Autorki: Cynthia Hand, Brodi Ashton, Jodi Meadows
Panna Jane Eyre widzi duchy. Tak, nie przesłyszeliście się. Dziewczyna nie ma grosza przy duszy, nie ma rodziny, ale posiada wiedzę i przyjaciółkę ducha, który jest swoją drogą bardzo zabawny.
Dlaczego jest tak ważne to, że Jane widzi i rozmawia z umarłymi? A to dlatego, że nie tylko ona je widzi, ale także przystojny Aleksander Blackwood - agent Towarzystwa do spraw Relokacji Dusz Zbłąkanych. Spotykają się oni pewnego razu w barze i to wywraca życie tej dwójki (no dobrze trójki, ale o Charlotte powiem później) do góry nogami. Sprawa przybiera na tyle dziwny wyraz, że panna Eyre zostaje guwernantką u tajemniczego i mrocznego pana Rochestera, a Aleksander musi ją do czegoś przekonać. Z pomocą przychodzi mu początkująca pisarka Charlotte Bronte, która jest przyjaciółką naszej Jane (drugą przyjaciółką)... trochę to skomplikowane, ale czytając da się połapać. Spokojnie.
I w sumie to tyle z fabuły, którą mogę wam zdradzić. Książka nie była zła, ale wydaje mi się, że Moja Lady Jane była sto razy lepsza. Pojawiają się tu intrygi, duchy i kwitnące romanse... ale czegoś mi tutaj zabrakło... jakiegoś bum! Dlaczego pewnie zapytacie... otóż dlatego, że właśnie bez takiego ''bum'' książka była nieco przewidywalna. Żałuję, że autorki nie pociągnęły bardziej motywu opętania jednej osoby i szybko to ukróciły lub nie rozwinęły bardziej tego motywu z duchami. Tak, pomysł miał potencjał, tylko mam wrażenie, że nie został on do końca wykorzystany... a szkoda i to bardzo. Książka broni się tym, że można się przy niej uśmiać do łez (co w sumie nie zdziwi tych, co czytali pierwszą część) oraz tym, że ma wspaniale zarysowany romans. Czuć tę chemię pomiędzy bohaterami. Niestety nie zdradzę między jakimi, aby nie popsuć przyjemności z czytania.
W sumie nie wiem, co jeszcze mogłabym powiedzieć o tej książce. Żałuję, że to nie jest kontynuacja Mojej Lady Jane, chociaż cieszę się z pewnej wzmianki przy końcu od autorek. Zapewne miał to być ukłon w stronę czytelników, którzy czytali tamtą powieść, bo tę można by było czytać bez znajomości tamtej. Książce daję 6 na 10.
YOU ARE READING
Wilczek Recenzuje
AcakMoje recenzje z lubimyczytać.pl i instagrama. Instagram: wilczekczyta