rozdział drugi

1.8K 72 78
                                    

Po kilku godzinach spędzonych wraz z Adorką byłam naprawdę piana, a to do mnie nie podobne. Nagle wszyscy zaczęli wychodzić. Zaproponowałam blondynce powrót, ona po chwili uroczego przekomarzania się za mną zgodziła się. Przez te parę godzin się bardzo do siebie zbliżyliśmy. Z reguły nie pozwalam na przytulanie się do mnie i głaskanie, ale przy Adorze wszystko jest inne, wszystko staje się bardziej kolorowe.

Wyszłyśmy na zewnątrz. Zrobiło się chłodno i zaczął wiać lekki wietrzyk. Zauważyłam, że różowe usta dziewczyny zaczynają się trząść z zimą. Nie czekając ani chwili dłużej zdjęłam z siebie marynarką i dałam ją pięknej. Światło księżyca rozświetlało bladą twarz istotki wtulonej w moją marynarką. Wyglądała tak ślicznie nie mogłam się oprzeć, poprostu musiałam na nią patrzeć. Przez ten cały czas dopuki nasza taksówka nie przyjechała przyglądałam się Adorze i przypominałam sobie skąd znam jej imię.

W końcu przyjechał nasz transport. Najostrożniej jak tylko potrafiłam posadziłam pianą dziewczynę na tylnie siedzeniu, sama usiadłam koło niej. Ruszyliśmy.
- Dziękuję za marynarkę - powiedziała Adora i zaczęła sięgać ją z siebie,
- Nie, nie zdejmuj! Tak słodko w niej wyglądasz. A poza tym nie jest tak ciepło. - oznajmiłam, a na policzkach Adory pojawiły się rumieńce, uśmiechnęła się do mnie, a ja do niej. Ślicznotka położyła swoją głowę na nim ramieniu i zasnęła na mnie. Wysłucham się w jej rytmiczny oddech i wyczułam regularne bicie serca. Gdy byłam już na skraju zaśnięcie pocałowałam czubek głowy Adory i delikatne opuściłam głowę na jej.

Skip time

Obudził nas zachrypnięty głos taksówkarza
- 78 się należy - nieprzyjemny, oschły ton głosu rozległ się po całym aucie. Wyjęłam stówę i niechlujnie położyłam na dłoni kierowcy.
-Bez reszty- powiedzala zasypanym głosem.
Pomogłam wstać Adorze i szybko weszliśmy na hol wieżowca czekają na windę.

- Mówił ci ktoś, że jesteś prześliczna - dziewczyna mówiąc to otuliła moją twarz w swoich rękach. Cała się zarumieniłam i czułam, że zaraz serce mi wyskoczy z klatki. Załapałam blondynką w talli, przyciągnęłam ją a mój ogon owinoł się wokół uda dziewczyny i szepnełam do ucha
- Wiesz co, chyba się zauroczyłam w tobie - te słowa ewidentnie ucieszył Adore

Nagle winda otworzyła się przy nas, a my szybko do niej weszłyśmy. Patrzyliśmy sobie w oczy przez cały czas jazdy windą aż na ostatnie piętro do mojego mieszkania.

Szybko pokazałem ślicznej mój apartament. Gdy miałyśmy się udać do łóżek przypomniało jej się że nie wzięła torby z rzeczami z szafki w klubie, gdzie była organizowana impreza Skorpii. Zaczęła się zamartwiać.
- Adorka nie przejmuj się dam ci moje ciuchy, spokojnie - próbując uspokoić dziewczynę położyłam jej moją dłoń na rozgrzanym policzku, a ogonem zaczęłam głaskać po ręce, co odwróciło jej uwagę. Zaczęła się relaksować. W powietrzu było czuć podniecenie i zdecydowanie za dużą ilość arkocholu.
- Catra... czy mym mogła spać z tobą?- Powiedział Adora ciężko oddychając przy tym. Nie powiem zaskoczyło mnie to pytanie, ale bez głębszej analizy zgodziłam się.

Adora poszła do sypialni a ja szybko skoczyłam po jakiś T-shirt dla niej. Sięgnęłam luźną czarną bluzkę z półki i wręczyłam ją mojemu gościowi. Poszłam się przebrać do łazienki, a Adora została w sypialni. Gdy wróciłam zobaczyłam kawałek ślicznego brzucha dziewczyny.
Podeszłam do łóżka i położyłam się koło Adory. Objęła mnie i wtulona we mnie zasnęła. Miałam zacząć na nią krzyknąć, lecz gdy zobaczyłam jak zasypia z uśmiechem, zostało mi tyko jedno, przytulić Adorę i zasnąć. Zgasiłam światło i słuchałam oddechu dziewczyny. Był on jak melodia dla moich kocich uszu.

Obudziłam się późnym rankiem. Przeciągnęłam się i spojrzałam na drugą strony łóżka. Leżała tam Andora! Próbowałam sobie przypomnieć co się stało poprzedniej nocy. Przypomniało mi się jak wychodziliśmy razem z taksówki i czekałyśmy na windę. Zastanawiałam się czy można się w kimś zakochać po jednym wieczorze z tą osobą. Uznałam to za nie ważne, ważne było to, że mogłam patrzeć na śpiącą ślicznotkę. Postanowiłem zrobić śniadanie Adorze, więc wstałam i poszłam do kuchni. Próbowałam robić to najciszej jak tylko potrafiłam. Przyżądziłam naleśniki z bitą śmietaną i malinami. Do naleśników kawą na zimno. Położyłam wszystko na tackę i zaniosłam dziewczynie śniadanie do łóżka.

- Wstawaj śpiochu.- Powiedziałam łagodnym i przyjemnym tonem, Adora odwróciła się i lekko zakłopotana spytała
- Co się stało?- zapytała, a ja położyłam dziewczynie tackę na kolanach i powiedziałem wszystko co pamiętałam. Po chwili mojego wywodu przerwała mi.
- Podobam ci się?- Wyskoczyła Adora kładąc mi rękę na kolano i uśmiechając się. Cała się zarumieniłam, nie wiedziałam co powiedzieć, serce zaczęło mi bić jak szalone. Czułam ,że wszystko dzieje się za szybko. Z jednej strony chciałam jej powiedzieć prawdę i codziennie budzić się w ten sposób jak dziś, ale z drugiej bałam się.
- N-no wiesz...- Nie musiałam dokańczać zdania jej dłonie zawędrowały na moje policzki, a ja zaczęłam głębiej oddychać.
- Bo ty mi się podobasz.- Mówiąc to dziewczyna pocałowała moje drżące usta. Nie mogłam złapać oddechu. Odłożyłam śniadanie na stolik nocny i przyblirzylłam się do Adorki. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne.
- Pachniesz samymi naleśnikami - szepnęła mi na ucho, lekko chichocząc. Odparłam delikatnym śmiechem. Popchnełam ją, żeby się położyła i zaczęłam całować jej szyję. Zaczęła głośniej oddychać, co brzmiało jak miód na moje uczy. Całowałam jej szyję i postanowiłam, że zrobię blondynce malinkę. Adora zachichotała i wlożyła ręce pod moją koszulke. Zaczęła błądzić opuszkami palców po moich plecach i torsie. Zatrzymała się na moim zbudowanym brzuchu.
- Podobają ci się umięśnione dziewczyny?- zapytałam z śmiałym uśmiechem na twarzy.
- Nawet nie wiesz jak. - Westchnęła.
Po długiej chwili obciskiwania się zaszłam z Adory dając jej spokojnie zjeść śniadanie.

- Nie dość, że świetnie całujesz to jeszcze robisz przepyszne naleśniki.- Stwierdziła ślicznotka. Zarumieniłam się i życzyłam smacznego. Ucieszona poszłam do łazienki, żeby trochę się ogarnąć. Gdy brałam prysznic dostałam olśnienia. Pyzpomiało mi się skąd znam Adorę. W liceum dręczyłam Adorę i jej przyjaciół. Wtedy mieszkałam na starym, niszczejącym osiedlu gdzie rządził gang Hordy, do którego należałam. W tym momencie było mi tak wstyd za siebie, bo już w tedy podkochiwałam się w niej, a ja jej robiłam tak okropnie rzeczy. To przeze mnie ma teraz trzy bliży na policzku, od moich cholernych pazurów.
Przecięłam nimi nadgarstek. Krew zaczęła spływała do odpływu. Szybko wyszłam owinęłam się ręcznikiem, a dłonią zacisnęłam ranę. Podeszłam do kuchni i zawołałam Adorę
- Adorka pomożesz, szybko!? - krew zaczęła leniwie kapać za kafelki.
- O Jezu co się stało?- zapytała dziewczyna przerażonym głosem.
- Zadrapałam się. - odpowiedziałam
- Tam jest bandaż i płyn do dezynfekcji oraz opaska zaciskowa.- Powiedziałam wskazuje na szwie pod blatem. Niebielsko oka szybko wyjęła rzeczy z szafki i delikatnie opatrzyła mi ranę.
- To nie wygląda jak zwykle zadrapanie Catra.- Powiedziała zatroskanym głosem,
- Przepraszam!- wykrzyknęłam mocno przytulając blondynkę. Zakłopotana odwzajemniła uścisk. Z moich oczy zaczęły lecieć slone, pełne żalu łzy. Wytłumaczyłam wszystko Adorze, a łzy nie przestawały lecieć mi z oczu. Dziewczyna otarła kciukami mojej mokre policzki, trzymając dłonie na mojej twarzy. Dostałam całusa do blondynki i otuliła mnie swoim błękitnym wzrokiem. Mogła bym się wpatrywać w nią całe życie.
- Spokojnie jestem przy tobie, byłam i zawsze będę. -uspokajała mnie. Wtuliałam się w Adorę i gdy wyczułam jej przyśpieszone bicie serca na tychmiast przestałam szlochać. Stałyśmy tak jeszcze przez chwilę.

Oderwałam się od ślicznotki i zaproponowałam odebranie torby z klubu. Dziewczyna pokiwała na to twierdząco głową.

Catradora nowe poznanie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz