1. 1 Kanion w krwi

1.2K 38 20
                                    

-Lloyd! Chodź w końcu, zaraz ruszamy!- Chłopak spojrzał jeszcze raz na matkę i wuja, pożegnał ich i wszedł na statek, młody ninja miał z resztą swoich przyjaciół świętować zwycięstwo. Coś jednak mu mówiło, że nie będzie to zwykła podróż, zawsze coś musiało stanąć im na drodze i zepsuć wszelkie plany.

-Wszyscy już są? Możemy ruszać?- Spytała jego przyjaciółka Nya, rozglodając się uważnie po statku.

-Jeszcze ja! -Krzyknął jej narzeczony, Jay, niosąc dużą skrzynkę z napojami- musiałem jeszcze wziąć picie, ale możeny już ruszać.

Wszyscy byli w swoich codziennych strojach, jak normalne osoby, bez niezwykłych mocy czy umiejętności, wśród nich byli oczywiście Cole, Jay, Zane, Kai, Nya, Lloyd, P.I.X.A.L oraz trzymająca się tylko z Kai'em Skylor.

15:34
Statek przelatywał aktualnie nad pustynią, wszyscy zadecydowali o postoju, aby trochę odpocząć. Wynieśli koc, jedzenie i urządzili piknik. Wszyscy śmiali się, jedynie zielony ninja siedział cicho, po chwili przeprosił wszystkich i wrócił na statek, do swojej kabiny, Nya zmartwiona nagłym odejściem chłopaka ruszyła za nim.

-Lloyd? Wszystko w porządku, dobrze sie czujesz? -Spytała zmartwiona, siadając obok niego na łóżku. W okresie gdy Lloyd stracił moce i trenował z nią, stali się najlepszymi przyjaciółmi.

-Tak, po prostu... - młody westchnął i popatrzył się na przyjaciółkę z bólem na twarzy, nie fizycznym, lecz tym psychicznym.

-Harumi...- Nya westchnęła i przytuliła chłopaka- to co ci zrobiła było straszne, wręcz niewybaczalne, myślisz, że mogła się zmienić?

-W ostatnich chwilach swojego życia uratowała ludzi, wydaję mi się, że coś się w niej zmieniło, ale przez to co się stało, już nigdy się nie dowiem...

Nya uśmiechnęła się lekko i pociągnęła go za ręke.

-No chodź, rozerwij się trochę, w końcu o niej zapomnisz, a rany, mimo iż bolesne w końcu się zagoją.

Lloyd w końcu uległ, sam nie wiedział czy to przez mocny uścisk ręki przyjaciółki, czy przez słowa, które ta wypowiedziała. Oboje ruszyli do reszty towarzystwa, które dalej śmiało się i rozmawiało, tak spędzili kolejne 2 godziny.

20:40

Statek przelatywał nad kanionem, Jay, Cole, Zane, Lloyd i Kai odprężali się w saunie, a dziewczyny próbowały się do siebie zbliżyć, co nawet im się udawało, Skylor nareszcie się przed nimi otwierała. Wszystko wydawało się normalne, gdy nagle P.I.X.A.L coś wykryła.

-Wyczuwam obecność osoby rannej oznajmiła całemu towarzystwu, wszyscy oglądali się na siebie, ale nikt nie wykazywał jakiekolwiek osłabienia, P.I.X.A.L przekręciła tylko oczami i oznajmiła.

-Nie na statku idioci, w kanionie, chłopcy- zwróciła się w stronę ninja- musicie sptawdzić o co chodzi.

Ninja spojrzeli po sobie i pokiwali głowami, Nya zatrzymała statek nad miejscem, gdzie znajdowała się rzekoma ranna osoba, a chłopacy zjechali po linie na sam jego dół, mieli również latarki, gdyż było lekko ciemno. Rozglądali się, aż w końcu Cole coś zauważył.

-Tutaj!

Widok był tragiczny, młoda dziewczyna zwijała się z bólu, nie miała juz nawet siły krzyczeć, pot lał się z jej ciała, podobnie jak łzy, uciskała miejsce na brzuchu, z którego lała się krew, jej noga za to była niezdatna do ruchu, po zobaczeniu ninja zdołała wydusić jedynie ciche.

-Pomóżcie...

Po czym zemdlała.

-----------------------------------------------------
Oto pierwsza część "Mocy Wiatru", mam nadzieję, że się podobała i zachęcam do czekania na kolejne części❤
~Autorka

"Moc Wiatru" ~Lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz