5....

6.6K 372 38
                                    

Liczę na gwiazdki i komentarze. 

Minął tydzień. Za trzy dni wracam do Hiszpanii. Nie chcę. Na prawdę, oddałabym wszystko, żeby tu zostać. Bo co mnie tam czeka? Ślub, bycie królową i co? Nic więcej. Codzienna monotonia. Nie to co tu. Codziennie poznaję nowych ludzi. Spotykam się z Harrym. Codziennie wygłupiam się z Ally i z Nashem. Chłopak też nie chce wracać. Tylko, że on nie musi. Może mnie zostawić i tu zostać. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru, kiedy uciekaliśmy przed fankami. Był taki prawdziwy i magiczny. Do tego ta spadająca gwiazda. Ciekawe jakie marzenie sobie pomyślał. Pewnie nic wspólnego ze mną. Jestem idiotką! Co ja sobie myślę, że co? Przyjeżdżam tu na niecałe dwa tygodnie i co? Chłopak z najpopularniejszego boysbandu zakocha się we mnie? Do tego nie wiedząc kim jestem? Nie wiedząc, że nie może? Że moje życie od początku do końca jest zaplanowane w najmniejszych szczegółach? Jestem naiwna. Moje myśli przerwało płukanie do drzwi...

-Mia? Mogę?-leżałam w łóżku. Było bardzo wcześnie, za wcześnie. W drzwiach stał Nash, ubrany tylko w dresowe spodnie. 

-Właź.-uśmiechnęłam się i podniosłam kołdrę. Następnie poklepałam miejsce koło mnie. Długo nie musiałam czekać. 

-Musimy pogadać.-wtulił swoją twarz w zagłębienie mojej szyi. 

-O czym?-błagam, nie mów, że chcesz tu zostać i mnie zostawisz. Błagam.

-Rozmawiałem z Twoim tatą i.....Znaleźli odpowiedniego męża dla Ciebie. Jest już w pałacu. Za dwa miesiące bierzecie ślub. Odwiedzicie RAZEM jego ojczysty kraj, żeby ogłosić oświadczyny. I do tego kilka balów.-nie, nie, nie. Zresztą czego ja sie spodziewałam? Wiedziałam, że to prędzej czy później nastąpi. Byłabym idiotką gdybym myślała, że mnie to ominie.Wstałam, wzięłam ubrania, które sobie wczoraj przyszykowała i złą wyszłam z pokoju. Skierowałam się do łazienki. Potrzebowałam prysznica. Długiego i chłodnego. 

Po 30 minutach weszłam z powrotem do pokoju. Nash nadal tam siedział. Podeszłam do szafki i więzłam telefon. Skierowałam się w stronę drzwi. Chłopak chwycił mnie za rękę.

-Mia! Dla mnie też to nie jest łatwe. Wiesz, że Cię kocham....i muszę pozwolić na to, żebyś wychodziła za mąż za jakiegoś frajera!-wyrwałam rękę z uścisku i wybiegłam. Zbiegałam po schodach, w połowie usłyszałam tak bardzo znajomy śmiech Nialla. Miałam dość. Po raz kolejny w swoim życiu miałam wszystkiego dość. Wszystkiego i wszystkich. Jak zawsze zaczęłam siebie obwiniać. Że to moja wina, że urodziłam się w takiej rodzinie.

-Mia! Mi też to nie jest na rękę, ale to Twój pieprzony obowiązek!-śmiech blondyna ucichł. Wszyscy zgromadzeni w salonie siedzieli z szeroko otwartymi oczami i się na mnie patrzyli.

»Harry«

Minął tydzień od kąd poznałem Mie. Jest taka, taka...inna? To na pewno. Z jednej strony spokojna, a z drugiej umie pokazać kto tu rządzi. Kobieta idealna dla mnie. Jak potrzeba jest spokojna i posłuszna. Jednak kiedy coś jej się nie spodoba to umie postawić na swoim. Nigdy nie zapomnę tego wieczoru, kiedy uciekaliśmy przed fankami. Był taki prawdziwy i magiczny. Do tego ta spadająca gwiazda. Ciekawe jakie marzenie sobie pomyślała. Pewnie nic wspólnego ze mną. Jestem idiotą! Co ja sobie myślę, że co? Pojawię się w jej życiu i od razu się we mnie zakocha? Zostanie w Londynie. Zostawi rodzinę, przyjaciół i dotychczasowe życie? Ja nawet nie wiem z jakiego miasta pochodzi. Czym się zajmuje, kompletnie nic! Mia..

-Styles! Zbieraj się z tej kanapy!-do salonu wbiegł Horan z jedzeniem w ręce. No bo z czym innym?

-Pooo cooo?-spytałem przełączając kolejny raz program.

-Jedziemy do pięknej Mii.-spojrzałem na niego zabójczym wzrokiem. Ten zamiast się przestraszyć wybuchł śmiechem. Typowy Niall.

Siedzieliśmy w salonie u Ally i Mii. Dziewczyna nie schodziła, postanowiłem zapytać się czy jest w domu.

-Mia jest w domu?-Ally pokiwała głową. Nie wiadomo czemu Niall wybuchł śmiechem. Ktoś zbiegał ze schodów. 

-Mia! Mi też to nie jest na rękę, ale to Twój pieprzony obowiązek!-w połowie salonu dziewczyna się odwróciła i spojrzała na swojego przyjaciela ze złami. Co tu kurwa się dzieje. Wszyscy na nich patrzyliśmy z szeroko otwartymi oczami. Tylko nie Ally. Ona coś wiedziała. 

-Nash ja...-pokiwała przecząco głową i wybiegła. Nie kontrolowałem swoich ruchów, po prostu wstałem i pobiegłem za nią. Była szybka, dogoniłem ją dopiero w parku. Chwyciłem za nadgarstek i odwróciłem w swoją stronę. Tak, że stała do mnie przodem. 

-Mia co się stało? Cz-czy ten dupek Cię skrzywdził?-drugą rękę zacisnąłem w pięść. Nie mogołem sobie tego wyobrazić.

-Co?! Nash?! Czy Ty się człowieku słyszysz? Nash nigdy by mnie nie skrzywdził! On mi pomaga, jako jedyny rozumie i o wszystkim wie! To mój najlepszy przyjaciel!-zaczęła się wydzierać i szarpać.

-To o co chodzi?Przecież mówił...-powiedziałem spokojnie.

-Ty kurwa nic nie rozumiesz! Ja jestem ksi..!!! Nie ważne.-wyrwała swoją rękę i odbiegła. Nie wiedziałem co robić. Czym jest? Czemu nie dokończyła? Ona coś ukrywa?

Zjebałam ten rozdział. Od początku do końca. I przepraszam, że nic nie dodawałam tak długo, ale nie wiedziałam co. Pewnie jeszcze przez długi czas bym nic nie dodałam gdyby nie @Gabiolka, zapraszam na jej ff! Są boskie ♥ Zapraszam na mojego TT @Loonely1  Do zobaczenia, jeszcze nie wiem kiedy :( ♥ 

A i jeszcze jedna sprawa! Są tu jacyś fani Oliwi 'Chachi' Gonzales (Koala Dance Bot) ? ♥ 

 

My Lost Princess // Styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz