część szesnasta

99 9 6
                                    

Ze względu na to, iż SUMy były coraz bliżej, cała czwórka przyjaciółek coraz mniej czasu spędzała ze sobą. Na początku postanowiły uczyć się razem, ale to nie było dobrym pomysłem, ze względu na inne metody nauki wśród nich. Violet SUMami stresowała się najbardziej, ponieważ nie chciała zawieść swoich rodziców. Momentami nawet prosiła panią Pomfrey o eliksir Słodkiego Snu, ponieważ ze stresu nocami nie potrafiła usnąć. Fred przez ten cały czas pomagał Islie z nauką, co było jednym z powodów tego, że dziewczyny przestały uczyć się razem. Widząc to, George również postanowił pomóc swojej przyjaciółce z nauką, ale Violet praktycznie bez zastanowienia stwierdziła, że woli pouczyć się sama.

Ze względu na to, iż nastał weekend, przyjaciółki postanowiły odpocząć od nauki w Hogsmeade. Robinson jako jedyna uznała, że nie jest to dobry pomysł i ostatecznie została w zamku. Dziewczyny ruszyły do pubu Pod Trzema Miotłami, żeby wypić sobie po kremowym piwie. W środku spotkały już bliźniaków wraz z Lee, którzy rozmawiali na jakiś temat, prawdopodobnie o ich sklepie. Całą trójką dosiadły się do starszych kolegów. 

— Hej, skarbie. — Uśmiechnął się Fred, obejmując ramieniem swoją ukochaną. 

— Gdzie Wam się Violet zgubiła? 

— Została w zamku, aby się uczyć. — Powiedziała Evelyn, która już po chwili zamówiła sobie kremowe piwo. — Mówiłyśmy, żeby poszła z nami, ale coś nie poszło. 

Wszyscy spojrzeli na George'a, któremu praktycznie od razu zaświeciły iskierki w oczach. Podniósł się z krzesła i sięgnął po swoją kurtkę, zaraz ją zakładając. 

— Gdzie idziesz, stary? — Zapytał Fred, chwytając swojego brata za nadgarstek. 

— Wiesz, muszę coś załatwić. — Mruknął na odchodne i już po paru sekundach go nie było. 

— Mogliśmy się spodziewać. — Parsknął śmiechem Lee, biorąc parę łyków swojego piwa.

— Kto się założy o to, że poszedł do Violet? — Anais wyciągnęła dłoń do przodu, czekając, aż ktoś ją ujmie, zaraz jednak ją schowała do kieszeni, gdyż dostała od Isly. 

— To nie jest powód do żartów, zacznijmy od tego. 

— Ja tam im kibicuję. — Powiedziała Evelyn, unosząc ręce w geście obronnym. — Wyglądają uroczo razem. 


W tym samym czasie George chodził po zamku, wypytując różne osoby, czy ktokolwiek widział Violet. Wpadł na Lunę, która zakomunikowała mu, iż ostatnim razem widziała Krukonkę na błoniach. Weasley od razu tam pobiegł, ale nigdzie nie dostrzegł swojej przyjaciółki. Wrócił do budynku, tym razem jednak wpadł na profesora Flitwicka. 

— Przepraszam, panie profesorze! — Wykrzyczał rudowłosy, podnosząc z ziemi nauczyciela. 

— Proszę chodzić ostrożniej, panie Weasley. 

— O, właśnie. Profesorze Flitwick, widział pan może gdzieś Violet? 

— Krukonów zazwyczaj szuka się w bibliotece. — Wtrąciła McGonall, podchodząc do nich. — Filiusie, musimy o czymś pogadać. 

George skinięciem głowy podziękował profesorce, zaraz biegiem kierując się do biblioteki. Ku jego zdziwieniu, McGonagall miała rację i Violet siedziała przy jednym ze stolików w bibliotece. Siedziała tyłem do niego, więc postanowił ją wystraszyć. Powoli do niej podchodził, by po chwili mocno chwycić ją za ramiona. Krukonka od razu odwróciła się do niego, uderzając go książką w głowę. 

Nie żałuj umarłych | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz