1. 11 Wojna

329 14 7
                                    

POV Lila

-Wszystko w porządku ciemności moja? -spytał chłopak podchodząc do mnie, podczas gdy czytałam księge.

-Szukam czegoś... nieistotne- uśmiechnęłam się do złotookiego. -Chciałeś coś ważnego?

-Chciałem się tylko spytać... Wyjdziemy gdzieś dziś? No nie wiem, kawa albo...

-Oj głupitki- zaśmiałam się i zamknęłam księge. -Zapomniałeś, że poszukuje nas banda idiotów w piżamach? Może kiedy to wszystko już się skończy.

-Oh... Dobrze, to ja już nie przeszkadzam.

James, mistrz słońca wyszedł z pokoju, a ja wróciłam do poszukiwania potrzebnego mi zaklęcia.

Podczas mojego napadu na niebiologicznego brata mojej siostry, kiedy to miałam go zabić, ten idiota zakochał się we mnie. Wykorzystałam go do pomagania mi, ale teraz kiedy już jestem silna... Trzeba się go pozbyć.

POV Lloyd

-Jak sytuacja? -w mojej słuchawce rozległ się głos Shoshannah.

-Dalej bez zmian, ani śladu Lily... -odpowiedziałem jej zawiedziony.

W słuchawce usłyszałem jeszcze ciche westchmięcie i ciszę. Od kiedy zobaczyliśmy Lilę w TV postanowiliśmy jej szukać, baliśmy się że w końcu zrobi komuś krzywdę. Shoshannah, Cole, Pix i Skylor patrolowali akcję z klasztoru. Ja i reszta jeździliśmy po mieście w poszuliwaniu jakichkolwiek śladów obecności dziewczyny, bezskutecznie...

-Przecież to niemożliwe, jeśli przechodziła po ulicy to gdzieś musi mieć swoją baze! Mam już dość tej bezsilniści! -w słuchawce rozległ się krzyk Nyi, skrzywiłem się od nagłego głośnego dźwięku. Nya, gdy tylko coś szło nie po jej myśli, denerwowała się.

-Spokojnie siostrzyczko, znajdziemy ją. Ale nie krzycz tak więcej bo uszkodzisz nam bębenki...

-Słuchajcie, już jest po 23. Myślę, że na dziś możemy skończyć- odezwałem się w końcu, reszta się ze mną zgodziła i zawróciliśmy do klasztoru.

POV Shoshannah

Westchnęłam cicho i odłożyłam słuchawki. Wstałam i ruszyłam do kuchni, nalałam sobie zimnej wody. Usiadłam na blacie i zaczęłam pić wodę. Obok mnie usiadł Cole i uśmiechnął się lekko.

-Wszystko w porządku? Jesteś jakaś nieswoja.

-Martwię się, że nie zatrzymamy mojej siostry... Ona jest coraz silniejsza Cole! Boje się! -zaczęłam krzyczeć, a łzy same zaczęły spływać po moich poluczkach. Zaczęłam cała się trząść, przez co z mojej ręki wyleciała szklanka, która rozbiła się na podłodze.

Cole złapał mnie szybko w ramiona i przytulił mocno. Kątem oka widziałam jak Skylor wparowuje do kuchni i patrzy na mnie zmartwionym wzrokiem. Potem oboje pomogli mi pójść do pokoju.

Dalej czułam tylko jak zasypiam, w końcu nie spałam od 4 rano, nic dziwnego że byłam zmęczona. Cole przykrył mnie kocem, a sam położył się obok przytulając mnie.

POV Lloyd

Obudziłem się wczesnym rankiem, dziś wszyscy mieli jechać na zwiady, a ja miałen zostać i zaopiekować się Shoshannah. Wczoraj przed tym jak wróciliśmy źle się czuła i nie mogliśmy zostawić jej samej.

Zapukałem delikatnie do pokoju dziewczyny, otworzyła mi z zaspanym wzrokiem, jeszcze w swojej nocnej koszuli.

-Jak się czujesz?

-Mmm.. trochę lepiej, ale głoea nadal trochę boli- uśmiechnęła się.

-Zaraz przyniosę ci jakieś leki, poczekaj tu.

"Moc Wiatru" ~Lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz