część piąta

102 8 10
                                    




Violet obudziła się praktycznie w tym samym momencie co Anais. Przyjaciółki spojrzały po sobie i w ekspresowym tempie chwyciły za swoje ubrania, ruszając do łazienki. Oby dwie chciały być tam pierwsze, więc zaczęły się przepychać. Cho widząc ich zachowanie, tylko wywróciła oczami, aby zaraz chwycić rudowłosą za dłoń i odciągnąć od drzwi.

— No i przez Ciebie nie... — Count dopiero w tej chwili ogarnęła, że Azjatka trzyma jej rękę. — Mogłaś mówić, że brakuje Ci czułości.

Violet tylko wywróciła oczami, wchodząc do łazienki. Przebrała się w szaty oraz ogarnęła włosy. Wyszła z pomieszczenia, zastając scenografię, w której tym Anais za wszelką cenę starała się przytulić Cho.

— Idź lepiej się ubierać, bo przez Ciebie nie zjemy śniadania. — Mruknęła brunetka, by zaraz rzucić w przyjaciółkę poduszką.

— Po raz kolejny... — Z ust rudowłosej wydobyło się ciche westchnięcie, ale zaraz po tym się uśmiechnęła, ukazując malutką szparę między jedynkami. Szybko ruszyła do łazienki, a już po chwili była gotowa. Chwyciła przyjaciółki pod ramię i zaczęła ciągnąć w stronę Wielkiej Sali. — Dzisiaj przekonujemy dziewczyny, aby z nami siedziały!

— Wiesz, wątpię, bo Eve ma dzisiaj zamiar spędzić czas z Draco. — Parsknęła śmiechem Robinson, wchodząc do pomieszczenia, w którym siedziała już większość uczniów. Dziewczyny przywitały się ze swoimi znajomymi skinieniem głowy i zasiadły tym razem przy swoim stole.

— Isle tym razem chyba też odpuszczamy. — Powiedziała Cho, wskazując na stół Gryfonów, przy którym Johnson i jeden z bliźniaków się do siebie przymilali.

— Chyba tylko my zostałyśmy bez wybranków... — Westchnęła brunetka, opierając podbródek na otwartej dłoni.

— Mów za siebie. — Odpowiedziała rudowłosa, chwytając za dłoń Cho.

— Nie wyobrażaj sobie za dużo, Count. — Powiedziała szatynka, uderzając swoją adoratorkę w ramię.

Violet odkąd weszła do sali miała wrażenie, że jest obserwowana. Zaczęła się rozglądać, a gdy zobaczyła Harry'ego, który się jej przypatrywał, od razu mu pomachała. Potter z tego powodu chyba się nieźle ucieszył, ponieważ zapomniał o soku dyniowym, który znajdował się w tym czasie w jego buzi. Krukonki roześmiały się, a Robinson tylko rozbawiona pokręciła głową.

W tym samym czasie George znudzony rozglądał się po sali, nie wiedząc co ze sobą zrobić

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

W tym samym czasie George znudzony rozglądał się po sali, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Odkąd Fred zaczął spędzać więcej czasu z Islą, młodszy bliźniak musiał sobie znaleźć coś ciekawszego do roboty. Skupił swój wzrok na stole Krukonów, gdzie siedziała Violet, której tego dnia miał pomagać z wypracowaniem od Snape'a. Na samą myśl poznania jej bliżej, delikatnie się uśmiechnął. Wtem został szturchnięty przez swojego bliźniaka, a ten odruchowo chcąc się czegoś złapać - przewrócił kufel z piciem.

Nie żałuj umarłych | George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz