Chcę tylko oznajmić, że co rozdział będę zmieniała perspektywę, żebym nie musiała za każdym razem pisać tego na początku rozdziału.
__________
Wszystko mnie bolało, ale dopiero po chwili zorientowałam się, że leżę na twardym betonie. Chciałam otworzyć oczy i wstać, ale nagle wróciły wszystkie wspomnienia.
Gdzie jestem? Gdzie mój tata, gdy go potrzebuje?
– I co teraz? – usłyszałam.
Spięłam się cała i zaczęłam uważnie się przysłuchiwać.
– Ty kazałeś nam wiać, to ty wymyślaj.
– Nie kazałem – oburzył się – proponowałem. Poza tym to ty nagle zmieniłeś trasę.
Westchnięcie.
Powoli, lekko otworzyłam jedno oko, tak by nie zorientowali się, że nie śpię. Uważnie przyglądnęłam się pomieszczeniu, w którym się znajdowaliśmy. Wyglądało jak stary opuszczony budynek. Farba była zdarta ze ścian, szyby w oknach praktycznie nie istniały, a na podłodze leżały kawałki cegieł i betonu. Szybko omiotłam ich spojrzeniem. Siedzieli na przeciwko siebie pod ścianami. Jeden z nich miał spuszczoną głowę, opartą na rękach, które miał położone na kolanach. Miał długie czarne włosy, które zasłaniały mu twarz.
– Zaraz padnę – wyjęczał.
– Jasne – powiedział w odpowiedzi drugi – Nie krępuj się.
Miał modnie ścięte blond włosy, ale nie widziałam jego twarzy, bo miał ją odwróconą w stronę okna.
– Ta – wyszeptał czarnowłosy – obudź mnie jak mała się obudzi – dodał głośniej.
– Ta. Już się obudziła.
– Co?
Zamknęłam oko. Skąd wiedział, skoro nawet na mnie nie spojrzał?
Po chwili poczułam dłoń na ramieniu.
– Ma zamknięte oczy – wymamrotał.
– Bo udaje, głupku – Złapał mnie za rękę i szarpnięciem kazał usiąść. Nie za bardzo mając wybór, poddałam mu się jednocześnie próbując wyrwać rękę z jego mocnego uchwytu.
– Oszalałeś? – warknął na niego czarnowłosy i wyswobodził mnie z jego uścisku. Od razu odsunęłam się od nich jak najdalej aż w pewnej chwili trafiłam na ścianę. – Nie strasz jej jeszcze bardziej! – syknął i w tym momencie na mnie spojrzał.
W pierwszej chwili zobaczyłam jego łagodny, ale zmęczony wyraz twarzy. Później spojrzałam mu w oczy i na powrót się go przestraszyłam. Jego oczy były innych kolorów, jedno w przerażającym połączeniu ciemnego i jasnego.
Chciałam się odsunąć jeszcze dalej, ale nie mogłam, więc przyciągnęłam tylko do siebie nogi.
Spojrzałam na chłopaka w blond włosach, o dziwo wyglądał jakby miał wyrzuty sumienia. Patrzył na mnie z zaciśniętymi ustami, jego niebieskie oczy były lekko podkrążone, widać, że dość długo nie spał. To samo czarnowłosy.
Przełknęłam ślinę. Nie mogłam wypowiedzieć żadnego słowa. Ale może to i lepiej?
– Hej – kolorowo oki podniósł ręce w obronnym geście. – Jestem Hunter, a ten głupek to Luka – pokazał na swojego kolegę, który parsknął słysząc jego słowa. – Zazwyczaj zachowuje zimną krew, a to ja jestem ten głupi – oznajmił i nastąpiła niezręczna cisza. – Nie musisz się nas bać.
– I tak będzie się nas bać. Nie zapomnij, że ją porwaliśmy.
– Nie pomagasz – odwrócił się do blondyna, na co on wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Tajemnicze Przeznaczenie[Gruntowny Remont]
Mystery / Thriller[CZEKA NA GRUNTOWNY REMONT] POPRAWIONE (ale jeśli jakimś cudem znajdą się jakieś błędy, to bardzo przepraszamy i postaram się je poprawić jeśli tylko zostaną oznaczone) No więc... Jeśli poszukujesz dziwnej opowieści to zapraszam serdecznie. ________...