Rozdział 24
Dźwięki które dochodziły do uszu Moniki boleśnie odbijały się w jej głowie, zanim otworzyła oczy usłyszała rozmowę mężczyzn, głęboko odetchnęła i od razu poznała zapach Stefano. Podniosła powieki i spojrzała do góry napotykając czarne tęczówki.
-Gdzie jesteśmy?- wymruczała szeptem.
-Jedziemy do domu, straciłaś przytomność podczas obniżania lotu. Jeszcze dziś pojedziemy do kliniki na badania.
-Zaraz, zaraz. Nie sądzisz, że to ja o tym powinnam zdecydować?
-Nie- spojrzał czule na dziewczynę i pocałował zranioną skroń.
-Czyli nie mam wyboru?
-Nie tym razem- Stefano pokręcił przecząco głową i mocniej przytulił ją do siebie.
Kiedy podjechali pod bramę posiadłości Monika z niedowierzaniem przyglądała się ogromnej willi usytuowanej około trzysta metrów od bramy, prowadziła do niej droga z kostki brukowej a po obu jej stronach rosły cyprysy. Willa była w kształcie litery U, parter budynku był w większości oszklony a piętro z wysokimi oknami i wieloma balkonami. Całość otoczona była idealnie przystrzyżonym trawnikiem zdobionym kwiatami.
-Kurwa, powiedzcie mi, że to jest żart- Monika nie kryjąc zdziwienia przenosiła spojrzenie z Diego na Stefano.
-Witaj w domu- Stefano mruknął i wysiadł z samochodu.
Kiedy dziewczyna wysiadła z auta przybiegły do niej dwa duże bernardyny, szybko wyciągnęła rękę i pogłaskała psie głowy.
Kiedy odwrócili się w stronę wejścia do domu w drzwiach stanęła około sześćdziesięcioletnia szczupła kobieta, miała lekko posiwiałe włosy obcięte na krótkiego boba. Kobieta bez czekania wybiegła naprzeciwko mężczyzn i każdego z nich objęła za szyję i mocno przytuliła całując w oba policzki po kilka razy. Monika z przyjemnością przyglądała się temu powitaniu ale czuła się trochę niezręcznie stojąc i patrząc.
Stefano odsunął się od kobiety i wskazała na Monikę.
-Anno to Monika, zamieszka z nami.
Dziewczyna niepewnie wyciągnęła dłoń do kobiety widząc niezadowolenie na jej twarzy. Anna chłodno odwzajemniła uścisk i bez słowa weszła do domu zapraszając wszystkich do salonu. Było to ogromne, przestronne pomieszczenie w kolorach beżu i bieli. Zamiast ściany miał szybę i duże suwane drzwi na taras i ogród w którym stały wiklinowe i drewniane meble, huśtawka i kilka leżaków, w oddali widać było basen. Monika z nieukrywanym zachwytem przyglądała się wszystkiemu co ją otaczało ale też z każdą minutą czuła się coraz bardziej niepotrzebna i nie pasująca do tego świata. Stała przy szybie z widokiem na ogród i zastanawiała się czy nie wrócić do swojego mieszkania. Nagle poczuła dłonie Stefano na swoich biodrach i jego ciepły oddech na karku. Mężczyzna głęboko zaciągał się jej zapachem i całował delikatnie szyję dziewczyny.
-Wszystko w porządku?- spytał szeptem prosto do ucha.
-Nie.
-Co się dzieje?- objął dziewczynę i oparł się szczęką o jej głowę.
-Nie pasuję tutaj. To nie był dobry pomysł żebym tu przyjeżdżała. Macie swoje życie, swoje sprawy… wydaje mi się, że i beze mnie macie sporo problemów.
-Nie zaczynaj- mruknął całując jej skroń.
Głośne chrząknięcie przerwało ich rozmowę, Anna podeszła do stolika z tacą na której stał dzbanek z kawą i talerz z ciastem. Nie odzywając się do nikogo rozstawiła zastawę i wróciła do kuchni. Stefano chwycił dłoń dziewczyny i poprowadził ją do dużej ciemnej kanapy na środku salonu. Po chwili dosiadł się do nich Diego.
-Gdzie Anna?- Diego rozejrzał się po salonie
-W kuchni- Stefano wskazał głową w kierunku drzwi.
-Nie przyszła?- spytał zdziwiony.
-Nie polubiła mnie- Monika mruknęła z twarzą zwróconą w stronę okna.
Bracia spojrzeli na siebie ale żaden się nie odezwał.
-No powiedzcie wprost, że uważa mnie za dziwkę Stefano i to na tyle bezczelną, że postanowiła się tu wprowadzić- spojrzała na milczących chłopaków i pokręciła głową- cholera, nawet wy mnie za taką uważacie- odwróciła do nich wzrok i czekała na odpowiedź.
Nagle wstała z kanapy a zaraz za nią Stefano.
-Jedziemy do kliniki- mruknął.
-Nigdzie nie jedziemy. Oddaj mi moją walizkę, jadę do siebie.
-Monika daj spokój.
-Nie będę włazić w wasze życie z buciorami, jestem tu pięć minut a już ktoś jest niezadowolony. Poza tym nie uśmiecha mi się mieć etykietki dziwki, przykro mi ale chyba się do tego nie nadaję.
Stefano podszedł do dziewczyny i położył dłonie na jej biodrach próbując przysunąć ją do siebie.
Monika strąciła jego ręce i cofnęła się o krok.
-Ok, wezwę taksówkę- odwróciła się i zobaczyła walizkę stojącą przy schodach na piętro.
Szybko ruszyła w stronę drzwi łapiąc po drodze uchwyt walizki.
-Daj to, odwiozę cię.
-Nie ma takiej potrzeby. Nie fatyguj się.
-Pozwól mi- szepnął błagająco.
Dziewczyna kiwnęła głową i zawróciła do salonu podchodząc do Diego i obejmując go mocno za szyję.
-Trzymaj się wariacie, będę tęskniła.
-Bella, to jakieś tragiczne nieporozumienie- nie wypuszczał jej z ramion.
-Zgadza się, to wszystko to nieporozumienie. Było miło i się skończyło.
Dziewczyna oderwała się od Diego i szybkim krokiem poszła w stronę drzwi zostawiając za plecami Stefano. Kiedy stanęła na podjeździe głęboko odetchnęła.
-Zapraszam- Stefano stał przy otwartych drzwiach samochodu.
Bez słowa usiadła obok kierowcy i zapięła pas. Nie odzywali się do siebie dłuższą chwilę.
-Przepraszam cię, powinienem od razu powiedzieć Annie kim jesteś, nie sądziłem, że tak wyjdzie. Jesteś pierwszą kobietą od dziesięciu lat, która ma u mnie zamieszkać, nie będę udawał, że przez ten cały czas żyłem w celibacie, do tej pory spotykałem się z kobietami tylko na seks i to jednorazowy- widział jak Monika kręci z politowaniem głową- Nie chcę tego przed tobą ukrywać, nie szczycę się tym ale tak było i już. Nie chciałem się z nikim wiązać więc taki układ mi w zupełności wystarczał ale odkąd cię poznałem nie byłem z żadną kobietą, choć próbowałem chcąc o tobie zapomnieć ale do niczego nie doszło, nie umiałem pozbyć się myśli o tobie. No i teraz jak cię przywiozłem to Anna pewnie pomyślała, że jesteś jedną z tych byłych panienek, i że zdecydowałem się zamieszkać z dziwką. Przepraszam, że postawiłem cie w takiej sytuacji.
-Na którą mam lekarza umówionego?
-Za dwadzieścia minut- spojrzał na zegarek na panelu.
-To po wizycie zawieziesz mnie na Mączną- szepnęła i spojrzała na zaciskające się ze złości szczęki mężczyzny- chciałabym zabrać z domu jeszcze kilka rzeczy na przebranie.
Poczuła jak samochód zwalnia i zjeżdża na pobocze, rozejrzała się wokoło szukając przyczyny, nagle poczuła dłonie na swojej twarzy i usta Stefano miażdżące jej delikatne wargi w namiętnym pocałunku. Z przyjemnością przymknęła oczy i dała się ponieść emocjom jakie budził w niej ten facet. Cicho mruczała kiedy dłonie mężczyzny przesuwały się powoli w dół jej ciała opadając na biodra. Ich języki w zawrotnym tempie pieściły się nawzajem a nierówne, głośne i szybkie oddechy wypełniały przestrzeń w samochodzie. Kiedy zabrakło im tchu nie przestając patrzeć sobie w oczy odsunęli się od siebie.
-Cieszę się że zostaniesz- mruknął składając na ustach dziewczyny delikatnego całusa.
-Najwyżej dwa tygodnie, potem się zmywam.
-To się okaże- mruknął włączając z powrotem samochód do ruchu.
-Nie się okaże tylko tak. Serio nie chcę siedzieć wam na głowie, i tak już dużo musieliście w swoim życiu pozmieniać ze względu na mnie. Jeszcze… - zawiesiła głos.
-Co jeszcze?
-Jeszcze Anna, raczej z dnia na dzień mnie nie polubi.
-Wyjaśnię jej to. Z resztą, ona u mnie pracuje, fakt jest z nami odkąd się urodziłem i nie wyobrażam sobie bez niej mojego domu, ale jak wspomniałem to mój dom i mam prawo do swobody i do zapraszania kogo chcę. Nie musicie się kochać ale nie ma prawa powiedzieć ani zrobić niczego przez co poczułabyś się źle.
Resztę drogi do kliniki spędzili w milczeniu. Oboje wciąż zastanawiali się czy dobrze robią i oboje uważali, że skrzywdzą tę drugą stronę. Bez słowa wysiedli na parkingu przed wejściem, Stefano chwycił dłoń dziewczyny i pewnym krokiem zaprowadził ją do gabinetu lekarza samemu zostając na korytarzu. Wyszła po kilkunastu minutach, Stefano słysząc otwierane drzwi gabinetu poderwał się z krzesła i wpatrywał w niebieski oczy dziewczyny.
-Stało się coś?- spytał głośno widząc strach w jej oczach.
-Muszę mieć tomografię zrobioną.
-Co się dzieje?
-Jeszcze nie wiadomo. Lekarz mówi, że takie omdlenia nie powinny się zdarzać. Albo obrzęk był zbyt duży i nie powinni mnie wypisywać ze szpitala, albo coś po drodze się stało.
Widząc łzy w oczach dziewczyny Stefano przytulił ją mocno do siebie oplatając jej ciało swoimi ramionami i całując jej głowę. Czuł jak jej ciało drży ze strachu.
-Cicho, będzie dobrze zobaczysz. Chodź, tomograf jest chyba na parterze.
Nie czekając na jej reakcję chwycił jej dłoń i pociągnął za sobą w kierunku windy, nie odzywając się do siebie zjechali na dół i poszli w kierunku skrzydła gdzie mieścił się tomograf. Po badaniu siedzieli na korytarzu przed gabinetem neurologa i czekali na wyniki, które miały być przesłane bezpośrednio do niego. Kiedy lekarz wezwał Monikę do siebie czuła jak serce wyrywa jej się z klatki piersiowej, zacisnęła zęby i powoli weszła do środka.
Kolejne kilkanaście minut Stefano spędził na rozmyślaniach jak dalej będzie wyglądać jego życie. Jeszcze nie tak dawno nie myślał nawet, że kiedykolwiek zwiąże się z jakąś kobietą, a teraz siedział i myślał jak wszystko poukładać żeby mógł być z Moniką nie narażając jej jednocześnie na ataki jego wrogów. Ostatnie czego chciał to żeby jego kobieta dostała się w ręce psychopatów którzy zrobiliby z niej kartę przetargową, lub dla czystej satysfakcji odebrali by mu ją a potem latami krzywdzili tylko po to żeby go zniszczyć. Z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia, albo miał ją ryzykując jej bezpieczeństwem, albo była bezpieczna ale z daleka od niego. Trzeciej opcji nie było. Pogrążony w rozmyślaniach nie zauważył stojącej przed nim dziewczyny.
-Halo. Zasnąłeś?
Mężczyzna milczał zbierając na powrót myśli.
-Przepraszam. I co? Jak wyniki?
-W porządku, lekarz nie widzi nic niepokojącego, zmienił mi leki i kazał się nie denerwować- popukała się w czoło i przewróciła oczami.
-Cieszę się- mruknął i podniósł się z krzesła łapiąc Monikę za rękę.
-Na pewno wszystko w porządku?- Monika próbowała spojrzeć mu w oczy ale skutecznie omijał jej wzrok.
Po kilku próbach zrezygnowała, usiadła w samochodzie i patrzyła na mijające ją po drodze budynki. Ucieszyła się na widok swojego bloku, szybko wysiadła z auta i prawie biegnąc weszła do klatki. Z uśmiechem na twarzy weszła do swojego mieszkania, wszystko leżało tak jak to zostawiła, szlafrok rzucony na kanapę, butelka wody na stoliku a na podłodze dwie pary butów, które nie zmieściły się w walizce.
-Rozgość się a ja pójdę się spakować- mruknęła i zniknęła za drzwiami sypialni.
Stanęła w garderobie i nie bardzo wiedziała co ma ze sobą zabrać i jak długo będzie tam mieszkać. Zdjęła z wieszaków kilka luźnych bluzek i jeden gruby pleciony sweter. Z szafki wyjęła leginsy, dżinsy i kilka par krótkich spodenek. Rzuciła wszystko na łóżko i wróciła do garderoby, tym razem zabrała dwie piżamy i kilka kompletów bielizny, wychodząc sięgnęła z wieszaka dwie sukienki i spódnice. Kiedy położyła wszystko na łóżku stwierdziła że trochę tego dużo. Spojrzała krzywo na ubrania i pomyślała, że nie może niczego odrzucić, odwróciła się w stronę garderoby i rozejrzała się za walizką, którą znalazła na górze szafy. Wróciła do salonu i dostrzegła Stefano, który z zainteresowaniem oglądał wiszące na ścianach zdjęcia.
-Pomożesz mi?- szepnęła wychylając głowę przez drzwi.
-Jasne, co się stało?
-Sięgniesz mi walizkę z góry?- pokazała palcem na szafę.
Odwróciła się w stronę góry ubrań leżących na łóżku i zaczęła je składać tak żeby jak najwięcej zmieściło się do walizki, która po chwili znalazła się na łóżku obok niej. Pochylona układała na dnie poskładane spodnie kiedy poczuła dłonie Stefano na swoich biodrach. Z uśmiechem pokręciła głową nie odrywając się od pakowania. Dłonie mężczyzny przesuwały się powoli w górę masując plecy dziewczyny i zatrzymując się się na jej ramionach. Czuła ciepły oddech na swoim karku i mimowolny dreszcz przeszedł przez jej ciało.
-Chcę się spakować- mruknęła przymykając oczy.
-Pakuj się, czy ja ci bronię?- uśmiechnął się i przygryzł skórę na jej ramieniu.
Doskonale wiedział jak na nią działa i świadomie to wykorzystywał, kiedy dziewczyna się wyprostowała przesunął dłonie na piersi Moniki i delikatnie je zacisnął wsłuchując się w ciche westchnienie dziewczyny. Powoli całował szyję czując jej przyspieszony oddech i drżenie ciała. Przycisnął ją do siebie oplatając jej ciało i dociskając jej pośladki do swojego krocza. Dziewczyna prowokująco zakołysała biodrami. Stefano jednym ruchem obrócił ją przodem do siebie i łapiąc za pośladki podniósł sadzając ją na swoich biodrach.
-Co to miało być?- warknął udając groźnego.
-Nie wiem o czym mówisz- zrobiła zdziwioną minę i z całej siły wpiła się w usta mężczyzny.
Ich pocałunki stawały się coraz silniejsze i głębsze, głośno dyszeli sobie w usta napawając się tym dźwiękiem i podniecając się coraz bardziej. Stefano posadził Monikę na stoliku pod ścianą strącając z blatu doniczkę z kwiatem. Szybko zerwał z niej bluzkę i nie przestając całować rozpiął stanik. Monika wyciągnęła koszulę Stefano ze spodni i wsunęła pod nią dłonie gładząc napięte mięśnie na brzuchu mężczyzny. Powoli rozpinała guziki a kiedy koszula opadła na podłogę przywarła do niego ustami pieszcząc wytatuowane piersi i przygryzając sutki.
-Boże dziewczyno co ty ze mną robisz- wysyczał i włożył dłoń za pasek jej spodenek.
Przesuwał palce po koronkowej bieliźnie dziewczyny z przyjemnością mrucząc i całując jej pachnąca szyję. Po chwili poczuł jak dłonie Moniki przesuwają się po jego skórze w stronę paska i sprawnie rozpinają klamrę. Zrobił to samo i po chwili byli już nadzy i napaleni. Stefano zsunął Monikę lekko z blatu i jednym pewnym ruchem wszedł w jej ciasny środek, głośny jęk bólu i rozkoszy wyrwał się z jej gardła, mocno zacisnęła nogi wokół bioder kochanka i odchyliła głowę do tyłu. Dłonie Stefano mocno zaciskały się na jej piersiach drażniąc twardniejące z podniecenia sutki. Jego ruchy były mocne i głębokie, Monika oparła dłonie o blat za plecami i poruszała biodrami w rytm ruchów kochanka. Ich ciała falowały jednostajnie z każdą minutą zbliżając się do spełnienia. Stefano zdjął Monikę z blatu i obrócił ją plecami do siebie. Popchnął ją lekko na stół i kolanem rozłożył jej nogi na boki. Kiedy jego dłoń znalazła się w łechtaczce głośne jęki rozkoszy rozniosły się po sypialni, Monika mocno wypinała pośladki i głośno mruczała czując wsuwane do jej mokrego wnętrza palce kochanka, jego ruchy były powolne i delikatne. Językiem sunął po plecach dziewczyny zostawiając wilgotny ślad na jej rozgrzanej skórze. Coraz silniejsze ruchy wywoływały w dziewczynie elektryzujące dreszcze, kiedy poczuł jak miękkie ścianki zaciskają się na jego palcach wyjął je i nabił dziewczynę na swoją erekcję. Głośne jęki wyrywały się z ust dziewczyny, która z każdym ruchem chciała czuć go więcej i mocniej. Jej ciało płonęło pożądaniem a błądzące po jej ciele dłonie mężczyzny zaspokajały jej pragnienia. Okazały członek przyjemnie rozpychał jej wnętrze a ona czuła bolesne skurcze w podbrzuszu. Dłonie Stefano przeniosły się na jej biodra nadając jej szybkie i gwałtowne tempo. Wchodził w nią głęboko i brutalnie ciesząc się każdym dochodzącym do niego stękiem. W końcu sam poczuł zbliżający się orgazm, mocno dociskał krocze do dziewczyny wsłuchując się w jej głośne urywane oddechy. Nagle głośny krzyk przyjemności rozległ się w sypialni. Dziewczyna szczytowała intensywnie, wciąż pieprzona przez niezaspokojonego kochanka, jej brzuch i krocze przechodził gorący i bolesny dreszcz, czuła drżenie nóg i ostatkiem sił starała się nie upaść. Po kilku kolejnych mocnych pchnięciach usłyszała głośny stęk i mocne uderzenie bioder Stefano w jej pośladki, przycisnął ją do siebie i nie wypuszczał, czuła jak ciepłe nasienie rozpływa się w jej wnętrzu a gorące oddechy owiewają jej szyję i plecy. Kołysali się chwilę uspokajając swoje ciała i oddechy, Stefano nie przestawał całować ciała Moniki słuchając jej cichego, podniecającego mruczenia. Obrócił ją twarzą do siebie i chwytając mocno w pasie posadził z powrotem na stoliku. Ich usta złączyły się w delikatnym, pełnym uczuć pocałunku, pragnęli siebie nawzajem a ich ciała szalały potrzebując swojej bliskości. Dłonie Stefano błądziły po ciele Moniki rozbudzając na nowo jej żądze. Jego pocałunki powoli przeniosły się na szyję a potem na dekolt, głęboko wdychał zapach jej perfum liżąc piersi a dłońmi ściskając pośladki. Monika oparła dłonie na ramionach kochanka zaciskając palce na napiętych mięśniach i oplatając jego biodra nogami. Ich pieszczoty stawały się coraz śmielsze a ich ciała splatały się coraz ciaśniej. Nagły dźwięk telefonu przerwał ich erotyczny akt, próbowali ignorować drażniący dzwonek i nie przerywali swojego uniesienia jednak telefon bezlitośnie brzęczał wytrącając ich z zabawy.
-Przepraszam- Stefano pocałował szybko Monikę w usta i schylił się po spodnie, w których miał telefon.
Wściekł się kiedy zobaczył, że to Diego tak się dobija. Zostawił Monikę w sypialni i wyszedł rozmawiać do salonu nie chcąc żeby słyszała co ma mu do powiedzenia. Dziewczyna zeskoczyła z blatu i zanim podniosła z podłogi ubrania usłyszała otwierane drzwi do sypialni.
-Zbieraj się- powiedział chłodno i zaczął się ubierać.
-Stało się coś?
-Stało. Masz dziesięć minut.
CZYTASZ
Żadna inna [WYDANA]
ChickLitDwoje obcych sobie ludzi, dwie nieciekawe historie z przeszłości i dwa różne światy. Jedno przypadkowe spotkanie i ich życie już nigdy nie będzie takie samo.