Czerwone szaty zafalowały, gdy Senom wszedł w krąg światła utworzony przez lampę na biurku. Jego krok był szybki i ciężki, a on sam starał się emanować pewnością siebie. Jednak, gdy spoczął na pustym krześle przede mną i został zlustrowany przez dwie kamienne tęczówki, całe wrażenie butności się bezpowrotnie rozwiało.
Wysoki mężczyzna o skórze barwy niemal alabastru skulił się w sobie, spuszczając czarne acz przekrwione oczy na szare panele pokrywające podłogę w moim gabinecie. Na co dzień radny sprawiał dość upiorne wrażenie i śmialiśmy się, że zamieniał się w wampira. Częstokroć pracował po nocach i kładł się spać dopiero po porannym zebraniu. Poza tym z alkoholi pijał wyłącznie czerwone wytrawne wino, które ewidentnie nasuwało na myśl krew.
Widziałam, jak jego grdyka poruszyła się, gdy przełknął ślinę i odchrząknął. Złożył ozdobione złotymi pierścieniami i eleganckim zegarkiem ręce na podołku.
– Chciałaś się ze mną widzieć – odezwał się swoim niskim, suchym głosem.
– Owszem – potwierdziłam chłodno, prostując się na fotelu.
Zapadła między nami nieprzyjemna cisza, którą wykorzystałam do zestresowania Senoma. Pogładziłam lewy nadgarstek, na którym widniał znak Śmierci, udając, że poprawiałam bransoletkę ze srebrnych łańcuszków. Radni doskonale znali ten gest, a oznaczał on, że sytuacja, w której się znaleźli, była nazbyt poważna.
– Chodzi o ostatni raport? – zgadywał, co oznaczało, że osiągnęłam cel i poczuł się niekomfortowo.
– Pośrednio – odparłam, kładąc ręce na podłokietnikach. – Przypomnij mi, ile lat zajmujesz swoje stanowisko?
– Prawie osiemdziesiąt tysięcy.
– A co należy do twoich obowiązków?
– Kontrola miastowych sądów oraz...
– Właśnie, kontrola – wpadłam mu w słowo, zmieniając ton na ostrzejszy. – I dzisiaj w dość niecodzienny sposób dowiedziałam się, że się z niej nie wywiązujesz.
Posłał mi krótkie spojrzenie pełne zdziwienia i niepewności. Do tego moich nozdrzy dosięgnęła jego, póki co delikatna, woń strachu. Długi brązowy kosmyk wypadł zza jego prawego ucha, ale mężczyzna nie odważył się go poprawić.
– Czy twoje oczy kiedykolwiek to widziały? – Odwróciłam w jego stronę swojego laptopa z odpalonym raportem odnośnie sprawy sądowej Onera. – Wyrok jest co najmniej zastanawiający.
Szybko przejrzał pierwsze kilka akapitów, które widniały wyświetlone na ekranie, po czym pokiwał twierdząco głową na zadane przeze mnie pytanie.
– Takich spraw było więcej – oświadczyłam, nie spuszczając z niego wzroku pełnego dezaprobaty. – Nie znalazłam o nich żadnego słowa w twoich raportach, a przejrzałam kilkanaście ostatnich lat. Poza tym w sytuacjach, gdy dowiadujesz się o takiej nieprofesjonalności sędziów, powinieneś zgłaszać się bezpośrednio do mnie albo chociaż podjąć odpowiednie kroki, aby takie sprawy sprostować.
Podniosłam się gwałtownie z siedzenia, które odjechało do tyłu, uderzając o pustą ścianę za mną. Rozległ się dźwięk rysowania kółek o panele i nieprzyjemny huk. Senom widocznie się spiął, gdy niemrawo zerknął na moją kamienną twarz i zmrużone w gniewie szare oczy.
– Czy ty w ogóle czytasz raporty sądów, które ci wysyłają?! – warknęłam, ale nie doczekałam się reakcji mężczyzny. – Nie uważasz, że coś jest z tymi sprawami nie tak? Że są one nie na miejscu i zakrawają o skandal?!
Radny oblizał nerwowo usta i drgnął z doświadczanego dyskomfortu, powili przybierającego formę stresu. Zwykle zachowywałam się dość spokojnie i nie podnosiłam głosu nawet przy ochrzanianiu innych. Jednak tym razem stwierdziłam, że nie będę się powstrzymywać, bo Senom przekroczył pewną granicę.
CZYTASZ
WolfKnight | Krew bogów
FantasyKsięga II trylogii |WolfKnight| Minęło czterdzieści tysięcy lat, a tytuł Królowej przylgnął do mnie już tak mocno, że ludzie praktycznie zapomnieli, iż noszę jakieś imię. Kolejny rok mojego panowania zapowiadał się tak samo jak poprzednie i nikt nie...