Luke's POV
Kolejne dni mijały dość szybko. Alex wróciła do zdrowia i gdyby nie widoczna blizna na jej policzku nikt by nie wiedział o wypadku. Dla niepoznaki codziennie ją maskowała tym świństwem... chyba fluidem. Nieważne.
Dziś mija 13. dzień odkąd poznaliśmy rodzeństwo. Calum bardzo dobrze dogaduje się z Martinem. Ja i Alex spędzamy ze sobą praktycznie całe dnie. Nie żeby mi to przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Bardzo polubiłem farbowaną. Ash i Mikey mają teraz powód do nabijania się ze mnie. Hm, właśnie to oni cały czas to robili, nawet przed przyjazdem Burner'ów.
Stałem przy kuchennym blacie i mieszałem składniki na ciasto naleśnikowe. Wszyscy domownicy je wręcz uwielbiali i pochłaniali je w zdecydowanie za dużych ilościach.
- Cześć, Lukey. Co robisz? - do kuchni weszła Alex. Była dopiero szósta rano i myślałem, że zdążę ze śniadaniem przed jej pobudką.
- Naleśniki. Lubisz, nie? - oczywiście, że lubiła. Przecież sama mi to powiedziała jakiś czas temu.
- Pewnie - uśmiechnęła się, podchodząc do mnie. Miała na sobie krótkie czarne spodenki, ledwo zakrywajace jej tyłek...
- Czy to nie jest moja koszulka? - wskazałem na czarny T-shirt z napisem 'You complete mess'.
- No, wiem, że to twoja ulubiona, ale czyste ciuchy mi się skończyły, a to leżało na wierzchu i tak jakoś wyszło - burknęła, spuszczając głowę. - Gniewasz się? Mogę zaraz się w coś przebrać. Ash na pewno coś mi pożyczy...
- Nie, jest okey. Możesz ją nosić. Nie przeszkadza mi to - zaśmiałem się. Oh, słońce. W moich ciuchach wyglądasz hot. Powinnaś je częściej nosić.
- Dzień dobry! O czym gadacie? - znikąd pojawił się Ash i przytulił najpierw dziewczynę, a potem mnie.
- O niczym - odezwała się Alex. Ash uważnie zlustrował dziewczynę, po czym wyszczerzył te swoje białe ząbki.
- Ulubiona ochroniarka w ulubionej koszulce? Nie pogardzę, nie pogardzę. W moją też byś mogła się kiedyś ubrać - rozczochrał jej ciemne włosy.
- Może kiedyś, zobaczymy - puściła mu oczko. - Cal i Martin jeszcze nie wstali?
- Nie, wiesz... mają prawo spać po ciężkiej nocy - Ash zaczął się dusić ze śmiechu.
- Czy ty mi coś sugerujesz?
- Nieeee, skądże. Chyba pójdę się przewietrzyć - blondyn po chwili wyszedł.
- Nie słuchaj go, to u niego normalne - westchnąłem, włączając mikser. Po paru sekundach ciasto było gotowe. - Podasz mi patelnię? Jest w dolnej szafce, tam gdzie garnki.
- Jasne - położyła ją na płycie indukcyjej i wlała odrobinę oleju. Gdy patelnia się już nagrzała zacząłem powoli nakładać ciasto i formować je w małe krążki.
- Uformuj kutasa - ktoś dmuchnął mi w ucho.
- Spierdalaj, Hood. Nie będzie kutasów na mojej patelni - burknąłem, uderzając go łokciem w brzuch. Ten tylko zaczął się śmiać i usiadł przy stole. Chwilę potem wrócił Ashton, targając ze sobą zaspanego Martina i Michaela.
Położyłem talerz z kopcem naleśników na środku stołu i polałem go syropem klonowym.
- Śniadanie a'la Hemmings gotowe - oznajmiłem, a wszyscy rzucili się po jedzenie.
- Jezu, jakie to dobre - jęknął Calum, wpychając sobie cały naleśnik do ust.
- Cieszę się, że ci smakuje - burknąłem i spojrzałem na Alex. Nałożyła sobie bitej śmietany i owoców na naleśnik, i próbowała to jakoś zjeść. Dała radę, przy okazji budząc sobie nos śmietaną. Pochyliłem się na nią i delikatnie wytarłem jej nosek. Wyglądała uroczo, gdy go marszczyła, jak taki malutki koteczek.
CZYTASZ
Security I part 1 // l. h.
FanficKsiążka pierwsza z serii ARCHIWUM MASTERS' INTERNATIONAL Rynek muzyczny nie jest już bezpieczny. W ostatnim czasie mają miejsce tajemnicze zniknięcia wielkich gwiazd. Manager zespołu 5 Seconds of Summer wynajmuje dwójkę najlepszych ochroniarzy na św...