- Co to znaczy "cuda"?! No powiedz mi w końcu! - rzuciłam nie panując już nad swoimi nerwami.
- Spokojnie Mercedes. Rozwijaj swoje zdolności artystyczne a w końcu zobaczysz co widziałam w mojej kuli.- odpowiedziała z zupełnym spokojem. Kiedy usłyszałam te słowa wstałam z ustawionego naprzeciw okrągłego stołu i ruszyłam w stronę wyjścia.
-Poczekaj! - krzyknęła. - Poprzez swoją kreatywność odnajdziesz miłość. - uśmiechnęła się. - A teraz znikaj
***
Nie wiem konkretnie co miała na myśli mówiąc, że znajdę miłość poprzez moją kreatywność ale wiedziałam co zaraz zrobię. Mój dom znajdywał się w samym centrum sydney gdzie panowała wielka zawierucha. Dojazd do miejsca gdzie wiecznie panuje korek wcale nie jest takie łatwe jak się wydaje zwłaszcza, kiedy zbliżają się godziny popołudniowe. W między czasie wyjęłam z plecaka mojego iphone'a i wybrałam numer z szybkiego wybierania.
- Halo?- odezwałam się pierwsza.
- Mechi? Coś się stało?- odpowiedziała z niepokojem
- Spokojnie Mel. Chciałam się zapytać czy nie poszłabyś ze mną na zakupy. Chyba znalazłam nowe hobby i chciałabym zobaczyć czy faktycznie to wypali.
- Oczywiście! Gdzie mam przyjechać?- zapytała juz z entuzjazmem
- Jeśli możesz przyjedź na rynek. Będę czekać przy Goldzie
- No to do zobaczenia
- Cześć - uśmiechnęłam się do słuchawki i rozłączyłam się.
Melody jest śliczną wysoką brunetką z dużymi niebieskimi oczami, które zazwyczaj podkreśla czarnym eyelinerem i tuszem do rzęs. Jej cera jest nieskazitelnie czysta i bez żadnej krosty czy pryszcza a także blada jak śnieg co sprawia, że wygląda jak księżniczka z bajki o królewnie Śnieszce. Ma świetną figurę, której każda dziewczyna może jej pozazdrościć, ponieważ może ubrać wszystko a i tak będzie wyglądała pięknie i atrakcyjnie. Jej nogi są długie i zgrabne co wprawia mnie w nie małe kompleksy, zwykle ubiera czarne dopasowane rurki. Melody ma wielkie branie u płci przeciwnej, ale oczywiście jak to ona wypiera się i robi wszystko aby udowodnić, że to nie prawda. Ostatecznie skończę na tym, że to moja przyjaciółka i moim zdaniem jest cudem świata. Nie mogłabym powiedzieć tego o sobie. Moje 175 cm wzrostu, blond włosy, piwne oczy i piegowata cera nie sprawiały już takiego wrażenia na facetach jakie bym chciała. Owszem moje krągłości podobają mi się ale niestety nie mogę ubierać wszystkiego aby wyglądać tak dobrze jak Mel. Moja codzienna stylizacja opierała się na włosach w luźno upiętym koku lub wyprostowanych rozpuszczonych włosach a także lokowanych. Lubię mocno widoczne usta, więc moje wargi pokrywa czerwona szminka a na oczach delikatne cienie, nie wspominając o wytuszowanych długich rzęsach. Jednym słowem nie jestem idealna ale kocham siebie. I tak powinno zostać.
W tym czasie pod kawiarenkę podjechała Melody. Jej czarne R8 lśniło i czarowało każdym swoim szczegółem. Dziewczyna spuściła szybę i z uśmiechem wskazała na drzwi abym wsiadła. Chwilę później znalazłam się już w luksusowym pojeździe gdzie czekała na mnie z widocznym podekscytowaniem na twarzy.
- No to gdzie jedziemy? - zapytała z entuzjazmem
- Do sklepu malarskiego - odrzekłam z uśmiechem.
-Serio? Myślałam, że pojedziemy do jakiejś galerii handlowej, zakupy, ciuchy... No wiesz - odpowiedziała z nutką ironi w głosie. Zapiełam pasy i ponagliłam dziewczynę aby zrobiła to samo. Kiedy obie przygotowałyśmy się do trasy ruszyła. Droga w tych korkach zajęła nam nieco ponad godzinę a sklep jest zaledwie dwie przecznice stąd. W końcu wysiadłyśmy z auta z ulgą i skierowałyśmy się do sklepu "Magia na płótnie"
- Dzień dobry w czym mogę pomóc? - zapytała ekspedientka uśmiechając się od ucha do ucha
- Chciałabym kupić płótno, pędzle oraz farby - odpowiedziałam patrząc na kobietę
- W takim razie chodź za mną.
Kobieta oprowadzała mnie po wielkim sklepie i opowiadała o płótnach, które się nadadzą a ja tylko potakiwałam i brałam te, które wydawały mi się najlepsze. W końcu wybrałam jeden średniej wielkości, więc przyszedł czas na farby i pędzle. Ekspedientka podała mi pędzle różnej długości, grubości oraz z różnego rodzaju włosia i podała farby we wszystkich odcieniach, które mnie interesowały a następnie udałam się do kasy. Zadowolona wybrałam się do auta przyjaciółki, która najwyraźniej była nieco poddenerwowana moją długą nieobecnością.
- Co ty tam tak długo robiłaś?! - zapytała niemalże piszczącym ze złości głosem.
- Szukałam inspiracji - zaśmiałam się i odłożyłam torbę na tylne siedzenie.
Melody odwiozła mnie do domu a ja zabrałam się za tworzenie.