10

2.9K 183 82
                                    


Wiosenne słońce właśnie wychodziło na linie horyzontu. Blask pojedynczych pasem słońca przebijających się przez rolety zielonowłosego. Chłopak nieustannie kręcił się na łóżku z próbą pójścia do dalszego spania. Skoro miał dzisiaj wolne to czemu nie wykorzysta go na sen? Otóż postanowił sobie, że zechce spędzać trochę więcej czasu ze starszym i postarać się mu zaufać. Tak, właśnie tego dnia postanowił w końcu zobaczyć, czy jego serce przyjmie zaufanie wyższego. Niby się na niego zezłościł przez ostatnią sytuacje, jego serce ewidentnie odmawiało obecności blondyna, a teraz co nim kierowało? Instynkt. Z jednej strony chciał poznać chłopaka, dowiedzieć się co lubi, kiedy ma urodziny, czy ma jakąś rodzine, przyjaciół bądź partnerkę. Chciał się dowiedzieć o jego pasjach, może o jego dzieciństwie, chciał po prostu wiedzieć o nim jak najwięcej. Z drugiej strony się bał, bał się tego, że ta dobroć, chęć zyskania zaufania, to tylko zwykły podstęp, żeby później go wykorzystać i zaśmiać się prosto w twarz i wykrzyczeć jakim to zielonooki jest nieudacznikiem. Tego się jak narazie spodziewał, lecz tak naprawdę nie wiedział co kierowało czerwonookim. Nie wiedział z jakiej przyczyny starszy go kupił, nie wiedział dlaczego jest dla niego miły i traktuje go jak równego sobie. Mimo że piegowaty był traktowany jak szmatę, bądź męską dziwkę. Za to od blondyna ani razu nie usłyszał obelg, czy też wyzwisk. Był traktowany normalnie. Nawet gdy poprosił go, to on odpuścił. Pozwalał mu na wszystko, na swobodnie ruszanie się po domu, na wychodzenie z domu, na spacery, przyjaźnie, nawet pracować mu nie zabronił. Toteż chłopak po przejściu progu drzwi, pierwszego dnia, czuł, że tutaj będzie bezpiecznie. Jak? Otóż nie widział żadnych oddzielnych pomieszczeni w jego mieszkaniu, jego podwórko było normalnej wielkości, a nie takich jak mają wille. Piegus bardzo cenił sobie dobroć nowego właściciela. Nie chciał w żadnym wypadku mu podpaść, czy też go zawieść. W pierwszym dniu, pamiętał jak wszedł do jego sypialni gdy ten się przebierał, liczył na karę, a co dostał? Nic. Po prostu on nic sobie z tym nie zrobił, powiedział tylko, że nie będzie go winić i czym bardziej karać, za coś, czego nie chciał. Przez to bardzo się zdziwił. Przez 6 lat nie miał taryfy ulgowej, nikt mu tak swobodnie chodzić po mieszkaniu nie pozwalał. Ktoś prędzej by na wrzeszczał na niego niż pozwolił na przemieszczanie się po domu. Chcąc czy nie chcąc w głębi duszy jakiś cichy głosik chciał, żeby Izuku zaufał Kacchanowi, ale co blokowało zaufanie starszemu? Strach. Izuku momentalnie się blokował na jakąkolwiek miłą czynność starszego. Nie wiedział jak zareagować, na takie zachowanie, nigdy przecież takiego nie doświadczył. Zawsze spotykał się z krzykiem, wrednymi komentarzami, czy też głosu irytacji, gdy ten chciał wyrazić swoje zdanie. Nigdy tego nie przyznał, ale lubił głos czerwonookiego, on go w jakiś sposób uspokajał, nie pokazywał tego na zewnątrz bo bal się jego reakcji. Jego ciało się naprężało gdy spotykał się z jakimś dotykiem. Wtedy, gdy spotkał pierwszy raz swoich przyjaciół, pamiętał, jak Shoto złapał chłopaka za ramie. Jego ciało odruchowo się wyrwało, jego zachowanie na szczęście nie zwróciło uwagi trójki przyjaciół. Dotyk Todorokiego go w jakimś stopniu zniechęcał. Od tamtej pory wiedział, że Todoroki działał na niego jak ogień. Jego dotyk ,,parzył" go w skórę i nie chciał dopuścić. Uważał Shoto jako zwykłego kolegę, nie chciał być w bliższych relacjach, bo nie umiał, nie chciał czegoś zepsuć. W końcu przecież nikt mu nie da taryfy ulgowej przez to, że siedział 6 lat w zamknięciu przed światem i nie wiedział co to przyjaźń.  Teraz miał cel, chciał się przełamać, zostawić swoją przeszłość za sobą, żeby się w reszcie od niej jakoś uwolnić, zacząć nowy rozdział w życiu, zaufać poszczególnym osobom. Już się nie przejmował, że jego uczucia mogą zostać wykorzystane. To nie była dla niego nowość. Tak, czułby się bardzo zraniony, ale musiałby się pogodzić z tym. Nie może przecież zatrzymać kogoś dla siebie. Nie jest jego własnością. Nikt niczyją nie jest. Trzeba się z tym pogodzić.

•••

Teraz właśnie miał nadejść moment, gdy zielonowłosy pyta się o wspólny czas. Bał się, cholernie się bał reakcji starszego. Nie wiedział, czy ten się zgodzi na takie coś, ale w końcu kiedyś musi no nie? Zrobił wdech i wydech i pewnym krokiem ruszył do salonu, w którym obecnie przesiadywał Kacchan. Całą drogę myślał jak dobrze ułożyć słowa, żeby nie wyjść na idiotę. Starał się wymyśleć jakąś ładną formułkę, lecz mu to nie wychodziło, w końcu się poddał.

Sprzedany  || Bakudeku [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz