„Promienie słońca padały na drogę, którą podążał Minseok. Szedł za swoim ojcem zachwycony wyglądem posiadłości, do której przyszło im przybyć, aby przynieść zamówiony naszyjnik. Rozglądał się wręcz chciwie, próbując zapamiętać każdy szczegół budynku, czy też krzaków pielęgnowanych przez służących. Statusem nie różnił się od nich. Jako syn rzemieślnika sam nie znajdował się wysoko na drabinie stratyfikacyjnej. Nim doszli do bramy wejściowej, zostali zatrzymani przez jednego z pracowników. Ojciec Minseoka zaczął rozmawiać z mężczyzną i tłumaczyć, dlaczego się tutaj znalazł. Chłopiec nawet nie słuchał, choć powinien, bo temu miało służyć jego towarzystwo dzisiejszego dnia. Powolne wdrażanie w zawód – tak to można było nazwać, choć dla Minseoka był to raczej przykry obowiązek. Nie miał zbytniego talentu w wyrabianiu biżuterii, ale jako pierworodny syn, musiał się tego uczyć. Mężczyzna, który ich zatrzymał, powiedział coś, co sprawiło, że ojciec chłopca wciągnął z sykiem powietrze i zaczął coś gorąco tłumaczyć. Po paru minutach rozmowy, służący w końcu wpuścił ich do środka i dopiero wtedy chłopiec usłyszał, jak mówił.
— Może Pan zapłaci, ale nic nie obiecuję.
Minseok nie słuchał całej rozmowy, dlatego nie rozumiał, dlaczego zleceniodawca miał nie zapłacić za usługę, którą zamówił. Spojrzał na ojca, ale ten miał bardziej zmartwioną, aniżeli wściekłą minę, co zdziwiło chłopca jeszcze bardziej. Zatrzymali się przed drzwiami wejściowymi i wtedy ojciec kazał mu tutaj poczekać. Z jakiegoś powodu nie chciał, aby był przy rozmowie z klientem. Normalnie był bardzo posłuszny i starał się nie przyprawiać rodziców o ból głowy, ale tym razem miał dość czekania. Postanowił przejść się po posiadłości. Wszyscy służący jakby wyparowali, a jak już jakiegoś spostrzegł, to miał twarz wykrzywioną w dużym smutku. Minseok powoli zaczynał rozumieć, że coś się wydarzyło w tym domu. Tak spacerując dotarł do ogrodu, gdzie rosły bujne kwiaty. Jedne przykuły jego szczególną uwagę – czerwone, niczym pająk przewrócony na grzbiet. Nie widział nigdy takich roślin. Pomyślał, aby usiąść pośrodku szmaragdowej polany i tutaj poczekać na ojca, ale zaraz poczuł tak dobrze mu znane znudzenie. Ponownie zaczął poznawać nowy teren. Kiedy miał wejść głębiej w ogród, usłyszał cichy płacz po prawej stronie, prawie na jego skraju. Skierował się w tamtą stronę, mijając drzewa wiśni. Na końcu tej drogi, którą podążał niczym wiedziony przez przeznaczenie, spostrzegł chłopca. Opierał się on o pień drzewa z ramionami owiniętymi wokół własnych nóg i głową schowaną w kolanach. Minseok widział, jak bieleją mu kostki od mocnego zaciskania dłoni. Ramiona drżały od płaczu.
— Hej hej, czemu płaczesz? — zapytał, czując smutek spowodowany taką sceną.
Nie wiedział, czemu płakał, ale rozumiał, że coś strasznego musiało wydarzyć w tej posiadłości. Stanął przed chłopcem, który nie spojrzał na niego, tylko na parę chwil zaprzestał płaczu. Minseok już myślał, że się uspokoił, ale powoli nasilający się odgłos łkania powrócił na nowo. Panika ogarnęła malca. Nie potrafił pocieszać ludzi. Podrapał się po karku, próbując przypomnieć sobie, co zawsze w takich wypadkach robili jego przyjaciele czy rodzina.
CZYTASZ
If we were destined II Minsung
FanfictionKwiecista historia uwikłana w sieć kapryśnego losu. Han Jisung poznaje na studiach Minho i postanawia mu pomóc zagłębić się w historii zawartej w opowiadaniu pt. "Historia o trzech sercach". minsung; fluff; angst; top!Minho; bottom!Jisung; możliwy s...