rozdział pierwszy

3.3K 99 93
                                    

Obudziłam się około południa. Nie ukrywam, że spało mi się wyjątkowo dobrze. Otarłam twarz dłońmi, usiadłam na skraju łóżka i przeciągnęłam się. Czułam ,że to będzie wspaniały dzień.

Wychodząc z sypialni zerknęłam w lustro i zatrzymałam się przy nim na moment. Pomimo iż dopiero wstałam wyglądałam niecodziennie dobrze. Rozczochrane włosy nadawały charakteru mojej twarzy, zaspane dwu kolorowe oczy pasowały do tego idealnie. - Ale z ciebie kicia Catra. - Zaśmiałam się do siebie.

Gdy pewnym siebie krokiem weszłam do kuchni niemalże odruchowo sięgnęłam po szklankę z górnej półki i położyłam pod ekspresem do kawy. Miałam straszną ochotę na cappuccino z podwójnym mlekiem, więc tak zrobiłam.
Nacisnęłam guzik i po chwili zapach kawy rozniusł się po całym mieszkaniu. W tym samym czasie gdy przygotowywał się mój poranny napój poszłam do garderoby przygotować ciuchy na dzisiejsze przyjęcie.

Moja przyjaciółka Skorpia urządzała wieczór panieński. Żeniła się z Perfumą, chyba najdelikatniejszą osobą, którą znam. Perfuma prowadzi kwieciarnie, mieści się ona w samym centrum miasta dokładnie parę pięter pod moim mieszkaniem. W taki sposób poznałam Perfumę z Skorpią, ale to historia na kiedy indziej.

Otworzyłam szafę i zapytałam samą siebie
- Czyli co klasycznie?- Wyjęłam
bordowy garnitur oraz czerwoną koszulę, z szafki za mną wyciągnęłam czarną muchę. Do tego czarne lakierki.
Poszłam do sypialni położyć wszystko na łóżku.

Podeszłam po gotową kawę i wyszłam na taras. Usiadłam na ławce, i zaczęłam delektować się smakiem cappuccino. Widok z góry na tętniące życiem miasto, to jest coś, to coś co mnie uspokaja. Czułam się bezpiecznie, jak w ramionach osobę, z którą chcę się spędzić resztę swojego życia. Do całkowitego szczęścia brakowało mi właśnie tej jednej rzeczy. Osoby, która była by zawsze przy mnie.

Gdy skończyłam pić kawę, poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic umyłam zęby i takie tam poranne zajęcia. Miałam zrobić jeszcze mały trening, lecz coś skusiło mnie żeby zobaczyć godzinę na telefonie. Jak zerknęłam na ekran krzyknęłam
- BOŻE TO JUŻ 16!- o 18 miałam już tam być, a wiedząc jakie korki są w piątek musiałam wyjechać co najmniej godzinę wcześniej.

Zaczęłam się spieszyć. Zjadłam kurczaka z ryżem ze wczorajszej kolacji i pobiegłam do sypialni się przebrać. Po ubraniu spojrzałam na godzinę, miałam 10 minut żeby wyjść z domu. Nerwowo zamknęłam drzwi od domu i sprawdziłam czy mam wszystko co mi jest potrzebne. Wszystko było tam gdzie miało być. Złapałam taksówkę i pojechałam na przyjęcie.

Skip time

Dojechałam na miejsce
- jak zwykle spóźniona- pomyślałam, ale nie tylko ja się spóźniłam, co nie ukrywam trochę mnie pocieszyło. Z samochodu przede mną wysiadła wysoka blondynka w czerwonej sukni o oczach błękitnych niczym laguna. Przez dłuższy czas nie mogłam oderwać od niej wzroku. Miała coś w sobie co wzbudzało w mnie dreszczyk emocji. Nie zastanawiając się podbiegłam otwierając drzwi pięknej dziewczynie.

- Dobry wieczór- powiedziawszy to uśmiechnęłam się zalotnie ,
- Dobry wieczór- odpowiedziała piękna,
- Też się wybierasz na panieński do Skorpi - zapytałam otwierając drzwi i wpuszczając przez nie dziewczynę ,
- Owszem - odparła z uśmiechem na swojej niewyobrażalnie pięknej twarzy,
- Zdradzisz mi swoje imię Kiciu? - zapytała śmiało, a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce,
- Catra, nazywam się Catra, a twoje imię ślicznotko?- zwróciłam pytanie, a jej poliki się zaczerwieniły ,
- Adora - odparła flirciarskim tonem
- Adora - powtórzyłam szeptem. Znałam skąd to imię ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Nim się obejrzałam byliśmy już w głównej sali

- Adoro, Catro, jesteście! Czekałam na was, myślałam, że już nie przyjdzecie! - wykrzyczała radośnie Skorpia i mocno nas przytulając,
- Jak bym mogła nie przyjechać?- zadałam pytanie retoryczne,
- Poznałyście się już?- spytała nas jubilatka
- Tak, poznałam się z Catrą - odpowiedziała Adora uśmiechając się do mnie. Jej uśmiech był dla mnie czymś niezwykłym czymś tak pięknym że nie da się tego wyrazić słowami.
- To to świetnie - oznajmiła Skorpia,
dało wyczuć się w jej głosie, że jest trochę zestresowana.
- To w takim razie, jak już wszystkie się znamy, może pójdziemy do baru? - spytałam nie odwracając wzroku od Adory. Obie się zgodziła z uśmiechami na twarzach

Wypiłyśmy drinka albo dwa rozmawiając o codziennych sprawach.
Nagle jubilatka ogłosiła że musi gdzieś iść nie słuchałam do końca gdzie, nie lubię zbędnej paplaniny. Nie smuciłam się tym faktem jakoś bardzo. W końcu zostałam sam na sam z Adorką.
- Więc...Gdzie mieszkasz? - spytałam z flirciarski nim uśmiecham, położyłam rękę na blacie, o którą oparłam głową,
- Strasznie daleko. Niedaleko Bright Moon
- Rzeczywiście - odpowiedziałam lekko smutna,
- A ty Catra?- zapytała o to samo
- Ja nie aż tak daleko, pół godzinki stąd, bez korków oczywi...- Adora mi przerwała w panice
- Kurwa! Zapomniałam o hotelu! - wyjęła telefon z torebki i zaczęła wchodzić na różne strony do zamawiania hoteli,
- Spokojnie Adorka - próbowałam uspokoić piękną,
- Spytamy się Skorpi może ona coś poradzi - zaproponowałam

Poszłyśmy do Skorpi. Siedziała z jakimiś zupełnie obcymi mi ludźmi.
- Hejka, mogę cię porwać na chwilkę?-
spytałam
- Jasne! dla ciebie zawsze kiciu!- wykrzyknęła Skorpia. Widocznie alkohol zaczął już na nią działać.
- Czy byś mogą przenocować Adorę?-
Spytałam, lecz nie dostałam konkretnej odpowiedzi. Spytałam jeszcze raz i tym razem Skorpia zrozumiała
- Nie zabardzo bo już nie mam wolnego miejsca. Wszystkich co nie mieli pokoju wzięłam do siebie. Przepraszam - wyjaśniła nam
- Dobra nie martw się Adorka, coś wykombinujemy. - gdy to mówiłam położyłam ręce na ramionach dziewczyny. Uśmiechnęła się do mnie, a ja jej odwzajemniłam uśmiech.
- Możesz spać u mnie, jeśli chcesz? - zaproponowałam. Zgodziła się bez chwili zawahania. Poczym mocno mnie przytuliła w podzięce.

Pachniała jak piknik na polanie pełnej kwiatów późną wiosną, jak zapach letniej radości, jak nowa droga na drodze życia. A jej dotyk był delikatny lecz stanowczy. Czułam się jak fala błękitnego nieba otulała mnie swoim chmurami.

- Muszę iść wylądować emocje - oznajmiła
- idziesz ze mną - niebiesko oka wyciągnęła do mnie dłoń, a mi nie zostało nic innego jak złapanie ją i tańczenie wraz w śliczną blondynką.
Kiedy wyszłyśmy na parkiet zaczął lecieć wolny kawałek. Więc złapałam Adora w talii, a dziewczyna zarumieniła się, lecz śmiało położyła swoje ręce na moim karku i wtuliła się we mnie. Pasowałyśmy do siebie niczym w magicznej układance. Wtedy poczułam coś do Adory, to nie był tylko flirt, a może poprostu byłyśmy trochę bardzo pianę.

Catradora nowe poznanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz