【01】Rodzina

868 36 23
                                    

Najzwyklejszy w świecie dzień dla pracowników I.M.P zapowiadał się na wolny i spokojny czas. Rozdzieleni na różne strony Piekła. Tym razem i szef (Blitzø) spał sobie spokojnie. Było cicho i spokojnie, gdy delikatnie podniósł swoje ciało, tym samym otwierając oczy. Kilkukrotnie je przetarł, zaczął się rozglądać po pomieszczeniu, przypominając sobie, że przecież obudził się w rezydencji ptasiego księcia. Można było wywnioskować, że tamtą noc właśnie spędził że Stolasem. Zdziwiła go jego nieobecność, zwykle jeszcze spał, lub po prostu leżał obok niego. Szybko się otrząsnął i sięgnął po swoje ubrania i inne potrzebne rzeczy. Gdy był już gotowy, wyszedł z ogromnego pokoju i powędrował gdzie go tylko nogi zaniosły. Nadal był w stanie się tu pogubić, co nie powinno być dziwne dla tak małego demona. Wielkie ściany, setki pokoi, napewno nikt się nie zgubi, prawda ? Chodząc po korytarzach, ciągle natykał się na portrety i zdjecia rodzinne demona. W końcu przed jednym z pomieszczeń, słyszał czyjeś głosy. Postanowił być jak najciszej, aby nikt go nie mógł usłyszeć. Skradał się na palcach do wyjścia. Udało mu się ominąć nieznanych tu domowników. Kilkanaście kroków później znalazł się przy ogromnych, ciemno szarych niebieskich drzwiach z charakterystycznymi uchtywami. Miały one kształt ptasiej głowy. Blitzo przez chwilę rozglądał się wokół, upewniając się że nikt go nie przyłapie. Następnie chwycił za klamkę i uchylił drzwi. Okazało się jednak że nie były one do wyjścia, trafił tak naprawdę do kuchni, gdzie od razu przykuł uwagę Samego Księcia. Siedział on tam ze swoją córką.

— Cholera... — Cicho szepnął imp, widząc ich dwójkę, stojąc w ogromnych drzwiach. Demonica niezbyt była zainteresowana jego widokiem, natomiast jej ojciec od razu się wyprostował i zwrócił w jego kierunku.
— Blitzy, wreszcie się obudziłeś. — Powiedział radośnie łącząc ze sobą obie dłonie, lekko pochylając głowę w bok. Szef I.M.P głośno prychnął i przewrócił oczami.

— Gdzie jest wyjście z tego więzienia? — zapytał stojąc w tym samym miejscu. Wtedy służba Księcia podała jedzenie na szeroki stół, znajdujący się tam. W tym czasie Octavia wzięła się do jedzenia.

— Oh, czyżbyś nie chciał zostać na śniadanie? — patrzył lekko zawiedziony, pytając smutnym głosem.  — Za dużo już czasu zmarnowałem, poza tym się spieszę.
— Odparł Blitzo, następnie Stolas dokładniej wskazał mu wyjście z jego rezydencji. Demon wziął ze sobą wszystkie rzeczy i pospiesznie wyruszył w kierunku bramy.
— Via, córeczko pożegnaj się z kochanym Blitzem. —  zwróciła się do niej sowa, na co dziewczyna przewróciła oczami i zrobiła to niechętnie, mówiąc znudzonym tonem. Imp nie usłyszał tego, tylko po prostu wybiegł że środka. Następnie udał się do budynku swojej firmy. Będąc w środku, nie spodziewał się że wszyscy wyprzedza go w czasie, więc wszedł dumnym krokiem, jak na szefa przystało, pokazując się swoim pracownikom.

— Witam wszystkich moim kochanych!... Pracowników... Moxxie, nie należy się spóźniać — powiedział, robiąc nagle minę zawiedzionego szefa, na co demon od razu zareagował poirytowany. Wiedział że znów postanowił z niego zażartować, Millie cicho chichotała. — Więc? Co mamy dzisiaj do roboty ? — spytał po jakiejś chwili mąż Demonicy. Wtedy Blitzo podszedł do niego na niewielką odległość i chwycił jedną dłonią za policzek robiąc maślane oczy.

— Czyżbyś tak chętnie dzisiaj przystępował do pracy mój Moxxie? Nic nie macie — odparł, lekko ciągnąć go za skórę. Przy tym imp się lekko oburzył.
— To po co nas tu wezwałeś?! — pytał zdenerwowany. Widać że był niewyspany, przez ranną pobudkę na nagłe potrzeby jego szefa. Wtedy Blitzo przytulił całą trójkę naraz, przy okazji "przeszkadzając" Loonie w odkrywaniu internetowego świata.

— Aby spędzić czas z moją kochaną rodziną — Powiedział prawie się rozklejając i ścisnął ich mocno. Wilczyca tylko westchnęła zirytowana a Millie uśmiechała się cały czas.

The Purge - Helluvaboss 🔒 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz