☆3☆

51 10 21
                                    


Minęły dwa tygodnie. Ludzie w szkole w końcu dodali dwa do dwóch i ogarnęli, że ta nieśmiała kupka w szarym swetrze to siostra Harry'ego Stylesa, ale jakoś nie czepiali się zbytnio. Przynajmniej wreszcie mogłam w spokoju podejść do Hazz'a gdy na przykład zapomniałam kluczy. A to już jest plus.

Zdjęcia Liama wyszły zajebiście, gdyby ktokolwiek się interesował.

Fotograf♡
Zbieraj dupe, idziemy na imprezę

Ja
Co? Nie

Ja
Chyba ci się w głowie coś zjebało

Ja
Ja nie chodzę na imprezy, ty z resztą też

Ja
Nie poznaję cię

Fotograf♡
Będę u ciebie za pół godziny, bo metro nawaliło

Fotograf♡
Tylko nie odjeb się za bardzo ;))))

Kurwa. Ostatnia impreza na jakiej byłam, to urodziny mojej koleżanki dwa lata temu.

Zwlekałam się z krzesła i wyłączyłam najpierw Simsy a później komputer. Podeszłam do szafy i otworzyłam ją na oścież. Było koło szesnastej, rodzice i brat byli w domu. Wybrałam czarne jeansy i czarny top, na to szarawy sweter włożony w spodnie. Umyłam zęby i psiknęłam się najpierw dezodorantem a później perfumami.

-Mamo? Tata? Gdzie jesteście?
-Tutaj!

No kurwa dużo mi to mówi. Zaczęłam po kolei przeglądać wszystkie pomieszczenia i gdy weszłam do pustego salonu od razu skierowałam się do kuchni.

-Wychodzę. Ja….
-Co? Nie, nigdzie nie idziesz. I czemu nam nic nie powiedziałaś, hmm?

Kurwa. Moja matka jest denerwująca. Nie da mi dokończyć, a już mnie opierdala.

-Nie widziałam, ok? Liam po mnie przyjdzie, więc nie będę sama. Wrócę przed dziewiątą.

-Pojadę po ciebie.
-Co? Nie, nie trzeba, tato. Liam mnie odstawi, spokojnie. To prawdopodobnie tylko jakaś domówka.
-Tylko nie odwal niczego, i wróć bezpiecznie.

Gdy zakładałam buty usłyszałam sygnał telefonu.

Fotograf♡
Jestem

-Idę!
-Pa! - okrzyknęli rodzice wracając do robienia dżemu.

Zamknęłam za sobą drzwi słysząc komentarz mojej mamy:

-Czyli Liam to jednak mój zięć.

Chłopak czekał już pod furtką mojego domu, ale że jestem leniwa i nie chciało mi się jej otwierać, to szybko sprawdziłam czy rodzice nie patrzą i przeszłam nad nią.

-Uuu, ale parkur. Laska, idziemy. Co ty, nie pomalowałaś się?
-Nie, bo nie jestem plastikiem żeby nakładać tynk na mordę.
-Ale oczy malujesz.
-Ale też nie zawsze, więc ksz.
-Ksz ksz.
-Ksz ksz.

Uwielbiam go, chociaż w cholerę nie pasuje mi pomysł wyjścia na imprezę w piątek. Wolałabym na przykład obejrzeć film albo poczytać książkę. Ale cóż, nie mam wyjścia. Jak Liam się uprze, to nie ma odwrotu.

-A do kogo właściwie idziemy?

Zadałam pytanie i w tym samym momencie spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Pojawił mi się dymek wiadomości. Zawsze mam wyciszony telefon i wyciszone powiadomienia na Messengerze, a, że tylko tam z kimkolwiek piszę, to generalnie można się do mnie dobijać, a i tak nie będę o tym wiedzieć.

☆Nigdy nie trać nadziei☆~☆1D ff☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz