Rozdział 8

706 44 29
                                    

Na szczęście nie natrafiłam już na tego palanta, a miałam go dziś już naprawdę serdecznie dość. Jedynie na lekcjach się do mnie głupio uśmiechał ale próbowałam nie zwracać na niego uwagi.
Wsiadłam razem z Alyą do Auta i odjechałyśmy z pod szkoły.

=======================================

*Marinette*

Dziś był piątek. Dzisiaj mieliśmy zacząć robić nasz projekt na chemię. Umówiliśmy się że projekt zrobimy u mnie i Alyi w domu, ponieważ jest bliżej.
Mieliśmy iść do nas zaraz po szkole. Czekam właśnie razem z Alyą i Nino na tego imbecyla, który jak zwykle musiał się pokłócić z nauczycielką i znowu wylądował u Dyrka.

W końcu jakoś po piętnastu minutach nareszcie się pokazał.

- nareszcie, dłużej się nie dało?-zapytałam

- nie no, próbowałem siedzieć tam jak najdłużej żebyście musieli czekać na mnie pod szkołą ale w końcu dyrek sam mnie wyrzucił za drzwi - powiedział zirytowany chłopak.

Prychnęłam pod nosem i Wsiadłam do Auta. Nie było sensu mu już nawet odpowiadać.

Ja i Alya jechałyśmy jej samochodem a Nino razem z Adrienem tuż za nami.
Zaparkowalismy w naszym garażu

-Wow niezła chata dziewczyny, jest tak samo wielka jak Adriena. Albo może i wiesza - powiedział Nino.

- no trochę duża jest ale można się przyzwyczaić - odpowiedziała mu Alya.

Potem weszliśmy do domu gdzie przy kuchence stała mama i robiła obiad.

-część mamuś... - chciałam powiedzieć że mamy gośći ale nie dokończyłam bo mama mi przerwała.

- część dziewczynki, siadajcie do stołu obiad będzie za chwilę... - powiedziała i w tym samym momencie się odwróciła - ohh... nie wiedziałam że będziemy miały gości - powiedziała lekko zaskoczona

- właśnie miałam ci powiedzieć ale mi przerwałaś... Mamo to jest Adrien i Nino chodzą z nami do klasy i będziemy robić razem projekt na chemię.

- dzień dobry proszę pani, mam nadzieję że nie będziemy sprawiać kłopotów - powiedział Adrien. Co on taki miły?

- nie, nie wszystko w porządku, tylko nie spodziewałam się gości.

- przepraszam, nie mogłam cie uprzedzić bo telefon mi się rozładował - powiedziała Alya.

- ale przecież Marinette też ma telefon. A zresztą już nie ważne. Odłóżcie swoje rzeczy i chodźcie na obiad właśnie skończyłam robić. Wy chłopcy też.

- dobrze mamo

Kiedy odłożyłam plecak do swojego pokoju udałam się na dół i usiadłam przy stole.
Koło mnie usiadł ten idiota.

- pyszny obiad pani Cesaire - lizus. Teraz jeszcze będzie się do mojej matki podlizywał debil jeden.

- dziękuję bardzo ale proszę nie mów do mnie per. Pani bo czuję się staro. Mów mi ciociu albo po prostu Marlene jak wolisz - zaśmiała się moja mama.

miraculum || morska tajemnica - syrena i bad boy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz