5.

6 2 1
                                    

MADDIE

Budzenie się w „swoim" pokoju w ogromnym wieżowcu w Los Angeles, powoli stawało się dla mnie codziennością. Wygodne łóżko z miękką pościelą. Szafa, do której nawet jeżeli bym włożyła swoje wszystkie ubrania i buty jakie mam, nie zajęłyby one nawet jej połowy. Biurko przy którym nauka sprawia mi jeszcze większą przyjemność, niż wtedy gdy zadania odrabiałam przy stole w niewielkiej kuchni, na stoliku kawowym w salonie czy na kolanie w pokoju, który dzieliłam z Malem.

W samym mieszkaniu widziałam tylko plusy. Inaczej było, jeżeli chodzi o mieszkanie razem z Alekiem. Były dni kiedy wydawał mi się naprawdę okey, były jednak dni, w które oprócz „hej" przed szkołą, albo „powiedz, jak łazienka będzie wolna", nie zamienialiśmy ze sobą słowa. Przygotowywałam mu ważne zagadnienia z różnych tematów, które miał przerobić i chyba najdziwniejsze było dla mnie to, że faktycznie to robił.

Tego ranka jak zwykle Alec wstał przede mną. Codziennie rano szedł pobiegać, by dobrze wypaść na meczu. Zazwyczaj przychodził do mieszkania, w czasie kiedy ja już ubierałam się do szkoły. Zdziwiłam się, że dzisiaj przyszedł w chwili gdy przygotowywałam sobie na szybko owsiankę z supermarketu, którą wystarczy zalać wrzątkiem i odczekać kilka minut.

-Hej – wysapał rzucając klucze na blat.

-Hej – powiedziałam przekrzykując czajnik elekryczny.

Chłopak był cały mokry. Kropelki potu spływały lśniąc na jego skórze. Wilgotne blond włosy skręcały się delikatnie na czole i nad uszami. Starałam się nie patrzeć na niego, jednakże czasami to było silniejsze ode mnie. Poniekąd rozumiałam wszystkie dziewczyny lecące na typowych fuck boyów. Na nich nie dało się nie zwracać uwagi. Oni cię pociągali i to było oczywiste jak, 2+2=4. Nie trzeba było w nich szukać tego, co cię pociąga. Czegoś, co by cię zaintrygowało. W nich wszystko ociekało seksem.

-Od jakiś pięciu minut mi się przyglądasz – wyrwał mnie z przemyśleń o nim samym mój współlokator.

-Och – zamrugałam kilkukrotnie wracając do tego świata – Myślę o dzisiejszych zajęciach.

-Właśnie – Alec chyba uwierzył mi w tą bajeczkę i odetchnęłam ze szczerą ulgą – Myślisz, że testy z historii już będą?

Woda się wyłączyła, więc zaczęłam zalewać papkę na szybko. Nie była to najlepsza rzecz na świecie, aczkolwiek kiedy dodało się trochę cynamonu, była całkiem znośna.

-Myślę, że to całkiem prawdopodobne. Jak ci poszło?

-Zajebiście – powiedział idąc w kierunku łazienki – W końcu wszystko ściągałem od ciebie.

No tak. Nauka z nim to jedno, pilnowanie go, żeby w tygodniu siedział w domu a nie imprezował to drugie, mimo to oduczenie go ściągania to trzecie i właśnie tego nie udało mi się dokonać.

Po pięciu minutach, o których mowa na opakowaniu zabrałam się za jedzenie owsianki. Słyszałam dźwięk spływającej pod prysznicem wody. Modliłam się, by Alec zaraz stamtąd wyszedł i abym zdążyła się przyszykować do szkoły. Gdy woda została zakręcona trochę mi ulżyło. Skupiłam się na jedzeniu, więc w pierwszej chwili nie zareagowałam, w momencie kiedy Alec wyszedł pół nagi z zawiązanym w pasie białym ręcznikiem.

Zamarłam.

Spodziewałam się, że skoro dość sporo ćwiczy, to jest umięśniony, pomimo to zawsze widok jego nagiego ciała wywoływał u mnie dziwne emocje. Mięsień prosty wyglądający jak sześć idealnie narysowanych prostokącików, linie które od niego odchodzą i tworzą mięsień zębaty i biegnące zaraz nad krawędzią ręcznika mięśnie skośne. Jego opalona złocista skóra kontrastowała z bielą ręcznika.

It's YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz