-Lloyd! Chodź w końcu, zaraz ruszamy!- Chłopak spojrzał jeszcze raz na matkę i wuja, pożegnał ich i wszedł na statek, młody ninja miał z resztą swoich przyjaciół świętować zwycięstwo. Coś jednak mu mówiło, że nie będzie to zwykła podróż, zawsze coś musiało stanąć im na drodze i zepsuć wszelkie plany.
-Wszyscy już są? Możemy ruszać?- Spytała jego przyjaciółka Nya, rozglodając się uważnie po statku.
-Jeszcze ja! -Krzyknął jej narzeczony, Jay, niosąc dużą skrzynkę z napojami- musiałem jeszcze wziąć picie, ale możeny już ruszać.
Wszyscy byli w swoich codziennych strojach, jak normalne osoby, bez niezwykłych mocy czy umiejętności, wśród nich byli oczywiście Cole, Jay, Zane, Kai, Nya, Lloyd, P.I.X.A.L oraz trzymająca się tylko z Kai'em Skylor.
15:34
Statek przelatywał aktualnie nad pustynią, wszyscy zadecydowali o postoju, aby trochę odpocząć. Wynieśli koc, jedzenie i urządzili piknik. Wszyscy śmiali się, jedynie zielony ninja siedział cicho, po chwili przeprosił wszystkich i wrócił na statek, do swojej kabiny, Nya zmartwiona nagłym odejściem chłopaka ruszyła za nim.-Lloyd? Wszystko w porządku, dobrze sie czujesz? -Spytała zmartwiona, siadając obok niego na łóżku. W okresie gdy Lloyd stracił moce i trenował z nią, stali się najlepszymi przyjaciółmi.
-Tak, po prostu... - młody westchnął i popatrzył się na przyjaciółkę z bólem na twarzy, nie fizycznym, lecz tym psychicznym.
-Harumi...- Nya westchnęła i przytuliła chłopaka- to co ci zrobiła było straszne, wręcz niewybaczalne, myślisz, że mogła się zmienić?
-W ostatnich chwilach swojego życia uratowała ludzi, wydaję mi się, że coś się w niej zmieniło, ale przez to co się stało, już nigdy się nie dowiem...
Nya uśmiechnęła się lekko i pociągnęła go za ręke.
-No chodź, rozerwij się trochę, w końcu o niej zapomnisz, a rany, mimo iż bolesne w końcu się zagoją.
Lloyd w końcu uległ, sam nie wiedział czy to przez mocny uścisk ręki przyjaciółki, czy przez słowa, które ta wypowiedziała. Oboje ruszyli do reszty towarzystwa, które dalej śmiało się i rozmawiało, tak spędzili kolejne 2 godziny.
20:40
Statek przelatywał nad kanionem, Jay, Cole, Zane, Lloyd i Kai odprężali się w saunie, a dziewczyny próbowały się do siebie zbliżyć, co nawet im się udawało, Skylor nareszcie się przed nimi otwierała. Wszystko wydawało się normalne, gdy nagle P.I.X.A.L coś wykryła.
-Wyczuwam obecność osoby rannej oznajmiła całemu towarzystwu, wszyscy oglądali się na siebie, ale nikt nie wykazywał jakiekolwiek osłabienia, P.I.X.A.L przekręciła tylko oczami i oznajmiła.
-Nie na statku idioci, w kanionie, chłopcy- zwróciła się w stronę ninja- musicie sptawdzić o co chodzi.
Ninja spojrzeli po sobie i pokiwali głowami, Nya zatrzymała statek nad miejscem, gdzie znajdowała się rzekoma ranna osoba, a chłopacy zjechali po linie na sam jego dół, mieli również latarki, gdyż było lekko ciemno. Rozglądali się, aż w końcu Cole coś zauważył.
-Tutaj!
Widok był tragiczny, młoda dziewczyna zwijała się z bólu, nie miała juz nawet siły krzyczeć, pot lał się z jej ciała, podobnie jak łzy, uciskała miejsce na brzuchu, z którego lała się krew, jej noga za to była niezdatna do ruchu, po zobaczeniu ninja zdołała wydusić jedynie ciche.
-Pomóżcie...
Po czym zemdlała.
-----------------------------------------------------
Oto pierwsza część "Mocy Wiatru", mam nadzieję, że się podobała i zachęcam do czekania na kolejne części❤
~Autorka
CZYTASZ
"Moc Wiatru" ~Lego ninjago
Fanfiction(Akcja dzieje się po sezonie 10) (Powieść posiada wulgaryzmy i brutalne sceny walki) Cała drużyna pragnie świętować udaną akcję, jedynie Lloyd dalej pozostaje czujny, jego ojciec zniknął po wlace z Oni, Harumi zginęła, a on stracił zaufanie do obcyc...