7

3.2K 209 154
                                    


Dzisiaj była niedziela, a wiecie co to oznacza? Jutro wracam do pracy. Nie narzekam na nią. Chciałem pracować i zarobić coś. Źle się z tym czuje, że Bakugo musi na mnie wydawać pieniądze. Tak pomijając to wrócimy do wczorajszego wieczoru filmowego. Bawiłem się świetnie. Tak nam wyszło, że obejrzeliśmy to co chcieliśmy, skończyliśmy ok. 2 w nocy. Blondyn wydzwaniał do mnie chyba po kilkanaście razy z pytaniami czy żyje, czy nikt mnie nie napadł czy coś. Trochę mi było głupio bo musiał po mnie przyjeżdżać w środku nocy, gdy go przepraszałem to ten kazał mi się nie przejmować, ale wiecie co mnie rozbawiło? To że przyjechał w piżamie. I mu zimno nie było! Jakim cudem się pytam? Czasami brak mi słów co do niego.

Blondyn siedział w swoim gabinecie i uzupełniał jakieś papiery. Pamiętając zasadę, żebym mu nie przeszkadzał jak tam siedzi, od rana do niego nie zaglądałem.  Po prostu teraz siedzę w kuchni i robię sobie coś na przegryzkę. Zrobiłem sobie kanapkę z sałatą, pomidorem, serem i szynką i nalałem sobie soku. Wziąłem to wszystko i ruszyłem w stronę kanapy. Jedzenie położyłem na stolik, a ja próbowałem wymacać pilot pod poduszkami, bo tam najczęściej się znajdował, jakim cudem? Mnie się nie pytajcie, bo ja sam nie wiem. Po znalezieniu odpaliłem na jakimś serialu i zacząłem oglądać. Był nudny. Jeśli dobrze zrozumiałem to chodziło o to, że jakaś dziewczyna zaszła w ciąże, ale biło się o nią dwóch chłopaków, musiała wybrać ale nie chciała, bo nie chciała zranić uczuć żadnego z nich. Dziwne. Ja bym sobie odpuścił. Gdy piłem soczek usłyszałem donośny dźwięk dzwonka do drzwi. Ze zdziwieniem kto to może być o tej porze wstałem i powolnym krokiem powlokłem się do drzwi. Otworzyłem a za nimi stała dziewczyna o różowych włosach.

- Oo czeesc! Jest Bakugo?! - spytała uśmiechnięta. Przytaknąłem. Wpuściłem ją do środka po czym poprosiłem, żeby poczekała w salonie.

Ruszyłem do gabinetu gdzie siedział chłopak. Chwile odczekałem, wdech i wydech. Zapukałem, usłyszałem ciche proszę i wszedłem.

- Coś potrzebujesz? Zajęty jestem - powiedział nie odrywając wzroku od papierów.

- Jakaś różowo włosa dziewczyna do ciebie przyszła, czeka w salonie - powiedziałem. Ten wyrwał wzrok z kartek papieru i z zirytowaniem wstał i wyszedł.

Chwile później ruszyłem za nim. Schodziłem ze schodów, ale już z nich słyszałam urywki rozmów.

-.. przyjedzie dopiero za tydzień. - powiedziała dziewczyna.

- Za tydzień? A mówiłaś mu o.. sama wiesz kim? - o czym oni tak rozmawiali? O kim raczej?

- Wspominałam tylko, nie mówiłam jak się nazywa bo mi nic nie powiedziałeś głupku - ciekawe.

- Sama jesteś głupia debilko, napisz mi jak wróci, a teraz wypad, jestem zajęty - po czym wyprosil dziewczynę za drzwi.

- Kto to był? - spytałem schodząc ze schodów.

- Mina Ashido, moja.. koleżanka, a teraz lecę pracować - wyminął mnie i wrócił na górę.

Usiadłem znowu na kanapie, lecz teraz mnie dręczyla myśl, o kim rozmawiali? Kto miał wrócić za tydzień? O kim miala wspomnieć ta Mina? Nie rozumiem tego wszystkiego, może po prostu on się mną znudził? Może chce mnie sprzedać?! Oby moje myśli okazałyby się błędne, ale to może tez tak być, praktycznie mu nie ufam, nie rozmawiamy za często, on ma zakaz dotykania mnie, nic nie może zrobić.  Może faktycznie mu się znudziłem? Powinienem o tym z nim porozmawiać? Dzisiaj nie, ale jutro po pracy postaram się. Chciałbym wiedzieć prawdę, bo jeśli tak, to niech się nie powstrzymuje. Niech mi powie prosto w twarz, że jestem nudny i chce mnie sprzedać na licytacji. Nie obrażę się, nic z tych rzeczy, w pełni bym go zrozumiał. Jestem przecież tylko bezwartościowym śmieciem.

Sprzedany  || Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz