,,Ballada ptaków i węży'' Suzanne Collins

10 3 0
                                    

,,Ballada ptaków i węży'' to prequel ,,Igrzysk Śmierci'' opowiadający o tym, jak Coriolanus Snow przeżył swoje własne igrzyska. Książka posiada też niezwykle trudną tematykę... a chodzi mi tu o ludzką naturę oraz dążenie po trupach do celu.

Zapewne większość z was kojarzy ,,Igrzyska Śmierci''. Jeśli nie z książek to chociażby z filmów lub opowieści. Ja oczywiście bardzo polecam główną trylogię, która posiada bardzo rozbudowaną historię, która nie zawsze jest dla czytelnika ława.

Tak samo jest i tutaj. Chociaż w ,,Balladzie'' głównie dominują opisy i wewnętrzne rozterki przyszłego prezydenta Panem to dostajemy też naprawdę rozbudowaną problematykę, jaką jest moralność w tej książce oraz człowieczeństwo. Bo czymże ono jest? Na to pytanie każdy z nas powinien sobie odpowiedzieć, a ta książka nie ułatwia tego. Wręcz przeciwnie! Całe te igrzyska, w których uczestniczy Coriolanus (jako mentor, a nie trybut) to jeden wielki kalejdoskop i show...

Dzięki prequelowi możemy dowiedzieć się, jak kiedyś wyglądały Głodowe Igrzyska, a nie były one aż tak spektakularne, jak te z pierwszej części. Były mroczne, a trybuci głodowali i znajdowali się w straszliwych warunkach oraz byli wystawieni na pokaz przed publicznością. Arena też nie była jakaś niesamowita, tak samo jak i całe show dotyczące Igrzysk. Dopiero za sprawą Snowa i jego znajomych dziesiąte igrzyska nabierają pazura.

W ogóle autorka napisała tę książkę genialnie, moim zdaniem. Zamiast wysublimowanego tyrana z głównej historii poznajemy zwykłego chłopca, który przeżył wojnę i który chce przywrócić dobrobyt swojej rodzinie. Dzięki niej jesteśmy świadkami tego, jak ten chłopak zmienia się w mężczyznę, którego tak dobrze znamy jako staruszka. Dostajemy też sporo odpowiedzi na nurtujące nas pytania... ale i piosenki, które są przegenialne. Niektóre z nich już znamy, ale kiedy przeczytałam je w tej książce, to nabrały dla mnie zupełnie innego znaczenia.

Collins jednak oprócz piosenek, igrzysk, zmiechów szalonej doktorki i chęci wygranej daje nam wątek miłosny i to zupełnie inny niż ten, który był pomiędzy Katniss i Peetą. Ten wątek jest na tyle delikatny, że nie czuje się jakby był on wymuszony, wręcz przeciwnie ma on ręce i nogi, ale jednocześnie nie odgrywa on kluczowej roli i jest w pewien sposób tragiczny. No ale... nie będę nic więcej zdradzać. Na koniec tylko dodam, że książka była dla mnie fenomenalna i zasługuje na 9/10 ze względu na to, że pokazuje, że ''punkt widzenia zależy od punktu siedzenia''.

Wilczek RecenzujeWhere stories live. Discover now