Podeszłam do taty aby się pożegnać, gdy nagle usłyszałam krzyk. Odwróciłam się i ujrzałam Huntera, celował w mężczyznę. Henrego-Jamesa. Ojciec popchnął mnie za siebie. Policjanci wyciągnęli broń.
Wycelował w Panią Eve.
Patrzyłam na bruneta. Przez chwilę udało mi się spotkać z jego wzrokiem. Wyglądał na przestraszonego. A jednak pewnie trzymał broń.
Nawet nie wiedziałam kiedy policjant rzucił się na niego, łapiąc go za ręce. Zdążył jeszcze strzelić, raniąc lekko Henrego-Jamesa.
Krzyknął i wyswobodził się by zaraz potem zamachnąć się na niego. Wtedy drugi policjant złapał go za rękę, uniemożliwiając mu zadanie ciosu.
Próbował walczyć, wyrywał się i chyba podnosił już nogę, gdy nagle jeden z nich uderzył go z całej siły w szczękę. Brunet stracił przytomność.
Patrzyłam jak bezwładnie leży w ramionach policjanta. Zaraz po tym skuli mu ręce i wsadzili do auta.
To wszystko zdarzyło się tak szybko, że nawet nie miałam szansy zareagować.
Po tym wszystkim zabandażowali ramię Henrego-Jamesa. Następnie podszedł do mnie z pytaniem, co postanowiliśmy.
Po raz kolejny powiedziałam, że nigdzie z nikim nie jadę, że chce wrócić do domu. Tym razem ojciec wstawił się za mną. Powiedział, że nie puści swojej córki do auta, w którym siedzi ten chłopak. Dziękowałam mu w duchu. Hunterowi. Sama nie wiem dlaczego postanowiłam zaufać mu w sprawie Henrego-Jamesa. Chociaż nawet nie wiedziałam czy to on.
Po tym policjanci odwieźli nas do domu.
Usiedliśmy razem z ojcem do stołu.
– Porozmawiajmy. Proszę opowiedz mi wszystko. Co ci zrobili. Dlaczego wcześniej nie chciałaś jechać z Panem Henrym? To ze względu na nich dwóch? – zaczął zadawać pytania.
Pokręciłam głową.
– Tato. Oni – zastanowiłam się. Tak właściwie nie zrobili mi nic, poza tym, że mnie uśpili, no i porwali. Może trochę grozili, ale odgryzałam się tym samym – nic. – Dokończyłam.
Zmarszczył brwi.
– Co nic?
– Nic mi nie zrobili.
Pokręcił głową.
– Nie musisz się bać, nic ci już nie zrobią.
– Tato. Mówię prawdę - spojrzałam mu w oczy. – Nic mi nie zrobili.
Nastała cisza.
– Porwali cię. Córciu, tak bardzo się o ciebie martwiłem – powiedział po chwili.
Wstałam i podeszłam do niego by zaraz potem znaleźć się w jego uścisku.
***
Następnego dnia, gdy wstałam usłyszałam odgłosy z dół, więc od razu zeszłym do kuchni. Gdy przekroczyłam próg, zobaczyłam swojego ojca, stojącego przy szafkach. Normalnie byłby już w pracy.
– Tato?
Odwrócił się zaskoczony.
– Wstałaś – powiedział tak jakbym o tym nie wiedziała.
Spojrzałam na niego podnosząc brwi.
Odwrócił się i kontynuował to, co mu przerwałam. Odpalił gazówkę i podgrzał patelnie. Następnie wylał na nią olej by później znalazło się tam surowe ciasto na naleśniki.
CZYTASZ
Tajemnicze Przeznaczenie[Gruntowny Remont]
Mystère / Thriller[CZEKA NA GRUNTOWNY REMONT] POPRAWIONE (ale jeśli jakimś cudem znajdą się jakieś błędy, to bardzo przepraszamy i postaram się je poprawić jeśli tylko zostaną oznaczone) No więc... Jeśli poszukujesz dziwnej opowieści to zapraszam serdecznie. ________...