Rozdzial II
Gdy Doris dotarła do szkoły było jeszcze 10 minut do dzwonka. Stwierdziła więc, że poczeka na swoją przyjaciółke Lucy.
Dziewczyny poznały się będąc w podstawówce. Początkowo darzyły się dużą nienawiścią. Były zazdosne o pewnego chłopaka Mike, który obecnie jest gejem. No cóż, mówi się trudno. Tak czy inaczej po pewnej wycieczce szkolnej nawiązała się po między nimi nić porozumienia. Od tamtej pory ich znajomość pogłębiłała się a sprawa Mike rozwiązała się, gdyż powiedział obu dziewczyną, że i tak z nimi nie będzie. W tej chewili spędzają ze sobą każdą wolną minutę i przerwe w szkole.
Lucy jest zawsze nienaganiie ubrana i uczesana, jej piękne loki niczym obrączki okalają figlarną twarz. Ma nieco zadarty nosek i śliczne usta. Wielu chłopaków za nią szaleje. Mimo swojej urody jest wyrozumiała, cierpliwa i kocha nature. To wszytsko sprawia, że rozkochuje w sobie ludzi.
Zanim Doris zdążyła się obrócić poczuła, że dłonie jej przyjaciółki obejmują ją od tyłu.
- Hej! Jak tam weekend, przepraszam, że sie nie kontaktowałam, ale w sobote Jones zabrał mnie na wycieczke a niedziele spędziłam pomagając w restauracji.
- Cześć nic się nie stało, sama miałam zajęcie w ten weekend. Moja ciotka Marry przyjechała w odwiedziny i musiałam ogarnąć dom. Wogóle mam newsa! Ktoś kupił dom Harrisonów! Kiedy szłam do szkoły zatrzymał się młody chłopak i pytał się gdzie jest ich dom j powiedział, że jego rodzice go kupili.
- No co ty gadasz! Kto normalny kupiłby taki dom, z taką historią. Chyba Sam musiał nieźle naściemniać.
- Nie wiem co na wciskali, ale dziś zadzwonie do Conora to może się czegoś dowiem.
- Widze, że brakuje ci tego chłopaka, co?- dziewczyna roześmiała się.
- No wiesz nasze dwa domy to był nasz cały świat. Teraz kiedy się wyprowadził jest za cicho.
- Domyślam się, ale będziesz miała nowych sąsiadów. Ten chłopak jest chociaż przystojny?
- Tak i to bardzo!
- No to może między wami coś będzie- Lucy pusciła oko i objęła przyjaciółke.- Musze już iść bo wiesz, ze pani Robins nie lubi spóźnień.
- No wiem, wiem. Widzimy się na angielskim. Pa
- Papa.
Lucy odeszła tamecznym krokiem jak zawsze w strone sali biologicznej. Doris zaś miała trygonometrie. Nie cierpiała tego przedmiotu, ale co zrobić. Zadzwonił dzwonek na lekcje, więc szybko ruszyła do klasy.
Siedząc już w ławce przeglądała sms-y z Conorem. Ostatni raz pisała z nim ponad miesiąc temu! Jakie to przykre, że kiedyś nie rozłączni, teraz urwali kontakt.
- Jeśli zaraz nie odłożysz telefonu, zabiore go- usłyszała głos pana Zana.
Niechętnie wykonała polecenie i skupiła się na lekcji. Po przerwie miała hiszpański, więc udała się prosto do sali lekcyjnej. Po drodze tylko zahaczyła o szafke by zostawić książki i napić się kawy.
W klasie panował hałas, gdyż każdy się czymś ekscytował. Doris nie miała pojęcia o co chodzi, więc zapytała swoją kolżanke Liz o powód euforii.
- Jak to nie słyszałaś nowy chłopak ma dojść do naszej szkoły. Ponoć jest w naszym wieku.
Doris powiązawszy fakty stwierdziła, że musi być nim nowy chłopak z sąsiedztwa. Nie wiele osób w ciągu roku wprowadza się do miasteczka. Więcej młodych wyjeżdża z niego na studia i do pracy. Kiedy tylko zadzwonił dzwonek na lekcje pan Rodiguez wszedł do klasy i poprosił o ciesze.
- Jak już większość z was słyszała, sądząc po hałasie, doszedł do naszej szkoły nowy chłopak. Chciałbym żebyście go poznali. Oto Mark Hopkins.
Do klasy wkroczył pewnym krokiem, był o wiele wyższy niż sądziła rano. Ubraną miał ramoneske i biały podkoszulek. Do tego czarne spodnie. Całość sprawiała, że wyglądał lekko niebezpiecznie i seksownis. Dziewczyny w klasie oddały odgłos zachwytu. Chwile tą przerwał pan Rodiguez każąc zająć mu wolne miejsce. Niestety jedyne wolne znajdowało się koło niej. W tej chwil dziewczyna oddała by wiele, żeby zamienić się z Miki i Todem, którzy siedzieli przy niej.
- Witaj nieznajoma.
- Hej.
- Czy to nie aby ty dziś rano odmówiłaś mi gdy chciałem cie podwiesc?
- Tak to byłam ja.
- No widzisz naszym przenaczeniem jest się spotykać.
- Najwidoczniej.
Doris odwróciła wzrok na tablice bo nauczyciel zapisywal na niej temat lekcji, który sugerował analize artykułu z gazety. Był to ulubiony sposób naucznia pana Rodigueza. Dziewczyna do końca lekcji siedziała jak na szpilkach by nie spojżeć ani razu na chłopaka a także by odejść od niego iż on cały czas trącał ją kolanem pod ławką.Przeraszam za jakiekolwiek błędy. Oceniajcie, komentujcie.
Pisać będę w wolnych chwilach :)
![](https://img.wattpad.com/cover/30947130-288-k586616.jpg)
CZYTASZ
Obiecana
Teen FictionObiecana to powieść o dziewczynie z małego miasteczka, której rodzina ma powiązania z sektą. Poznaje zniewalającego chłopaka, ale czy przyniesie on jej opoke czy cierpienie? A także czy Connor przyjaciel z dzieciństwa powróci do jej życia? Czy zagad...