Rozdział 5

546 30 35
                                    

#olivia_ff na twitterze

Nie rozumiałam zachowania wszystkich w tym tygodniu. Przyczajony Horan, dziwny Winterhouse, spojrzenia wszystkich na mnie i jeszcze Tomlinson chciał się spotkać. Zgodziłam się na czwartkowe popołudnie. Urwałam się z wf i czekałam na niego w kawiarnii w centrum handlowym obok naszej szkoły. Przyszedł na czas, przywitał się i zajął miejsce na przeciwko mnie.

– Dawno razem nigdzie nie byliśmy – zaczął.

– No.

– Odkąd zepsuło się między tobą i Harry'm. To już jakieś trzy lata.

– Najlepsze trzy lata mojego życia.

– Dalej zamawiasz to co zamawiałaś? – spytał a ja przytaknęłam. – To pójdę zamówić, ja stawiam.

Obserwowałam Louisa, który podchodzi do baru i składa zamówienie ślicznej brunetce, która wysyłała mu pogodne uśmiechy. Wrócił po chwili i zaczął mi się przyglądać.

– Harry jest chory. Dobrze, że ty się trzymasz – powiedział, a gdy kelnerka przyniosła nasze zamówienie, przerwał mówić i czekał aż odejdzie. Chwyciłam swój kubek z kawą i wzięłam małego łyka.

– Nie rozumiem związku. – Wzięłam większy łyk, gdy okazało się, że kawa nie jest aż tak gorąca.

– No wasze wybryki w jacuzzi to chyba zapamiętam do końca życia. – I w tym momencie zakrztusiłam się gorącym napojem. – Wszystko okej? – Pokiwałam głową.

– To dlatego mnie wszyscy nachodzicie a ludzie się patrzą?

– Nie wiem czy z tego powodu się patrzą.

– A mieli inny?

– Oj mieli. Nic nie pamiętasz?

– Harry robi po prostu za mocne drinki.

– Po piosence jak zaśpiewaliśmy zrobiłaś mu scenę.

– O co?

– No właśnie tego nie można było zrozumieć. Krzyczałaś do niego pojedyncze słowa, rozpłakałaś się, wyszłaś na dwór, skoczyłaś do basenu i udawałaś syrenkę. Tego ludzie już nie mieli prawa widzieć, bo Harry wygonił wszystkich do środka, a Liam pilnował żeby nikt nie podglądał. A my z Niallem się z was śmieliśmy.

– O matko...– Zakryłam oczy.

– A potem zachłysnęłaś się wodą. Zaczęłaś tonąć, Harry cię wyłowił, ja pobiegłem po ręczniki a jak wróciłem to siedzieliście w jacuzzi i go chlapałaś.

– W ubraniach chociaż?

– A nawet butach.

– Lou, dlaczego mi to mówisz? – Spojrzałam na niego zawstydzona.

– Bo kiedyś byliśmy przyjaciółmi i nadal mi na tobie zależy.

– Jak mi jest głupio...Przepraszam.

– Nie mnie przepraszaj.

– Lou...

– Siedzi sam w domu. Nie zastaniesz tam półnagiej blondynki z długimi nogami. Możesz spokojnie iść.

– Nie wiem czy to dobry pomysł...

– Gdyby nie był dobry to bym ci go nie podsuwał.

– Louis, ale po co ja mam to robić?

– Bo jesteś mu to winna. Odpierdoliłaś niezłą scenę przy szkolnej elicie.

– Wy jesteście szkolną elitą.

– Więc idź i przeproś tą elitę.

– Przepraszam, Lou.

– Mnie przeprosiłeś, kierunek Styles. Wbrew pozorom on cały czas ma do ciebie słabość.

Czy to do kurwy jakiś tydzień znęcania się na Olivią?

Hej!
Miłej niedzieli!
Mam nadzieje, że podoba Wam się rozdział!
Miłego wieczorku.
Do następnego.

olivia || harry styles Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz