Jace nie wydawał się szczególnie przejęty snem brata. Bardziej tym, że Alec się takim czymś martwił.
Niepewnie dotknął jego ramienia.- Co mówiła, Alec? - spytał go jakby mówił do wariata, ale starał się być miły.
A może mówił? Może Lightwood-Bane już zupełnie oszalał?
- Jace, to może być ważne, nie baga- a...aua - złapał się za brzuch. Znów to poczuł. Te dziwne skurcze.
Blondyn wciągnął powietrze nosem.
Wyczuł zapach demonów.Niebieskooki zrobił kilka głębokich wdechów nosem i wydechów ustami, tak, jak polecał mu Magnus w takich momentach. Mocno zaciskał oczy i wykrzywiał twarz w grymasie bólu.
- Cholerne stwory- mruknął młodszy, rozglądając się ponad ramieniem brata- Nigdzie ich nie widzę...
- Co masz na myśli?
- Demony, czuję je.
- Co?- zdziwił się brunet. On nie czuł nic dziwnego, ale również czujnie rozejrzał się po pomieszczeniu.
Blondyn zarządził gruntowne sprawdzenie mieszkania, jednak niczego nie znaleźli. Było czysto, schludnie i pachniało drzewem sandałowym, które przypominało o Panu tego domu, który chwilowo musiał go opuścić.
- Niby jest w porządku, ale nie podoba mi się tutaj. Kiedy Magnus wraca od Catariny?
- Za kilka dni, nie powiedział dokładnie ile- Lightwood wzruszył ramionami- Czarownicy mają jakieś problemy i go potrzebują.
- Dziwne, że zostawił cię w takim stanie. Jak się czujesz?
- Już lepiej, to tylko skurcz- skłamał- Zdarza się czasami. Poza tym on w cale nie chciał wyjeżdżać, ale przekonałem go, że musi dbać o swoich ludzi. No i wiedział, że w końcu ktoś mnie odwiedzi.
- Myślę, że powinieneś wrócić do Instytutu na czas jego nieobecności.
- Jace...
- Możesz wrócić do swojego pokoju, nadal jest wolny i czeka na ciebie.
- To nie jest dobry pomysł, dam sobie radę. W końcu nic takiego mi się nie dzieje. - czuł się normalnie jakby Magnus tu był.
Nie możesz nosić ciężarów, daj wezmę to od ciebie.
Nie powinieneś tego pić.
Może się połóż?
A brałeś kwas foliowy?Alec nie wiedział co to kwas foliowy, ale wiedział że wszyscy naokoło za bardzo panikują.
- Jace, nie mogę tam iść... mama i tata mnie nienawidzą. - sam pamiętał jak niespełna miesiąc temu powiedział im o ciąży. Ich reakcje nie były zbyt dobre. Raczej fatalne. Od tej pory nie utrzymywał z nimi kontaktu.
- Alec, jesteś moim parabatai. Nie chcę dla ciebie źle. Przecież wiesz. No, oni się już nie gniewają i w sumie to nawet tęsknią. Na swój sposób.
Po długich przekonywaniach Alec zgodził się wrócić do Instytutu. W końcu to on teraz był szefem i powinienem się tym wszystkim zajmować. Ale został zwolnienie, nie był już Konsulem i pewnie nigdy nie będzie.
Smutne. Alec już rozumiał dlaczego Łowczynie tak późno zachodziły w ciążę. Dzieci totalnie przekreślają karierę.Zaraz się jednak zbeształ za tę myśl. Urocze fasolki w jego brzuchu nic mu nie przekreślają, nawet nie wiedział jak mógł tak o nich pomyśleć.
"Mamusia przeprasza" - pomyślał.
Chciał zadzwonić do Magnusa, ale ten nie odbierał. Zostawił mu więc kartkę i z pomocą brata dostał się do Instytutu.
~~
Kiedy w końcu stanęli przed dębowymi drzwiami, niebieskooki poczuł, że znowu jest w domu. Przekręcił mosiężną gałkę, a drzwi uchyliły się z cichym skrzypnięciem.
- Muszę teraz zejść do Izzy, wydzwaniała do mnie jak szalona, kiedy u ciebie byłem. Podobno ma problemy z kilkorgiem ludzi w laboratorium. Gdybyś mnie potrzebował, to daj znać- blondyn klepnął go po ramieniu, a potem żwawym krokiem ruszył w kierunku winy.
No to czas wrócić na stare śmieci, pomyślał Alec, wchodząc do pokoju.
Od razu uderzył go zapach stęchlizny, więc szybko otworzył okno, by go wywietrzyć. Potem zdjął firanki, które postanowił uprać, gdy tylko zmieni pościel.
Sapnął z wysiłku, po wyjęciu poduszek z poszewek. Kolorowy materiał rzucił na podłogę obok zakurzonych firan. Był niesamowicie zmęczony, pomimo tego, że zrobił przecież tak niewiele. Usiadł na łóżku i przymykając oczy, zaczął masować swój brzuszek. Po chwili zdjął sweter i zatopił się w przyjemnym zimnym powiewie wpadającym przez otwarte okno. Nawet nie wiedział, kiedy usnął.
- Alec, posłuchaj mnie... ona jest obok Magnusa... jest zagrożeniem. Musisz... nam pomóc.
Alec obudził się zlany potem.Co to miało być?!
Jak tam? Podobało wam się?
![](https://img.wattpad.com/cover/236168800-288-k333796.jpg)
CZYTASZ
Pod Naszym Niebiem, Nad Naszym Piekłem (Ff Malec)
FanficKontynuuacja ff z profilu @akumulator_zycia Życie z Magnusem było dla Aleca coraz piękniejsze. Wreszcie poczuł, że mimo zła na świecie da się żyć w spokoju. Względnym spokoju, bo Bane to wariat jakich mało. Wtem do ich życia przychodzi nowy problem...