1. 4 Mistrzyni wiatru

670 29 35
                                    

POV Lloyd

Siedziałem w swoim pokoju i oglądałem stare zdjęcia z albumu. W 0ewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi.

-Proszę- odparłen niechętnie zamykając powoli album. W progu drzwi pojawił się Kai.

-Słuchaj, rozumiem co czujesz i jakie masz nastawienie do obecnej sytuacji, ale Shoshannah musi u nas zostać, a my musimy ją chronić...

-A wiesz kogo jeszcze musieliśmy chronić?! HARUMI! A ona co?! Zdradziła nas! Wykorzystała!

-Lloyd...

-Z nią będzie tak samo! Nie zostanie tutaj! Wyleczy się i niech wypierdala!

-Lloyd zamknij się!

Nie wiem co we mnie wstąpiło, ani co mną kierowało gdy mówiłem to wszystko, może strach, gniew, załamanie po zdradzie?

Jedyne co teraz rozumiałem, to czemu Kai kazał mi się zamknąć, Shoshannah stała w drzwiach, patrzyła na mnie tymi swoimi oczami, teraz napełnionymi strachem, rozczarowaniem i łzami... Natychmiast pożałowałem moich słów.

-Shoshannah, ja...

-NIE! NIE CHCĘ NIC SŁYSZEĆ - wrzasnęła dziewczyna i zamknęła drzwi podmuchem wiatru.

Jedyne co dalej słyszałem, to szloch dziewczyny, krzyki Kai'a i Cole'a oraz moje myśli, myśli jak bardzo ją zraniłem.

POV Cole

Po tym jak zobaczyłem szlochającą Shosannah wybiegającą z pokoju Lloyda natychmiast tam ruszyłem.

-Co tu się dzieje? Co się stało Shoshannah? LLOYD!

Próbowałem dotrzeć do chłopaka, ale stał jak zaklęty, w końcu wyciągnąłem coś od Kai'a.

Ruszyłem do pokoju dziewczyny, zapukałem delikatnie i weszłem bez zgody, może i było to niekulturalne, ale działałem pod wpływem emocji.

-Cole, proszę chcę pobyć sama...

-Shoshannah, Lloyd bywa porywczy i nic tego nie zmieni, może i jest dupkiem, ale na pewno nie miał na myśli tego co mówił, działał pod wpływem emocji.

Usiadłem obok niej, objąłem ją ramieniem i pozwoliłem się wypłakać.

-Może naprawdę powinnam stąd odejść, sprowadzam na was gniew mojej siostry...

-Ej! Nie mów tak, wydaję mi się, że reszta bardzo cię polubiła.

-Chyba masz rację- dziewczyna otarła ostatnią łzę spływającą po jej policzku. -Mam też pewien pomysł, moi rodzice uczyli mnie sztuk walki, których możecie nie znać, myślisz, że mogłabym zorganizować wam serię treningów?

-Jasne! To świetny pomysł- uśmiechnąłem się lekko. - Może jutro rano, 5?

-Pewnie- na twarzy Shosannah od razu pojawił się szczery i ciepły uśmiech, była taka piękna gdy się uśmiechała.

Chwila, czy ja się w niej zakochałem?

Wyrywając się z tych myśli spojrzałem ponownie na dziewczynę.

-W takim razie idę poinformować resztę, pamiętaj, nie przejmuj się Lloydem- wstałem powoli i ruszyłem w stronę drzwi.

-Cole, ja... dziękuję...

-Nie ma sprawy, w razie co, mój pokój jest zaraz obok twojego.

4:55
POV Lloyd

Rano obudził mnie głos Shosannah, chodziła po pokojach i budziła każdego, kto jeszcze spał. Wstałem zanim jeszcze dziewczyna weszła do mnie.

W końcu weszła, bez pukania i jakiegokolwiek ostrzeżenia, wydawała się taka oschła i bez emocji.

-Za 5 minut trening, ubierz się w strój i bądź punktualnie. - powiedziała pospiesznie i od razu wyszła.

Ubrałem swój strój zielonego ninja. Po kilku minutach byłem już gotowy i wyszedłem na korytarz, po drodze spotkałem wkurwiony wzrok Cole'a, nie potrzebowałem niepotrzebnych sprzeczek, więc olałem go i ruszyłem w miejsce umówionego treningu. Wszyscy już byli i barkowało tylko Shoshannah.

-Czy wszyscy już są? -Dziewczyna nagle pojawiła się przed nami i uśmiechnęła się pewna siebie.

Wszyscy pokiwali głowami i spojrzeli na dziewczynę.

7:30

Trening skończył się, wszyscy się rozeszli, a Shosannah została posprzątać sprzęt, postanowiłem jej pomóc i przy okazji przeprosić za to co mówiłem.

-Hej... Shosannah, chciałem tylko...

-Przeprosić, wiem. Spokojnie, słyszałam w życiu gorsze rzeczy- odpowiedziała oschłym głosem nawet na mnie nie patrząc. - Jeśli chcesz pomóc, to możesz zanieść resztę ciężarków do schowka -wskazała na nie.

Wziąłem je i schowałem do schowka, wziąłem z lodówki chłodne napoje i wróciłem do dziewczyny.

-Chcesz? -Wyciągnąłem do niej ręke z napojem.

-Mhm- wzięła butelkę i usiadła na podwyższeniu podłogi, usiadłem obok i otworzyłem nasze napoje.

-Muszę ci przyznać, że nieźle walczysz, dałaś nam spory wycisk- uśmiechnąłem się i wziąłem łyk napoju.

Shosannah uśmiechnęła się lekko i również wzięła łyk.

Spojrzałem na nią, a ona na mnie, nasze spojrzenia się spotkały, ale nie było to nic nie komfortowego, wręcz przeciwnie, czułem się rozluźniony. Shosannah była naprawdę w porządku, może nawet i lepiej...

-Wybacz, że pytam... Ale kim jest Harumi?

Spojrzałem na nią lekko zmieszany, westchnąłem i wytłumaczyłem jej historię z Harumi od A do Z.

-Myślałeś, że ze mną będzie tak samo?

Pokiwałem głową i spojrzałem w niebo. Wierzyłem, że Harumi mogła być dobra, że mogłem ją zmienić i żyć z nią w spokoju...

-Lloyd, mówię do ciebie!

Spojrzałem szybko na nią i posłałem jej pytające spojrzenie.

-Pytałam, czy w takim razie mogę zostać... Z wami, no wiesz...

Była lekko zakłopotana, ale ją rozumiałem.

-Oczywiście, możesz zostać, no chyba że masz w planach zostać drugą Harumi- zaśmiałem się, ale w głębi duszy chyba dalej za nią tęskniłem...

---------------------------------------------
Jak myślicie, jak dalej potoczy się przygoda? Jesteście team ColexShosannah czy może LloydxShosannah?
~Autorka♡

"Moc Wiatru" ~Lego ninjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz