21

388 21 2
                                    

Ból był nieznośny. Czuł się jakby ktoś po kolei skręcał wszystkie jego narządy, jednocześnie wbijając igiełki w jego brzuch.
Niewyraźnie widział nad sobą Magnusa i Catarinę, coś mówili. Bane chyba trzymał go za ręce. Alec czuł tylko ból i dziwną wściekłość.

Nic już nie widział, nie słyszał też swojego męża. W głowie jednak pojawił się dziwny głos.
Lightwood usłyszał ciche wołanie.

- Alec, Alec...Jace...gdzie jest Jace? Alec, odpowiedz mi... - był to bardzo spokojny i dość łagodny szept.
Szept Clary Fairchild. Rozpoznał jej głos i ogarnęło go przerażenie, bo przecież Clary na dobre znikła ze Świata Cieni.

***

Catarina przed wyjściem powiadomiła Madzie, że ta na chwilę zostanie sama, więc ma nikomu nie otwierać. Dziewczynka grzecznie bawiła się lalkami, gdy do głowy przyszedł jej cudowny pomysł. A gdyby tak wyczarować tort dla siebie i cioci Catariny?
W jej dziecięcej główce, pomysł ten wydawał się idealny, więc poszła do kuchni.
Radosnym krokiem weszła do pomieszczenia, lecz zamarła. Nie spodziewała się takiego widoku. Na środku siedział ogromny demon z pyskiem kota, ciałem jaszczura i skrzydłami ptaka.

Madzie wrzasnęła z przerażenia. Jej małe serduszko zaczęło bić jak w szalone, a w głowie pojawiły się same czarne myśli. Zrobiła kilka kroków w tył, licząc, że kreatura jej nie zauważy. Niestety... Było za późno.

Wycofała się, aż pod samą ścianę. Dotykając plecami chłodnego marmuru, prosiła w duchu, by Catarina wróciła już do mieszkania i przepędziła wstrętnego potwora.
Próbowała sobie przypomnieć co Magnus mówił o jej magii na lekcjach, że może ją wykorzystać do samoobrony. Niestety, nie mogła sobie przypomnieć żadnego konkretnego zaklęcia.

Przerażenie i złość narastały w niej tak długo, aż usłyszała bardzo przyjemny głos. Był to głos Clary.

- Chodź za mną, chodź do mnie.

- Nie mogę wychodzić z domu, gdy nie ma Catariny. - powiedziała Madzie, lecz żadna odpowiedź do niej nie doszła. Niewiele myśląc cisnęła zebraną mocą prosto w potwora, który się do niej zbliżał.
Demon rozpłynął się w powietrzu.

- Dziwnastycznie. - skomentowała Madzie i zaczęła robić ciasto.

***

Otworzył ociężałe powieki. W uszach mu dzwoniło, a świat zdawał się wirować.
Pierwsze co mu przychodziło do głowy to gdzie jest jego mąż, gdzie jest on sam i czy wszystko dobrze z dziećmi.

- Magnus?! - kogo innego mógł zawołać jak nie Magnusa? Po chwili usłyszał kroki i do sypialni wszedł zmartwiony Bane.

- Och, Alexandrze, nareszcie! - w kilku krokach był już przy nim.

- Miałem... Miałem bardzo dziwny sen - powiedział słabo, czując jak starszy przykłada mu dłoń do czoła.

- Co to za sen?- spytał, a potem mruknął do siebie - Jesteś okropnie rozpalony...

Wystrzelił z dłoni drobne niebieskie iskierki, które pomogły mu zbić podwyższoną temperaturę. 

- Jakby... Jakby Clary do mnie mówiła- westchnął. Prawda była taka, że głos w jego głowie był zbyt realistyczny, by mógł określić go mianem snu. Ale jeśli nie był to sen, to co?

Czarownik posłał mu zmartwione spojrzenie.

- Co do ciebie mówiła?

- Um... Nie pamiętam - skłamał. Postanowił, że musi jak najszybciej zobaczyć się z Jace'm i upewnić, że blondyn jest bezpieczny. W końcu nie od wczoraj było wiadomo, że jego parabatai lubi pakować się w kłopoty, zwłaszcza te związane z Clary.

- Miejmy nadzieję, że to pierwszy i ostatni raz. - Magnus pokręcił głową z lekkim zdezorientowaniem.

- Spokojnie... To przecież tylko głupi sen - próbował zbagatelizować sprawę, chwytając Bane'a za dłoń. Mimo to martwił się bardziej niż kiedykolwiek. Miał w sobie ich dzieci i każda taka akcja mogła się odbić na ich zdrowiu.

Nagle poczuł ten sam ból, który towarzyszył mu wcześniej. Wykrzywił twarz w dziwnym grymasie.

- Co się dzieje, kochanie? Coś cię boli?

- To nic takiego...

- Alexandrze, proszę cię, nie zgrywaj bohatera - usłyszał ostrzegawczy ton męża, jednocześnie przepełniony troską.

- Uch... Troszkę boli...- zamrugał, próbując skupić się na równomiernym oddychaniu. To powinno na chwilę zająć jego myśli i odwrócić uwagę.

- Gdzie?- nie dawał za wygraną kociooki. 

Młodszy przełknął ślinę, a potem drżącą ręką wskazał na swój brzuszek. Miał ochotę zwymiotować, ale nie był w stanie nawet podnieść się z łóżka.

- Skarbie... - duża dłoń podwinęła jego czarny sweter i zaczęła powoli gładzić jego delikatną skórę. Alec czuł przyjemny chłód pod wpływem tego dotyku i był pewien, że Magnus właśnie szepcze jakieś zaklęcie.

Obydwoje usłyszeli stukot obcasów o starą podłogę, a potem w drzwiach do pokoju pojawiła się Catarina.

- Witamy z powrotem - uśmiechnęła się, choć jej twarz zdradzała oznaki zmęczenia i niepokoju. Wsunęła kosmyk włosów za ucho, a potem obrzuciła małżonków uważnym spojrzeniem.

- Chyba was wystraszyłem - szepnął niebieskooki z widocznym zawstydzeniem, a potem przygryzł dolną wargę. To on miał być oparciem dla Magnusa, nie chciał być ciężarem. A tak się teraz czuł.

- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo. Myślałam, że Magnus zwariuje, kiedy straciłeś przytomność.

- Catarino!

- Przepraszam...- młodszy znów naciągnął sweter na swój brzuszek, a potem chwycił obydwie ręce czarownika - Po prostu... Sam nie wiem, co się stało. 

- Nie przepraszaj, Alexandrze. Po prostu następnym razem powiedz, gdy gorzej się poczujesz, dobrze? - Magnus wiedział, że Alec postąpi słusznie. Mimo tego, że lubił zgrywać bohatera (choć Bane uważał, że Alec to jego prywatny bohater), chłopak wybierze dobro dzieci.

- Dobrze- przytaknął, choć nie był pewien, czy da radę to zrobić.

***

Upewniwszy się, że Magnus da radę sam doglądać męża, Catarina pożegnała się nimi obydwoma i wróciła do swojego mieszkania. Otwierając kluczem drzwi, poczuła dziwny niepokój.

- Madzie? - niemal krzyknęła, przekraczając próg. W jej nozdrza uderzył dziwny smród, a przedpokój owionął siwy dym.

- Zrobiłam ciasto! - zawołała dziewczynka, biegnąc wprost w objęcia ciotki - i zabiłam demona.

- To świetnie, bardzo do-... chwila. Jakiego demona?

Witajcie w kolejnym rozdziałem. Aby rozdziały były szybciej i były lepsze nie piszę ich sama.
Współpracuję z Girl_with_Rainbow

Jak się podobało?

Pod Naszym Niebiem, Nad Naszym Piekłem (Ff Malec)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz