Rozdział 45

333 14 14
                                    

Drzwi otworzyły się, zanim Faramir zdążył odpowiedzieć na pukanie i do komnaty zajrzał Legolas, a zaraz po nim Gimli. Mężczyzna splatał właśnie w warkocz wciąż wilgotne włosy Sheili. Dziewczyna zdecydowanie nie powinna jeszcze wstawać, mimo to jedna z pielęgnujących (po wysłuchaniu litanii próśb i narzekań) pomogła jej się umyć i ubrać, co z miejsca poprawiło chorej humor. Sheila od razu uśmiechnęła się szeroko na widok przyjaciół, Faramir w pierwszej chwili zamarł na moment, na widok wchodzącego elfa przerywając wpół ruchu bieżącą czynność. Serce zabiło mu mocniej, jakby nie było pierwszy raz stawał twarzą w twarz z istotą z legend, zaraz jednak zganił się w duchu za swoje zachowanie wobec gości.

– Witajcie, zaszczyt to dla mnie... dla nas... – poprawił się Faramir, zerkając na przyjaciółkę – podejmować tak zacnych gości. Żal tylko, że w tak skromnych warunkach przyszło nam się spotykać. Siadajcie, proszę, wedle uznania.

– Wy się jeszcze nie znacie, prawda? – Sheila wyprostowała się, opierając na ramieniu przyjaciela zdrową rękę. – Pozwól, Faramirze, że ci przedstawię moich towarzyszy podróży. Oto, Gimli, syn Glóina i Legolas, syn Thranduila z Mrocznej Puszczy. Panowie, to jest Faramir, kapitan Strażników z Ithilien.

– Rad jestem, mogąc was poznać. – Faramir rozpromienił się jeszcze bardziej.

– I zaszczyt to dla nas, szlachetny panie – rzekł Gimli, składając przed mężczyzną głęboki ukłon.

– Do ciebie mówi "szlachetny panie", a do mnie "dziewczyno" – oznajmiła Sheila z westchnieniem. – Nie ma sprawiedliwości na tym świecie. Siadajcie, proszę. – Obaj, krasnolud i elf przysunęli sobie krzesła, ledwie zdążyli się jednak rozlokować i zacząć rozmowę, pukanie rozległo się ponownie, a zza uchylonych drzwi rozległo się ponaglające:

– No chodź, nie bądź taki Brandybuck.

Peregrin Tuk we własnej osobie pchnął drzwi, otwierając je szerzej i wetknął głowę do środka.

– Nie przeszkadzamy? Czy możemy zajrzeć na chwilkę? – zapytał i nie czekając nawet na odpowiedź wtarabanił się do środka, ciągnąc za sobą Merry'ego. Za nimi do pokoju wsunął się Aragorn, zamykając za całą trójką drzwi. – To mój przyjaciel, Meriadok Brandybuck, syn Saradoka – powiedział Pippin. – Merry, mam zaszczyt przedstawić ci...

– Faramira... – szepnął Merry, nieruchomiejąc. Kiedy potem się nad tym zastanawiał, nie był w stanie powiedzieć, skąd ta pewność, że oto ujrzał młodszego brata Boromira. Od pierwszego spojrzenia wiedział już, kogo ma przed sobą, choć o dziwo, Faramir wyglądał kompletnie inaczej, niż go sobie wyobrażał. Merry wszystkiego się spodziewał, ale nie tej wąskiej, niemal elfiej twarzy o przeszywających oczach i wyraźnie zarysowanych kościach policzkowych. Mężczyzna, który siedział przed nim w niczym nie przypominał Boromira, już prędzej sprawiał wrażenia elfa w ludzkiej skórze.

– Rad jestem mogąc cię wreszcie poznać, Meriadoku – rzekł Faramir z życzliwym uśmiechem.

– No już, Merry, pobudka. – Rozbawiony Pippin trącił przyjaciela w bok i nie czekając na zaproszenie, wpakował się na łóżko Sheili, które stało puste. Meriadok drgnął i zaczerwienił się, uświadomiwszy sobie, że gapi się jak cielę.

– I rad ja cię widzę, mój panie – wymamrotał cichutko, przysiadając obok Pippina. W odróżnieniu od niego, jego przyjaciel wydawał się czuć swobodnie w obecności Faramira i Merry mu tego pozazdrościł.

W pokoju szybko zapanował istny harmider. Rozmawiano absolutnie o wszystkim. Aragorn zaproponował nawet w pewnym momencie zapalenie fajki (ot tak, dla zdrowia), co spotkało się z natychmiastowym oburzeniem i protestem ze strony Sheili, pomysłu więc czym prędzej zaniechano. Faramir skorzystał z zamieszania, by ukradkiem przyjrzeć się elfowi. Od samego początku usilnie starał się na niego nie gapić, choć Legolas przyciągał jego wzrok, tak jak światło przyciąga ćmę. Wszystko go w nim fascynowało – i głos, i jego sposób poruszania się, i przede wszystkim oczy. Oczy elfa. Niesamowite, przeszywające, mądre i łagodne zarazem. Wiedział, że to banalne i wyświechtane, ale z miejsca stanęło mu w myślach porównanie do bezdennej studni pełnej przejrzystej wody.

Ścieżki przeznaczenia || The Lord of the RingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz