☆1- prolog☆

186 12 12
                                    


No chyba kurwa nie. Za żadne skarby nie pójdę tam w tym gównie. Wiem, że w tym, w czym chcę iść będę wyglądać źle, bo kurde patyczkiem nie jestem, ale trudno.

Rozpoczęcie roku szkolnego. Coś, co prawie każdy przeżył w swoim życiu z większym bądź mniejszym entuzjazmem. Rozpocząć pierwszy rok liceum można raz, chyba, że się kiblowało. Ale ja właśnie ukończyłam ósmą klasę i lecę zapierdalać od nowa.

Jestem dojrzałą szesnastolatką, proszę tego nie podważać.

-Zbieraj się, bo już czekam na ciebie. Masz pięć minut.

Kurwa. Dezodorant, perfumy, zęby umyłam. Chyba tyle.

Zgarnęłam torebkę z biurka i pobiegłam do przedpokoju by założyć buty. Białe trampki. Po co zapierdalać w szpilkach, jak można w takich wygodnych trampeczkach?

Weszłam do garażu a następnie usadowiłam się na siedzeniu pasażera w samochodzie mojego taty.

-To co, jedziemy?
-Tak, możemy, chyba wszystko mam.
-A twój brat to na którą ma, nie zabiera się z nami?
-Śpi, chyba dopiero za dwie godziny, ale mówił że przyjaciel po niego podjedzie.

Ruszyliśmy. Mieszkam na obrzeżach Londynu, jakieś piętnaście minut od szkoły, do której zamierzam iść. A w zasadzie już jutro idę. W międzyczasie dostałam wiadomość od mojego przyjaciela.

Fotograf♡
Za ile będziesz?

Ja
Jadę.

Ja
10 min.

Ja
Chyba że będą korki

Fotograf♡
Możesz kurwa pisać w jednej wiad? XDD

Ja
Nie xd

Ja
A ty?

Fotograf♡
5 min

Z Liamem przyjaźnie się od dawna. W zasadzie od przedszkola, ale gdy grzebie w resztce moich wspomnień z pierwszych lat podstawówki to dopiero tam się do siebie bardziej zbliżyliśmy. Oboje odludki, raczej mało aktywne w społeczeństwie, ale udzielające się charytatywnie, z dobrymi ocenami i 100 procentową frekwencją. A teraz postanowiliśmy iść do jednego liceum, w moim przypadku tam, gdzie mój brat.

Wyszłam z auta i żegnając się z tatą udałam się pod salę gimnastyczną, gdzie miało się odbyć oficjalne rozpoczęcie roku szkolnego. Matfiz. Dlaczego? Nie wiem. Moja mama była na tym rozszerzeniu i mówiła, że było ok, więc co mi szkodzi? Z resztą chcę iść na architekturę, chyba.

Nie znam tu wielu osób. Kilka kojarzę, ale bez przesady. Oni mnie nie kojarzą, nawet jeśli wcześniej chodziliśmy do jednej szkoły czy na zajęcia dodatkowe.

Później poszliśmy do naszej sali, a przynajmniej do jakiejś sali, bo nasza wychowawczyni postanowiła spierdolić od nas już na samym początku. Nie dziwię się jej. Zostałam wywołana, by odebrać moją legitymację, ale nie mogłam w spokoju wziąć tego kartonika z krzywo przyklejonym zdjęciem mojej tłustej mordy, bo nauczycielka nie była głupia i umiała kleić fakty.

-Amelio, czy twój brat chodzi tutaj do szkoły?
-Tak.

Kobieta jedynie pokiwała głową i wywołała kolejną osobę.

Gdy przedstawienie się skończyło a ja wreszcie mogłam w spokoju iść do domu, z tłumu wyhaczył mnie jeden z chłopaków z naszej klasy. Podbił do mnie i do Li i ewidentnie czegoś chciał, ale bał się zapytać. Luis, który z resztą chodził ze mną wcześniej do szkoły, odezwał się po chwili.

-Ja jestem Louis, ale wolę Lou albo Tommo, ale czy ja mogę was skądś kojarzyć? Bo jakby…
-Chodziliśmy do jednej szkoły.
-No właśnie to mówiłem przecież, to co, idziemy do Maca?

Jestem za gruba na maca. Jestem za gruba na maca.

-Chętnie.

-Słuchajcie, ja nie mogę, idźcie beze mnie, może coś kiedy indziej ogarniemy.

No więc wsiedliśmy w piepszoną komunikację miejską i po chwili jazdy metrem ruszyliśmy do wejścia restauracji pod złotymi łukami.

-Big mac czy raczej wrap?
-Wrap. Bez rukoli z kurczakiem i dodatkową porcją sosu ostrego. I frytki. Wiem, że nie powinnam, ale trudno.

Uśmiechnęłam się do chłopaka gdy ten składał nasze zamówienie. Dostaliśmy je po kilku minutach, bo o jedenastej w poniedziałek nie ma takiego ruchu, jak mogłoby się wydawać.

-Czemu tutaj?
-Nie wiem, to dobra szkoła. A ty?

Chłopak jedynie wzruszył ramionami i zaczął jeść swojego Cheeseburgera. W życiu nie zgubię mojej nadwagi.

-Poznajmy się lepiej.
-Co masz na myśli?

Znałam go, ale on mnie nie. Znaczy kojarzyłam to i owo. Ogólnie nikt mnie nie kojarzy, idzie się przyzwyczaić. Najlepsze są miny ludzi którym się mówi :" my już się znamy ", a oni usilnie próbują sobie przypomnieć skąd.

-Nie wiem. W filmach zawsze grają w te durne pytania, więc… ulubiony kolor?
-Nie wiem - wzruszyłam ramionami - chyba biały, czarny i może lawendowy? Nie jestem pewna. A twój?
-Czarny, proste.

Po godzinie spędzonej w jego towarzystwie wiedziałam już całkiem sporo, przez co czułam się trochę nieswojo z faktem, że w większości przypadków udzielałam mu wymijających odpowiedzi. Nie ufam ludziom. A przynajmniej się staram, by nie dopuścić do sytuacji sprzed kilku miesięcy i wcześniej.

Tak dla jasności, mieszkam na obrzeżach Londynu w parterowym domu, a nie wywalonej trzy piętrowej willi z basenem jak wszystkie laski w książkach, opowiadaniach w necie czy filmach, i to, że moi rodzice mają pieniądze nie znaczy, że mam własne auto, szofera i pokojówkę. Z resztą i tak nie mogłabym jeździć sama, bo nie jestem pełnoletnia a co za tym idzie, nie mogę mieć prawa jazdy.

Dlatego zapierdalam autobusami. Na szczęście przystanek mam pod szkołą i pod domem. 13 minut drogi, którą swoją drogą lubię, bo mogę w spokoju słuchać muzyki i kręcić do niej w głowie teledyski, pokonuję jedną linią autobusową. Aktualnie na słuchawkach leci Rudinental - These days. Nucę pod nosem tekst piosenki olewając przy tym spojrzenia starych bab w autobusie.

Wróciłam do domu, w którym i tak jest pusto, bo mój cudowny brat poszedł do szkoły. Wrzuciłam klucze z powrotem do torebki uprzednio zamykając drzwi na oba zamki. Zciągnęłam trampki i zostawiając je w przedpokoju poszłam do siebie, by założyć ubranie "po domu". Stare jeansy i bluza z okularami Chłopca który przeżył to mój codzienny strój domowy. Umyłam ręce i zaparzyłam sobię herbaty, następnie siadając na łóżku z laptopem.

Nie mam Netflixa, jak każda nastolatka, bo moi rodzice sądzą, że przez to pogorszy mi się wzrok. Mam wadę, ale kurwa, jeśli oni sądzą, że nie znajdę tych filmów w necie na nielegalu, to szanuję. W każdym razie mam HBO go, ale umówmy się, kto z niego korzysta? Przynajmniej jestem oryginalna.

"Zapiski młodego lekarza" to jeden z lepszych seriali mimo, że i tak nie lubię ich oglądać. Po prostu mnie nudzą. Normalnie nie przeszłabym przez coś tego pokroju, gdzie kroją się i krew się leje, ale tu idzie przeżyć. No i gra Daniel Radcliffe, więc muszę obejrzeć.

Gdy wracają rodzice witam się z nimi i wracam do siebie poczytać jakąś książkę. Mój brat wraca koło osiemnastej.

Po wieczornym sprawdzeniu socjal mediów kąpię się i idę spać. Gdy ostatni raz patrzę na zegarek wybija 23:54.

☆Nigdy nie trać nadziei☆~☆1D ff☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz