Diana nie spodziewała się, że praca w rezerwacie okaże się aż tak przyjemną odskocznią od dręczących ją problemów. Mało tego — nawet fakt, że jej opiekunką została prawdopodobnie najgorsza z możliwych osób, nie był w stanie odebrać satysfakcji, jaką czuła. Daphne uwielbiała posyłać Draganescu złośliwe uśmiechy i rzucać jeszcze zjadliwsze komentarze w odpowiedzi na nieumiejętność arystokratki; była to jednak dość niewysoka cena, zważywszy na alternatywę, prezentującą się znacznie, znacznie bardziej przerażająco.
Diana czuła ogromną wdzięczność wobec Archibalda, który postanowił przychylić się do jej rozpaczliwych błagań. Mihai i Gavril wciąż pozostawali wolni, chociaż nie sprawiali wrażenia zachwyconych tym faktem; nieustannie narzekali na ciężką pracę, na ból mięśni, na pot, spływający im po czołach i plecach... Właściwie narzekali na wszystko, czego ich siostra miała serdecznie dosyć.
Ona sama także odczuwała pewne dolegliwości związane z pracą, ale nie zamierzała się buntować. Archibald wyraźnie zaznaczył, że w całej sytuacji zawiniła najmniej i nie musi stawiać się w rezerwacie codziennie; zamiast tego prosił o zaangażowanie na zupełnie innej linii. Była w końcu urodzoną dyplomatką, a rezerwat ciągle potrzebował wsparcia finansowego i dotacji, które usprawniłyby działania. Mimo to Diana nie zamierzała migać się od pracy — i miała ku temu co najmniej kilka powodów.
Naprawdę nie była pewna, czy Mihai i Gavril zamierzali stosować się do poleceń bez żadnych zastrzeżeń. Znała ich na tyle, by wiedzieć, że — pod całą litanią narzekań i złośliwości, na jakie pozwalali sobie w jej towarzystwie — wciąż rozumieli, jak wielkie szczęście mieli. Oczywiście zapominali o tym równie łatwo, co o kradzieży, której się dopuścili. Diana bała się, że prędzej czy później zaczną się buntować, a wtedy to ona będzie musiała zareagować i przywołać ich do porządku.
Poza tym... Mihai i Gavril trafili pod opiekę Charliego — z tego, co udało jej się ustalić, na jego własne życzenie. Draganescu wiedziała, jak głupia była, ale cieszyła się z każdej szansy, aby zobaczyć Weasleya. I chociaż smokolog zdawał się całkowicie ją ignorować, wciąż łudziła się, że kiedyś zmieni zdanie. Nie liczyła, co prawda, że uda im się wrócić do relacji sprzed całego zamieszania, ale potrafiłaby docenić nawet zwykłą rozmowę — o tym i o tamtym, przypominającą raczej kurtuazję niż cokolwiek innego.
Z czasem nawet Daphne przestała robić jej na złość. W końcu dostrzegła, że nie zdoła wyprowadzić arystokratki z równowagi ani zmusić jej do okazania słabości. Draganescu była zdeterminowana, żeby znieść karę ze spokojem i godnością, a to z kolei zdawało się imponować jej opiekunce. Kobieta przestała raczyć ją złośliwościami, a i pomagała jej nieco więcej.
Co zaskakujące... Środowisko arystokratów nie miało pojęcia o tym, co właściwie zaszło. Zarówno zatrzymanie Diany, jak i Octaviana, przeszło bez echa, a rezerwat wcale nie zamierzał nagłaśniać sprawy. Wszakże chętnych na jaja smoków było wielu, a jakiekolwiek informacje o kradzieżach nie sprzyjały utrzymaniu powszechnego poglądu, że włamać się do azylu wcale nie było łatwo. Wszystkie rody zastanawiały się jednak, skąd wzięła się nagła chęć do pracy u dzieci Octaviana, a niektórzy przebąkiwali, że miało to związek z problemami finansowymi rodziny. Byli też tacy, którzy uważali całą sprawę za znacznie bardziej podejrzaną i tworzyli niestworzone teorie, niemające nic wspólnego z prawdą.
Nikt nie wpadłby przecież na to, że Mihai i Gavril okazali się na tyle głupi, by ukraść jajo smoka.
Diana szczerze liczyła, że taki stan rzeczy się utrzyma; znoszenie głosów pełnych złośliwej uciechy nie było wcale trudne, w przeciwieństwie do mierzenia się z niezwykle poważnymi oskarżeniami, jakie padałaby, gdyby wszyscy znali prawdę. Wolała być nazywana biedaczką niż złodziejką. Wolała mieć pęcherze na palcach niż braci w więzieniu.
CZYTASZ
Lochy i Smoki ✔ [Charlie Weasley x OC]
FanfictionDiana Draganescu dorastała w cieniu smoków - całkiem dosłownie. Jako mała dziewczynka często spoglądała w niebo z nadzieją, że wysoko nad jej głową pojawi się jedno z tych majestatycznych, niebezpiecznych stworzeń. Nigdy za to nie marzyła o zostani...