MADDIE
-Nie wierzę, że idziemy na imprezę do Chrisa! - Madison była tak podekscytowana, że nie wiedziałam czy to mnie jeszcze śmieszy czy już zaczyna denerwować.
-Wierz mi, ja też w to nie wierzę – powiedziałam wchodząc do sklepu z używaną markowa odzieżą.
W Los Angeles wiedziałam o istnieniu wielu takich sklepów, bo często mi się przydawała ta wiedza na bankiety i inne uroczystości ze sponsorami naszej szkoły.
Sama nie wiedziałam dlaczego się zgodziłam. Chyba ze strachu...Jeżeli Alec dużo wypije, wróci późno i nie pojawi się jutro w szkole, będzie miał problemy. A razem z jego problemami pojawią się moje. Nie potrafiłam pojąć, ile strachu przysporzyło mi pojawienie się Aleca w moim życiu.
-Czego szukamy? - Zapytała Mad, która w przeciwieństwie do mnie zawsze o tym marzyła.
By być popularną, chodzić na imprezy do popularsów, takich jak Christopher, obracać się w towarzystwie, które imprezę spędza na relacjonowaniu jej na Insta, aby dzieciaki ze stypendium, takie jak ona, mogły oglądać te relacje z fejkowych kont.
-Ja czegoś co będzie w moim stylu, ale będzie markowe – powiedziałam wzruszając ramionami – Nie chcę by Deborah mnie zauważyła w tłumie.
-Co powiesz na to? - Pokazała mi gorsetowy top w czarną kratkę – I do tego oczywiście jeansy.
Moja przyjaciółka znała moją sytuację i wiedziała, że wszystko co ubieram musi być długie, albo chociaż w kolano.
-Dla mnie to odpada, ale ty możesz przymierzyć.
Madison przyjrzała się krytycznie gorsetowi, żeby finalnie go odwiesić na wieszak. Przeszłam na dział z T-shirtami. Pójście w T-shircie Chanel czy Diora, nie było głupim pomysłem, jednak wszyscy wiedzieli jaka jest moja sytuacja majątkowa i obnoszenie się z logo znanego domu mody, mogłoby być lekko żenujące.
Spojrzałam na kobietę wyglądającą do kasjerki z przymierzalni. Serce zacisnęło mi się w piersi, bo wyglądała całkiem jak moja mama. Bursztynowe włosy (nie do końca blond, nie do końca miedź, nie do końca brąz), promienna porcelanowa twarz z rumieńcami. Biały golf i nałożona na niego dopasowana sukienka w kolano we wzór czarno-białej kratki, pięknie podkreślały jej sylwetkę, która wyglądała jak skrzypce; wąskie ramiona, wcięcie w talii i szerokie biodra. Była mojego wzrostu.
-Nie, chyba nie wezmę tej sukienki – powiedziała z uśmiechem do kasjerki.
Zrobiłam dosłownie kilka kroków.
-Przepraszam – mój głos był zachrypnięty, jakbym piła co najmniej z tydzień i spaliła przy tym paczkę papierosów – Czy mogłabym przymierzyć ten zestaw, jeżeli pani go nie bierze?
Dziewczyna spojrzała na mnie zielonymi oczami. Wyglądała na dwadzieścia lat.
-Jasne – powiedziała z promiennym uśmiechem – Daj mi chwilkę.
Dziewczyna zasunęła zasłonkę, którą odsłoniła dosłownie pięć minut później ubrana w podobny top do tego, który Mad mi proponowała i spódniczkę mini.
-Jest twoja – odparła i poszła w głąb sklepu.
Zasłonka ponownie się zasunęła, tym razem dzięki mnie. Odłożyłam plecak na niewielki taboret i zaczęłam ściągać ubrania, które miałam na sobie. Gdy odpinałam jasne jeansy, jak zawsze się zawahałam. Mój największy kompleks, który mimo upływu czasu nadal nie stał się dla mnie częścią mojego własnego ciała. Zdjęłam spodnie jednym ruchem. Szybko sięgnęłam po biały golf i sukienkę, byle by jak najszybciej zakryć moją skazę. Kiedy się wyprostowałam, stwierdziłam sama, że wyglądam naprawdę przyzwoicie.
CZYTASZ
It's You
Teen FictionMaddie i Alec to dwójka osiemnastolatków mieszkających w Los Angeles. Ona - uczy się w elitarnym liceum, dzięki stypendium finansowanym, o ironio, przez Jego ojca. On - odpuścił szkołę, na rzecz imprez. Prawdopodobnie nigdy by się nie spotkali, jedn...