☾Rozdział 4☽

836 71 17
                                    

Jungkook obudził się jak zwykle z tego samego koszmaru i potrzebował chwili, by wrócić do rzeczywistości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jungkook obudził się jak zwykle z tego samego koszmaru i potrzebował chwili, by wrócić do rzeczywistości. Nie zastanawiał się nawet, dlaczego leżał tak blisko Kima. Naprawdę zdziwiła go godzina, którą odczytał z telefonu. Przecież urządzenie nie mogło kłamać, ale już dawno nie spał aż tyle czasu.

Uśmiechnął się delikatnie, przykrywając zaraz dokładnie młodszego, któremu poniekąd to zawdzięczał. Zastanawiał się w sumie przez chwilę, czy nie powinien go obudzić, tak jak sobie życzył, ale było już na to raczej za późno. W Korei w lato o szóstej rano także było jasno, więc nie byłoby to nic zadziwiającego.

Ruszył zamiast tego od razu do kuchni, by ugotować dla nich śniadanie. W jego planach było regularne i pożywne karmienie blondyna, by wrócił on do zdrowej wagi.

Lubił myśleć nad najbardziej nurtującymi go sprawami podczas gotowania. Wtedy przeważnie znajdował jakieś rozwiązania. To było bardziej efektowne niż jego całonocne rozmyślania.

Tamtym razem jedyną rzeczą, która chodziła mu po głowie, był Taehyung. Brunet nie wiedział, co ciągnęło go tak do tego dzieciaka. Nie dość, że był infantylny, niezdarny oraz momentami głupi, to nawet z wyglądu normalnie nie przyciągnąłby jego uwagi. Wolał zdrowo wyglądających brunetów, którzy nie mieli koreańskich rys twarzy.

Przynajmniej tak mu się wydawało, patrząc na swoich byłych. Może jednak odszedł już od tego kanonu, po swoim ostatnim chłopaku, który pod koniec ich związku irytował go niemiłosiernie.

Wolał jednak nie angażować się za bardzo emocjonalnie, bo nie wiedział nawet jaka jest orientacje młodszego. Mógł on także być już z kimś związany.

Czułby się także zbyt dziwnie, gdyby nagle zaczął go wypytywać o takie rzeczy. Pewnie sam nikomu nie odpowiedziałby na takie pytania, więc nawet wolał nie próbować.

Nie chciał także stawiać pomiędzy nimi grubej kreski, bo to mogłoby się stać nawet bardziej uciążliwe. Musieli jeszcze ze sobą wytrzymać przez następne dwa miesiące. Stwierdził po prostu, że będzie miły w stosunku do młodszego, ale nie będzie przekraczał granicy przyjaźni. Chyba że chłopak da mu do zrozumienia, że ma u niego jakieś szanse.

Właściwie Taehyung zachowywał się trochę gejowsko, więc nie byłoby to dla niego zdziwienie, gdyby akurat sprawy się tak potoczyły. Nie wyobrażał sobie go rownież z jakąkolwiek dziewczyną. To wyglądałoby dziwnie.

Dwa miesiące to nie było jakoś dużo, obaj pewnie mieliby jeszcze trochę problemy z otworzeniem się, ale z drugiej strony pierwszy raz miałby chłopaka w tym samym kraju i nie dzieliłoby ich aż tyle kilometrów. Mogliby się dosyć często spotykać. To brzmiało jak marzenie.

Może wybiegał już trochę za daleko w przyszłość...

Taehyung idealnie w tym właśnie momencie wszedł do kuchni, rozciągając swoje kończyny. Jeon spoglądał na niego katem oka. Młodszy był uroczy, chodząc wokół taki zaspany.

white nights • vkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz