Rozdział 29

612 46 12
                                    

Leila siedząc w swoim tymczasowym pokoju słyszała jak Rachel i Dawn wróciły z zakupów. Po mieszkaniu rozniosły się śmiechy i wesołe głosy, co nie było podobne do nastolatki. Co Dawn zrobiła z markotną fioletowowłosą, która nie radziła sobie ze swoim drugim obliczem? Zapewne poczuła się przez chwilę normalnie. Chyba każdego popapranego człowieka choć trochę to uszczęśliwia. Po chwili zrobiło się nieco ciszej, słyszała już tylko rozmowy w kuchni oraz włączony telewizor. Westchnęła i próbując się skupić wróciła do czytania książki. Nagle rozległ się trzask drzwi. Leila przewróciła oczami słysząc od progu pretensjonalny ton Hanka. Odkąd przyjechali ciągle chodził zirytowany. Jednak słysząc rozpoczynającą się kłótnie w kuchni, rzuciła książkę i wstała, prawie biegnąc na miejsce. Nie chciała konfliktów, zwłaszcza teraz, gdy mają przeszkodzić w sprzedaży broni przez tego całego Bronsona. Kłótnie tu w niczym nie pomogą.

- Jak za dawnych lat. Przyłazisz i bierzesz co chcesz - z każdym słowem skierowanym do Dicka, Hank zbliżał się o krok.

Dawn podbiegła do niego próbując go uspokoić.

- Hank - położyła rękę na jego ramieniu, którą odrazu strzepnął.

- Nie dotykaj mnie.

Leila przygotowała się na niezbyt przyjemny scenariusz. Bójkę. Ale czy to możliwe, że zawsze ignorujący takie słowa i spokojny Dick zareaguje? Niebieskowłosa lekko zacisnęła zęby. Wbiegła przed Hawka, zagradzając mu drogę.

- Co ty odpierdalasz? Uspokój się - syknęła.

W odpowiedzi zamachnął się popychając Leile, która tracąc równowagę uderzyła boleśnie w ścianę ramieniem.
Dick widząc to nie wytrzymał dłużej wstrzymywania gniewu i poprostu rzucił się na Hanka.

- No nie - szepnęła zaskoczona Leila, skupiając uwagę na swojej gęstości.

Grayson złapał go za koszulę obiema dłońmi i przyszpilił do ściany. Natychmiast Hank naparł na niego, mówiąc przy tym różne zdania, których znaczeń Leila nie chciała się domyślać. Gdy na chwilę się puścili niebieskowłosa wskoczyła pomiędzy nich, ze zmienioną gęstością przez co była wręcz kuloodporna. Dyszała lekko z szoku przez to co tu się stało. Oboje byłych Tytanów dalej targanych emocjami prawie nie zwróciło na nią uwagi. Wszystko działo się na tyle szybko, że Hank nie zdążył wyhamować ciosu, który Leila przyjęła w brzuch. Lekko się zgięła, ale to ręką atakującego bardziej ucierpiała. Podniosła głowę jednocześnie się prostując. Na jej twarzy widniał szalony oraz pewny siebie uśmiech.

- Powtórka z rozrywki, co? - wewnętrznie krzycząc, rzuciła się na Hawka.

Gdy już znajdowała się kilka centymetrów przed dawnym przyjacielem, w jej bębenki uderzył krzyk. Instynktownie odsunęła się wracając do poprawnej formy.

- Dość! - demoniczny głos Rachel rozniósł się po mieszkaniu zbijając wszystkie szyby.

Wszyscy ucichli z zaskoczeniem obserwując nastolatkę. Niebieskowłosa cofnęła się lekko, aby przepuścić cofającą się Rachel. Pod jej stopami zazgrzytały odłamki szkła, ale nie zwróciła na to większej uwagi.

- Przepraszam - fioletowowłosa szepnęła ze skruchą, szybko opuszczając kuchnie.

- Jezu - skomentował uspokojony już Hank.

Moc Rachel rosła, ale nastolatka czuła, że zaczyna się jej to wymykać spod kontroli, zwłaszcza gdy ponoszą ją emocje.

•••

Wieczorem Leila szykowała się do akcji z handlarzami. Przez resztę dnia od tej bójki nie rozmawiała z nikim. Opanował ją niepokój i złość na przyjaciół. Nie sądziła, że Dick tak zareaguje. Ile razy Hank coś mu mówił, ignorował to. Musiało się coś zmienić. Założyła pas z dwoma sztyletami, po chwili zaciskając go mocniej. Zagłębiła się w swoich wspomnieniach. Robin w Detroit. Masakrujący tych dilerów. Poczuła jak jej żołądek się ścisnął, a oddech przyśpieszył.

Density | TitansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz