4

15 2 5
                                    

Nagle las się skończył, a my prawie wybiegliśmy na ulicę. Luca złapał Amiee w ostatniej chwili, przed tym jak tuż przed nami przejechało auto. Po chwili usłyszeliśmy pisk opon. Z pick-up'a wysiadł mężczyzna w koszuli w kratkę. Twarz zdobiła mu siwa broda, oglądnął się, a gdy jego wzrok spoczął na nas, pewnie i ze złością podszedł do naszej trójki.

– Co to miało być? – krzyknął.

Luca popchnął dziewczynę za siebie i prawie potknęła się o swoje nogi. Złapałem ją za ramiona by się nie przewróciła i zaraz po tym przypomniałem sobie, o naszej obietnicy wobec niej. Mruknąłem ciche przepraszam i odsunąłem się trochę do tyłu.

– Przepraszam, miałem na myśli, czy nikomu się nic nie stało? – spytał, gdy jego wzrok spoczął na Amiee. Szlak.

– Wydaje się, że nie – powiedział Luca, wyciągając swoją rękę w stronę lasu tak jakby chciał ochronić brunetkę przed starszym mężczyzną. Dobra zagrywka. – Dziękujemy za troskę – pomimo zmęczenia nadal był czujny.

– E tam, powinienem wolniej jeździć w nocy. A tak właściwie, co tutaj robicie o tak później porze? – spytał, uśmiechając się.

Luca nic nie odpowiedział, jakby nagle wszystkie pomysły mu wyparowały.

– Długa historia – powiedział w końcu.

– Późno już jest. Może zadzwonić do waszych rodziców?

– Nie trzeba.

– Na pewno? – naciskał mężczyzna.

– Na pewno.

Mężczyzna spojrzał na nas badawczo. Po chwili jego wzrok spoczął na mnie. Uśmiechnąłem się przyjaźnie.

– Widzi pan – zacząłem, a Luca spojrzał na mnie zdezorientowany – to miał być taki wypad brata z siostrą. Nasz przyjaciel poszedł z nami. Chcieliśmy tylko trochę pochodzić po lesie. No i wyszło na to, że się zgubiliśmy – przez cały czas starałem się uśmiechać. Historia nie do końca trzymała się kupy, ale lepsze to niż stanie podejrzanie cicho.

– Tak – potwierdził Luca odwracając się do mężczyzny. – Nie powinienem z nimi iść, poprowadziłem ich złą drogą i zabłądziliśmy.

Mężczyzna powoli skinął głową. Na szczęście łyknął haczyk.

– Mogę coś dla was zrobić? Jest późno i ciemno, a droga nie jest oświetlona – machnął ręką za siebie.

Blondyn się zawahał, ale nie wiem czy celowo czy dla zmyłki.

– Mógłby nas pan podwieźć do miasta?

– Pewnie – odpowiedział wesoło. – Wskakujcie do auta.

***

Luca zasnął i tym razem to ja stałem na straży. A raczej siedziałem. Droga do miasta okazała się wyjątkowo długa, w dodatku mężczyzna nie miał radia w aucie. Może to i dobrze, bo nie usłyszy wiadomości o dwóch chłopakach uprowadzających małe dziewczynki. Właśnie. Spojrzałem w lusterko. Amiee siedziała oparta o drzwi i patrzyła na mijające drzewa. Szczerze nigdy nie pomyślałbym, że ma więcej niż dziesięć lat.

– Młody?

Odwróciłem się w stronę mężczyzny.

– Słucham?

– Pytałem jak się nazywacie – powiedział patrząc przed siebie.

– A, przepraszam, jestem zmęczony. Jestem – zawahałem się – Adam. Moja siostra to

Tajemnicze Przeznaczenie[Gruntowny Remont]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz