20

2.4K 172 357
                                    


Szedłem za swoim przyjacielem. Szliśmy przez jakiś las. Słońce świeciło bardzo wysoko. Nie wiedziałem gdzie mój przyjaciel mnie prowadzi.

-... gdzie idziemy? - zapytałem blond wlosego chłopca.

- Zaraz zobaczysz! Spodoba ci się napewno! - powiedział mi.

Po chwili marszu chłopczyk wprowadził mnie na piękną polane. Była ona otoczona drzewami, a pośrodku stało jedno duże drzewo. Były rożnego koloru kwiaty, dmuchawce. Było bardzo kolorowo. Uśmiechnąłem się szeroko. To było wspaniałe miejsce.

- I jak ci się Deku podoba? - zapytał mnie mój przyjaciel. Spojrzałem w jego stronę. Mój przyjaciel był odemnie o kilka lat starszy. Traktowałem go jak starszego brata.

- Tu jest wspaniale ... ! A tobie *** ? Jak się podoba to miejsce? - zapytałem z iskierkami w oczach. Ten położył się na trawie i zamknął oczy. Po chwili ja kucnąłem.

- Hej *** śpisz? Obudź się! - zacząłem nim potrząsać, lecz ten i tak nie chciał się obudzić. Zrobiłem naburmuszoną minę i usiadłem na nim okrakiem. Zacząłem go łaskotać po brzuszku.

- hahahagjahshah! Prze.. przestań hahahah - zaczął się śmiać. Po kilku chwilach przestałem. Wpatrywałem się w jego oczka po czym położyłem głowę na jego klatce piersiowej. Ten położył rękę na mojej głowie i zaczął mnie głaskać.

- Hej Deku wstawaj, musimy wracać, twoja mama będzie się martwić. - spojrzałem na niego smutno - Spokojnie, zabiorę cie tu jeszcze - uśmiechnąłem się, po czym wstałem.

Szliśmy z powrotem ścieżką w lesie. Było dzisiaj bardzo gorąco. Kopałem sobie jakiś kamyczek, gdy nagle zobaczyłem studnie. Podbiegłem do studni i zajrzałem do środka. Zobaczyłem tam kotka.

- *** ! Zobacz! Kot tutaj utknął! Pomożemy mu? - zapytałem zmartwiony.

- No pewnie! Nie możemy go tam zostawić. - chłopak podszedł do studni. Nie była ona bardzo głęboka, może z 3 metry, ale ani ja ani blondyn nie dosięgaliśmy.

Chłopczyk sięgnął do swojego plecaczka, który miał i zaczął coś w nim szukać. Ja się uważnie przyglądałem mu co wyciąga. Okazało się, że miał jakiś nie duży sznurek do zabawy.

- Ty jesteś lekki, więc zejdziesz tam i go weźmiesz na rączki, a ja was wciągnę dobra? - przytaknąłem głową. Blondynek obwiązał sznur w pasie i zacząłem delikatnie schodzić na dół. W studni było bardzo zimno. Biedny kotek, musiał tu długo siedzieć, ale my mu pomożemy!

Po chwili byłem już na samym dole. Próbowałem zachęcić kota, żeby przyszedł do mnie, ale się bał. Jednak po jakimś czasie się do mnie przekonał. Wziąłem go ostrożnie na raczki i dałem sygnał, żeby mnie zaczął wciągać.  Zaraz potem byliśmy już na górze.

- Chyba nie może stanąć na łapkę - powiedziałem. Chciałem wypuścić kota ale ten nie chciał stanąć na nogi.

- Zabierzemy go do domu? - zapytał starszy.

- Okej! Chodźmy do ciebie - powiedziałem, ten się trochę speszył.

- A.. możemy iść do ciebie? Dawno nie byłem u ciebie - podrapał się po karku. Energicznie pokiwałem głową.

Chłopak zgarnął swój plecaczek i zaczęliśmy iść w stronę mojego domu. Trzymałem na rękach czarnego kotka. Miał on piękne niebieskie oczka. Był bardzo wystraszony i zapewne głodny. Mam nadzieje, że mama nic nie powie o tym kociaku.

Sprzedany  || Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz