Jest to One shot trochę nawiązujący do opowiadania ;)
Pochyła czcionka - wspomnieniaMerci's POV
Pamiętam jakby to było wczoraj. Ashton siedział koło mnie i trzymał mnie za rękę. Pamiętam, że nie miałam słuchawek a on dał mi jedną ze swoich i włączył naszą piosenkę. Naszą.
"Zanim odejdę, nim odejdę stąd.
Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą.
Pójdziemy razem tam, chaos nigdy nas nie dosięgnie (nie dosięgnie już nas)
Zanim odejdę, nim odejdę stąd.
Chwyć za rękę mnie, złap za rękę mą.
Pójdziemy razem tam, chaos nigdy nas nie obejmie." *W tym momencie Wszedł Ashton i kiedy zobaczył mnie trzymającą ramkę ze zdjęciem podszedł i pocałował czule.
- Nie ma to jak wspomnienia - uśmiechnął się i usiadł koło mnie.
- Te wspólne kilka lat nam służy. Ile to już było? - Zachichotałam zakrywając ręką usta.
- osiem. Skleroza rzecz nabyta misia - pogłaskał mnie po głowie i popatrzył prosto w moje zielone oczy.
- związek z długim starzem. Kochamy się jak nastolatkowie, kłócimy się jak stare małżeństwo a problemy rozwiązujemy jak dzieci.
I oby to trwało wieczność.-A pamiętasz jak zabrałem Cię na romantyczną kolację? - Zaczoł
- A wiesz, że nigdy mnie na taką nie zabrałeś? Wiesz, że przecież nie lubię nudy.
- Wygrałaś. Nie zabrałem Cię ale musisz przyznać, że rollercoaster był udaną randką. Ile to lat temu było?
- Nie pamiętasz? 7 lat temu, od kiedy powiedziałeś mi jakie masz do mnie zamiary. Stało tam wtedy 100 świec o zapachu każdego rodzaju kwiatów i pełno kolorowych płatków róż. Nie wierzę, że tego nie pamiętasz.
- O! Albo wieczór w Egipcie - odpowiedział niewinnie
- Hahahah o tak! Wtedy wielbłąd Cię opluł. To pamiętam jak dziś - zakryłam się poduszką próbując powstrzymać śmiech co mi się nie udało.
- Masz zbyt dobrą pamięć - oburzył się lecz po chwili na jego twarzy pojawił się tryumfalny uśmiech. Położył mnie delikatnie na sofie i wpił się w moje pełne czerwone usta. Ja leżałam na kanapie a on okrakiem usiadł na mnie opierając się jedną ręką o fioletowe oparcie tokio.
- Masz jeszcze ochotę wspominać czy masz może ochotę na małe terefere? - Popatrzył na mnie i zrobił minę pedofila na co ja zaśmiałam się, zwaliłam go z mojego ciała i pobiegłam do kuchni. Przez pół godziny ganialiśmy się po domu jak małe dzieci na placu zabaw aż w końcu Ash złapał mnie i przyciągnął do siebie po czym wyszeptał
- Jesteś moim słońcem, które rozrywa czarne chmury w ciągu dnia, jesteś osłoną, dzięki której życie trwa. Dziękuję, że tu jesteś. - obrócił mnie i pocałował czule i namiętnie. Natomiast ja odepchnęłam go i powiedziałam prosto w jego usta
- Nienawidzę Cię tak bardzo, że Cię kocham, skarbie. Mój romantyk. - droczyłam się z nim. Wepchnęłam mu truskawkę, która była pod ręką, odepchnęłam go i uciekłam do pokoju. Kiedy wszedł do niego zobaczył na ścianie wielkie malowidło z jego podobizną. Jak dwie krople wody. Wiem, że to jest przeznaczenie. Nic innego mnie nie mogło spotkać i wiem, że już nic tego nie zmieni. Przynajmniej przez bardzo długi czas.----------------------
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO ZUZIA! ♥