Rozdział 14

331 28 1
                                    

Alex's POV

Wspominałam kiedyś, że nienawidzę tłumów? Chyba tak, więc się powtórzę. Nienawidzę tłumów. Tu cię ktoś dźgnie łokciem w żebra, tam popchnie na ławeczkę, żebyś się wypierniczył w stylu 'I believe I can fly', robiąc tym samym radochę Hoodowi. Czasem nienawidzę tej roboty.

- Już skończyliście? To fajnie. Idziemy - warknęłam, strzepując ze swojej... nie, nie mojej, a Hemmingsa bluzy niewidzialny kurz.

- Alex, gdybyś była na ich miejscu też byś zabiła ochronę dla autografu - Michael poklepał mnie po ramieniu. - Postaraj się je zrozumieć.

- Czy wy naprawdę chcecie zginąć? Czy wy widzicie jej minę? Wygląda jak wkurwiony amstaf - Ash wskazał swoim długim paluchem na mnie. Fakt, do najszczęśliwszych nie należałam, ale żeby od razu porównywać mnie do psa?

- Czy wy możecie już przestać? Kłócicie się od dobrej godziny - Luke zamachnął się ręką i przez przypadek trafił Asha w brzuch, przez co niższy blondyn zgiął się w pół i syknął z bólu. Może i ręka Luke'a trafiła go w brzuch, ale masywne buty w trzymanej przez niego torbie trafiły Asha tak jakby w krocze. Hemmo - 1, Irwin - 0.

- Nadal nie masz żadnej sukienki, agresorze - Calum wyszczerzył się jak głupi do sera.

- No i? Nawet nie PRÓBUJ! HOOD, PUŚĆ MNIE! - próbowałam wyrwać się Calumowi, ale cóż... Co taka mała ja mogę poradzić na wysokiego i silnego mężczyznę? Zawsze mogłabym go kopnąć w krocze, ale nie wolno mi bić klientów. Fuck.

Procesja w postaci księdza magistra inżyniera dyplomowanego Caluma Thomasa Hooda z przewieszonym przez ramię wściekłym, wrzeszczącym kotkiem Burnerem i całą resztą podążyła do najbliższego sklepu z damskimi szmatkami. Mam przekichane...

Trzy godziny później

- Nienawidzę was wszystkich - przed chwilą wyszliśmy z Victoria's Secret i najbardziej zadowolony z tego faktu był Calum, który machał wielką torbą z damską bielizną. Moją bielizną. Teraz wszyscy będą wiedzieć jakie majtki mam na tyłku, zajebiście! Dzięki interwencji Lukeya obyło się bez koronek. Takiego upokorzenia bym nie zniosła.

- Dziewczyno, czy ty masz pojęcie jak będziesz wyglądać w tym czarnym zestawie? - oh, zapomniałaby, że Cal zmusił mnie do kupienia czegoś z koronką, co według mnie było sznurkiem w dupie, a według niego zwykłymi majtkami.

- Odezwał się ten, co będzie oglądał najwięcej - Mikey parsknął śmiechem, przez co zarobił uderzenie od ciemnowłosego. Hood lekko się zatoczył, o mało nie zdeptując mi brata. Właśnie, w Martina też zainwestowali całkiem sporo, chociaż braciszek w odróżnieniu ode mnie miał na to totalnie wylane. Typowy facet.

- Wszyscy wiemy, że to Luke będzie oglądał - Ash wręcz nie mógł się powstrzymać od rzucenia tego komentarza. Co zrobił Hemmings? Właśnie pił wodę i tak jakby wypluł część tego, co miał w buzi na osobę idącą przed nim. Zgadnijcie, kto to mógł być?! Jeśli odpowiedziałeś 'Alex' to brawo! Wygrałeś uścisk dłoni Mastersa. Hemmo i Ash - remis. Idą łeb w łeb.

- Dobrze, że to nie był sok - westchnęłam, odgarniając mokre kosmyki z twarzy. Luke oblał się rumieńcem i zaczął mamrotać przeprosiny. Machnęłam na niego ręką i skierowałam się w stronę wyjścia z galerii, co było jednoznaczne z natychmiast wracamy do domu.

_________________________________

Przepraszam, że takie krótkie i nędzne, moje poczucie humoru niżej już nie upadnie, więc gorzej nie będzie...

Mam nawał nauki w szkole i do ferii (od 16.02) rozdziały będą raczej krótkie jak ten. Chciałabym pisać dłuższe, ale sprawdzian goni sprawdzian i popycha kartkówką...

We ferie dostaniecie dużo Security, even do znudzenia jeśli chcecie, ale trzeba być cierpiwym.

Kocham, czekam na komentarze i do następnego!

EDIT: Gdybyście widzieli moją minę zaraz po tym, jak zobaczyłam, że Security ma już ponad pół tysiąca wejść, to pewnie byście się ze śmiechu zeszczali (PRAWIE-REAKCJA MOJEJ BF) :"")
Jejku, bardzo dziękuję wszystkim czytelnikom, ily ♥

Security I part 1 // l. h.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz