część jedenasta

83 9 6
                                    

Dziewczyny obudziły się wcześniej, niż zwykle, ponieważ musiały się przygotować do podróży. Violet oraz Anais ruszyły jeszcze na śniadanie, gdzie znajdowało się już parę uczniów. Zauważyły przy jednym ze stołów Evelyn oraz Isle, więc od razu się do nich dosiadły. 

 — Hej.  — Zaczęła Violet, zajmując miejsce obok Evelyn, z którą jeszcze przywitała się przytulasem.  — Gotowe na dzisiejszą podróż? 

 — Jak mam być szczera, to wolałabym zostać tutaj.  — Mruknęła cicho Count, zerkając kątem oka na siedzącą nieopodal Cho. 

 — Spokojnie, za parę dni znowu ją spotkasz.  — Szturchnęła ją lekko Isla, zaraz dopijając swój sok. 

  — Mam nadzieję, że akurat w tym roku dostanę od Was jakiś prezent.  — Zaśmiała się Evelyn, przypominając sobie sytuację z zeszłego roku. 

 — Wciąż jestem zdania, że gdyby Anais potrafiła się obsługiwać ogniem, to by się nic nie stało!

 — Że ja?! To Violet nie potrafiła ugasić pożaru żadnym zaklęciem!

 — Nie zrzucaj winy na mnie! To nie moja wina, że Isla wzięła moją różdżkę i musiałam używać Twojego badziewia!

 — Dobra, dziewczyny, spokojnie.  — Zaczęła Ślizgonka, wywracając oczami.  — W tym roku po prostu indywidualnie dajmy sobie prezenty, żeby potem nie było kolejnych kłótni. 

 Reszta przyjaciółek tylko kiwnęła głową. Zaraz całą czwórką podniosły się od stołu, aby skierować się w stronę zbiórki, gdzie profesor McGonagall sprawdzała, czy aby na pewno wszyscy zapisani na liście się pojawili. Gdy okazało się, że każdy już jest, całą grupą skierowali się do Hogsmeade, a dokładniej na stację która się tam znajdowała. Bagaże uczniów już znajdowały się w pociągu, a czwórka przyjaciółek jako pierwsze wbiegły do środka, aby zająć swój przedział. 

 — Nie mogę uwierzyć, że pierwszy semestr tak szybko minął. Koniec gadania o SUMach, parę dni wolnego i jeszcze prezenty. Lepiej być nie mogło.  — Zaśmiała się Gryfonka, rozwalając się na paru miejscach.

 — Suń się, grubasie.  — Powiedziała Violet, zrzucając nogi dziewczyny ze siedziska.  — Nie tylko Ty tu jesteś.  

Dziewczyny przez większość drogi plotkowały na temat niektórych uczniów, aż do momentu, gdy temat zmienił się na to, kto się komu podoba. 

 — Dobra, Evelyn i Isly nie trzeba pytać, bo od razu wiemy kto im się podoba.  — Wzruszyła ramionami rudowłosa Krukonka, która zaraz została uderzona w ramię przez Eve.  — No a nie?

 — Nie zapominaj, że po Tobie najbardziej widać, kto Ci się podoba. Zauważyli to nawet uczniowie z innych domów oraz roczników, bo nie potrafisz się momentami pohamować, idiotko. 

 — Dobra, dobra. Koniec kłótni. Musimy się jedynie dowiedzieć, kto podoba się naszej małej Violet. 

 — Nikt.  — Powiedziała brunetka, ciężko wzdychając.  — Anais zadaje mi to pytanie codziennie w dormitorium, więc powinna wiedzieć, że aktualnie nikogo nie mam na oku. 

 — A Harry?  

 — Harry to tylko mój kolega. Fakt, jest uroczy i przystojny, ale widzę w nim tylko znajomego póki co. 

 — Skoro nie Potter to może George?

 — Błagam Was...George tym bardziej nie. Traktuję go jako swojego przyjaciela. Jest dla mnie jak starszy brat, więc nie ma opcji, aby to z nim wypaliło. 

Nie żałuj umarłych | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz