Rozdział 15

724 43 9
                                    

Rozdział 15

Monika nerwowo obejrzała się za siebie napotykając wbite w nią oczy.
-Cholera, Dominik nie strasz mnie- uśmiechnęła się z ulgą w głosie.
-Coś się stało?- uśmiechnął się na jej widok.
-Tam stoi jakiś facet i mi się przygląda od jakiegoś czasu- skinęła głową w stronę, gdzie widziała chłopaka.
Dominik spojrzał w tamtym kierunku.
-Monia tam nikt nie stoi- mruknął.
Dziewczyna podniosła wzrok i rozejrzała się za ciemnoskórym chłopakiem.
-Mówię ci, że był, gapił się a potem gdzieś dzwonił.
-Idziemy- warknął i wziął dziewczynę za rękę- kupiłaś już co chciałaś?
-W zasadzie tak.
-Wracamy do hotelu- szarpnął ją za rękę i przyspieszył kroku.
-Dom, co się dzieje?- próbowała go zatrzymać.
-Szybciej- nie zwracając uwagi na jej protesty ciągnął dziewczynę do wyjścia z galerii.
Dopiero na ulicy się zatrzymał i przysunął Monikę do siebie.
-Dominik do cholery co ty robisz? Zwariowałeś?-próbowała się wyszarpnąć z silnego uścisku.
-Chcesz trafić do burdelu? To proszę, wracaj z powrotem- warknął a dziewczyna zbladła.
-Co ty mówisz?
-To jest ich sposób, namierzają dziewczyny w galeriach, klubach, knajpach, potem dzwonią po wsparcie a dziewczyna nagle znika.- mówił szybko patrząc jej prosto w oczy.
-Skąd to wiesz?
-Bo…  byłem kiedyś jednym z nich.
Monika odsunęła się krok do tyłu nie odwracając wzroku od smutnych oczu chłopaka. W jego twarzy była złość i rozpacz. Chciał do niej podejść ale szybko zrobiła krok do tyłu, z niedowierzaniem i lękiem kręciła głową w końcu odwróciła się i szybkim krokiem ruszyła przed siebie nie zwracając uwagi na to, że idzie w złym kierunku. Dominik szedł ciągle kilka kroków za nią żeby dać jej czas na ochłonięcie i swobodę ale żeby być na tyle blisko niej by pomóc jej w razie coś się wydarzy. Monika czując za plecami jego obecność przyspieszyła kroku, po chwili prawie biegła i ze strachem stwierdziła, że nie wie gdzie jest. Skręciła w boczną uliczkę i oparła się plecami i chłodny mur w nadziei, że Dominik jej nie znajdzie. Nie chciała go widzieć, polubiła go a to co jej wyznał zburzyło jej dotychczasowe zdanie o nim. Zaufała mu, a on okazał się być zupełnie kimś innym. Czuła jak po rozgrzanych ze zmęczenia policzkach spływają jej chłodne łzy.
-Masz kondycję dziewczyno- usłyszała obok siebie znajomy głos.
-Odejdź ode mnie i nie zbliżaj się.- powiedziała nie patrząc nawet w stronę chłopaka.
-Daj sobie wytłumaczyć, nic ci przy mnie nie grozi, wiem jakie metody stosują i wiem jak cię przed nimi ochronić, zaufaj mi- zbliżył się do dziewczyny i łagodnie przekonywał.
-Jak mam ci ufać? Słyszysz co mówisz? Zgarniałeś z ulicy niewinne dziewczyny do burdelu a ja mam ci zaufać? Może już w samolocie byłam dla ciebie tylko towarem co?- płakała coraz głośniej.
-Dziewczyno no co ty… nie zajmuję się tym odkąd…- zawiesił głos i przełknął ślinę- odkąd zgarnęli tak moją siostrę.
-Wiesz co? Daruj sobie ckliwe historyjki, nie weźmiesz mnie na litość. Myślałam, że dobrze nam się gadało i tyle. Najwyraźniej zawsze musi się coś spierdolić w najmniej oczekiwanym momencie- odsunęła się od Doma i ruszyła w stronę hotelu.
Tym razem szła powoli ale czuła wciąż za sobą Dominika, który mimo jej złości nie odstępował jej na krok. Nie sądziła, że oddaliła się taki kawał drogi, szła chodnikiem rozglądając się na boki w poszukiwaniu jakiegoś znajomego miejsca bo wciąż miała wrażenie, że idzie w złym kierunku, odwróciła się za siebie napotykając niebieskie oczy chłopaka, uśmiechnął się do niej i podszedł krok bliżej, widząc że nie odchodzi podszedł do dziewczyny.
-Odprowadzę cię. Przepraszam. Nie sądziłem, że kiedykolwiek się dowiesz.
-Dom, nie chcę tego słuchać. Jeśli chcesz mnie tylko odprowadzić to zrób to, ale jeśli masz w tym jakiś cel to spadaj, wezmę taksówkę.
-Wobec ciebie mam tylko jeden cel Monia…- szepnął i położył dłonie na jej biodrach.
Dziewczyna szybko odtrąciła jego ręce, bała się jego dotyku. W wyobraźni widziała już siebie w burdelu na końcu świata, patrzyła w szkliste oczy chłopaka i bała się odezwać.
-Ok, czyli taksówka…- szepnęła.
-Odprowadzę cię, ale proszę nie oddalaj się ok, i obiecaj że kiedyś mnie wysłuchasz.
Kiwnęła tylko głową i szła obok spoglądając na niego niepewnie. Do hotelu szli przeszło godzinę, Monika próbowała się nie rozglądać, żeby nie zwracać na siebie uwagi ale było to silniejsze od niej. Kiedy dotarli do Marriotta dziewczyna odetchnęła i bez słowa poszła do windy, jechali w ciszy nie patrząc na siebie. Dominik miał apartament piętro wyżej  jednak wysiadł razem z dziewczyną i odprowadził ją pod drzwi.
-Niepotrzebnie kupowałam sukienkę- mruknęła spoglądając na papierową torebkę trzymaną w ręce.
-Proszę daj mi powiedzieć, obiecuję, że potem będziesz mogła mnie wywalić na ryj i więcej się do mnie nie odzywać.
Monika długo patrzyła w oczy chłopaka, w końcu przyłożyła kartę do drzwi apartamentu i weszła do środka, kiedy Dom chciał się już odwrócić i odejść zatrzymała się w progu i skinieniem głowy zaprosiła go do środka.
Dominik z ulgą wszedł powoli do pokoju i usiadł na kanapie. Monika poszła najpierw do łazienki, w powrotnej drodze przyniosła z lodówki dwie butelki wina. Usiadła w fotelu naprzeciwko chłopaka i czekała na historię jego życia.
Dominik zagryzł wargę i podniósł butelkę do ust.
-Narozrabiałem jak miałem dziewiętnaście lat, narobiłem długów a nie miałem kasy żeby spłacić nawet część. Niestety pożyczyłem kasę od niewłaściwych ludzi i nie bardzo chcieli czekać na pieniądze. Przez przypadek trafiłem w Polsce do klubu jednego z Tureckich gangsterów, zaproponował mi współpracę w zamian za spłatę długu. W zasadzie miałem odpracować w Turcji całość. Nie miałem wyboru, w Polsce by mnie odstrzelili- patrzył na dziewczynę ze łzami w oczach- jak tu przyjechałem myślałem, że to będzie jakieś ściąganie kasy, handel narkotykami… później okazało się, że mam namierzać laski do agencji.
Monika siedziała z twarzą schowaną w dłoniach i sama nie wierzyła, że jeszcze nie wyrzuciła go za drzwi.
-Zasada była prosta, szukaliśmy dziewczyn, czekaliśmy aż zostaną same, wciągaliśmy do samochodu i już…
-Skurwysynu…- szepnęła patrząc z obrzydzeniem na chłopaka.
-Zgadza się, w życiu nie czułem się gorzej niż wtedy. Miałem dość, chciałem zrezygnować ale wtedy, pokazali mi zdjęcie mojej siostry, wiedziałem że jak zrezygnuję z pracy u nich to ona skończy jak te wszystkie laski. Monia co miałem zrobić? Pracowałem dalej i starałem się rozmawiać z Oliwią jak najczęściej żeby wiedzieć, że nic jej nie jest. Wiedziałem, że ją obserwują więc nie mogłem powiedzieć jej prawdy. Żyłem tak prawie dwa lata, pierdolone dwa lata łapałem dziewczyny do burdeli rozumiesz? Wiesz jak się czułem?
-I co dalej?- patrzyła na chłopaka biorąc kolejny łyk słodkiego wina prosto z butelki.
-Kilka dni z rzędu nie mogłem dodzwonić się do Oliwii, wybłagałem u szefa wolne i wróciłem do Polski, w jej mieszkaniu znalazłem tylko kartkę, że dowiedziała się czym się zajmuję i nie chce mnie znać. W szafie nie było jej rzeczy ani walizki. Wyjechała. Próbowałem jej szukać, trafiłem wtedy na kolejnego mafiosa, chyba mam szczęście do tych kutasów, chociaż ten okazał się całkiem ok. zapijałem się u niego w knajpie i obiecał popytać o moją małą- ze łzami w oczach uśmiechnął się na wspomnienie siostry.
-No mów!
-Nie zdążyłem się dowiedzieć niczego przed moim wyjazdem, wróciłem tutaj i pracowałem dalej, minął kolejny rok a Oliwia się nie odezwała, ten gość co miał ją znaleźć też nie. Przestałem żyć, pracowałem, chlałem i spałem to było wszystko. Wyczyścili mnie z jakichkolwiek uczuć, nawet przestało mi być żal tych dziewczyn. Pod koniec roku zadzwonił mój telefon, odebrałem, to był ten gość z knajpy, powiedział mi, że moją siostrę zabrali do burdelu, i że jest w Armenii. Nie wierzyłem w to co słyszę. Powiedział mi gdzie jej szukać ale uprzedził też co mogę tam zastać. Miałem kilka dni wolnego więc od razu tam pojechałem, wiesz chyba wolałbym żeby mnie zabili…
Monika widziała jak łzy spływają Dominikowi po policzkach, nie krył uczuć, płakał i chował twarz w dłoniach, po chwili odetchnął i nie patrząc na Monikę opowiadał dalej.
-Wchodzę do agencji, w powietrzu czuć alkohol, dym papierosów i cygar i zapach perfum wszystkich gatunków. Na rurach tańczą gołe laski, w większości zadowolone z tego co robią a przynajmniej tak wyglądały. Wyszczerzone podtykały bogatym gościom tyłki i czekały na kasę. Niektóre były na tyle rozluźnione, że pierdoliły się z nimi na głównej sali przy wszystkich. Pod ścianami na kanapach kolejne dziwki obciągały facetom albo jęczały kiedy je posuwali. A najgorsze, że wiedziałem, że gdzieś tam jest moja mała siostra. Podszedłem do baru i pokazałem chłopakowi za ladą zdjęcie siostry. Bez słowa pokazał mi kanapę pod jedną ze ścian. Odwróciłem się i zobaczyłem Oliwię. Klęczała na kanapie oparta dłońmi o oparcie, od tyłu ruchał ją jakiś koleś a ona jęczała zadowolona i krzyczała, że chce mocniej- Dominik wstał wściekły z kanapy i krążył po salonie.
-Boże… - Monika siedziała sparaliżowana w fotelu, w oczach zbierały jej się łzy.
-Stałem jak kołek i nie mogłem się ruszyć. Patrzyłem na jej gołą dupę i nie wiedziałem jak mam się zachować. Chciałem tam podejść i zatłuc tego faceta a ją zabrać do domu ale nie potrafiłem zrobić kroku. Jak skończyli, to facet dał jej kasę do ręki i wyszedł z klubu. Wtedy się ocknąłem, szybko chciałem do niej podejść żeby nikt przede mną nie zdążył. Stanąłem przed nią i kiedy podniosła na mnie wzrok zamarłem. To już  nie była ta sama dziewczyna. Wiesz co zrobiła?- Monika pokręciła przecząco głową- zaczęła rozpinać pasek w moich spodniach, powiedziała, że tutaj przychodzi się po ruchanie a nie na rozmowy. A kiedy próbowałem z nią rozmawiać powiedziała, że to moja wina ale nie ma do mnie żalu bo jej tu dobrze… kumasz to? Moja siostra mówiła, że dobrze jej w burdelu gdzie pieprzy ją kto chce, w co chce i jak chce! A kiedy próbowałem siłą ją stamtąd wyciągnąć to wezwała na mnie ochroniarzy. Kiedy wyrzucili mnie na zewnątrz, stałem tam i czekałem jak na cud, miałem nadzieję, że wyjdzie i porozmawiamy, wiedziałem, że tam nie może wszystkiego powiedzieć.
-Nie wyszła?
-Wyszła, po trzech godzinach. Powiedziała żebym dał jej spokój, że takie życie jej odpowiada, i że chce zostać. Była inna, bałem się wtedy, że faszerują ją jakimś gównem i piorą mózg, ale nie mogłem jej stamtąd zabrać siłą. Patrzyłem jak odchodzi ode mnie i wchodzi do tego jebanego burdelu.
-Nie widzieliście się od tamtego czasu?- Monika patrzyła jak dłonie chłopaka drżą z nerwów.
-Raz ją widziałem…na jej pogrzebie.
Monika zasłoniła usta dłonią i głośno przełknęła ślinę.
-Przedawkowała prochy… - szepnął
Monika widziała jak Dom się rozpada, trząsł się od płaczu. Nie wiedziała jak ma się zachować, usiadła obok niego i przytuliła go do siebie, chłopak objął ją mocno i płakał jej w ramię. Siedzieli na kanapie tak długo aż Dominik ochłonął, Monika miała wciąż przed oczami swoją siostrę.
-Już ci lepiej?- zapytała z troską choć wiedziała, że w tej sytuacji nie może być lepiej.
-Tak dzięki- szepnął wciąż przytulony do jej ramienia.
-Dlaczego tu przyjeżdżasz? Wspomnienia cię nie bolą.
-Zawsze tu przyjeżdżam w rocznicę jej śmierci. Za tydzień jadę do Armenii, mój były szef był na tyle bogaty żeby można było ją tam pochować.- odsunął się od Moniki i spojrzał jej w oczy.
Widziała w nich chłód i żal, milczeli patrząc sobie w oczy, Monika poczuła jak Dom przybliża do niej twarz, szybko odsunęła się od niego i przesiadła na fotel.
-Przepraszam cię, nie powinienem. Pójdę już…
-Dom!- zawołała kiedy chłopak był już przy drzwiach- impreza jutro?
Chłopak bez słowa kiwnął głowa i wyszedł z apartamentu.

Żadna inna [WYDANA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz