale ulegam przyjacielowi, tylko po to, żeby przestał mi gadać nad głową.- Dobra, idę.
- Dobrze ci to zrobi. Za godzinę wychodzimy.
Poszedłem się przygotować.
Dwie godziny później byliśmy już pod domem Katy i Jake'a.
Bawiłem się całkiem nieźle. Trochę wypiłem. Mój dobry
humor prysł, gdy zobaczyłem...
CZYTASZ
Stay Strong~Z.M.
FanfictionAlexandra Smith ma 17 lat i mieszka z mamą i bratem w Warszawie. Jej najlepszą przyjaciółką jest Natalia Mahone, z którą zna się od najmłodszych lat. Niedługo czeka ją przeprowadzka do Londynu, ponieważ jej tata, który wyjeżdżał do Anglii od 3 lat...